Strony

wtorek, 16 czerwca 2015

10. Z życia Jeongguka

/Aga ;3 




W końcu koniec tych wszystkich skomplikowanych zdarzeń. Jesteśmy tu zaledwie cztery dni, a jestem tak wykończony fizycznie i psychicznie, jakbym przez pięć lat harował w Tartarze. Ale dziś nigdzie się nie ruszam. Nie dam się nigdzie wyciągnąć, w nic wpakować, czy zaciągnąć do roboty. Wiosna w całej swej okazałości, słońce świeci, ptaszki śpiewają, powietrze jest rześkie i mogę w końcu oddychać pełną piersią. Na razie tonę w białej, aksamitnej kołdrze przy otwartym oknie i czekam, aż ktoś (czyt. Jimin) przyniesie mi śniadanie. 
W ogóle, to w szpitalu musieli użyć drastycznych metod... Bolało... Już nigdy więcej żadnych leków. W życiu. Nie.
I powiedziałem JiJi o tym, że widziałem zjawy. Oczywiście co się okazało? Że te leki były za silne na mój organizm, a do "zaburzeń widzenia", o których czytałem na ulotce, zaliczają się halucynacje. No sorry, ale mogła mi o tym wspomnieć. Ale szpital to już przeszłość, nie chcę go oglądać, ani o nim myśleć. Carpe diem! Wiosna! Ciesz się życiem Jungkook! Zaraz będziesz jeść! 
Właśnie zacząłem wczuwać się w klimat "Carpe diem" i poetycko wymachiwać rękami przed sobą, gdy Jimin z talerzem w jednej i kubkiem w drugiej ręce nacisnął łokciem klamkę, wszedł do środka i przerwał mi ten epicki wywód myślowy.
- Jeon dla Jeona - podszedł do mnie z talerzem, gdzie leżały dwa placki z warzywami i mięsem (czyli koreańska potrawa o nazwie Jeon), a kubek z herbatą postawił na szafce nocnej. 
- Tylko dwa? - jęknąłem, podnosząc się do siadu.
- Gruby będziesz.
- A co ty tak nagle zacząłeś dbać o moją sylwetkę?
- Płukali ci żołądek. Nie potrzebujesz więcej. Jedz, nie marudź - nakazał mi. 
Rzeczywiście po zjedzeniu tylko tych dwóch małych placków byłem strasznie napchany. Powoli siorbałem gorący napój. Chłopak wziął ode mnie talerz i po odstawieniu go, usiadł na skraju łóżka i oglądał sufit, potem ściany. Jego twarz była odprężona, usta lekko uchylone, nie wyrażające żadnych emocji. W ostateczności jego wzrok spoczął na mnie. Ciemne oczy skupiły się na moich, wpatrując się jak w obrazek. Trwaliśmy w ciszy. Nie spuściłem wzroku. Mógłby pomyśleć, że zamykam się na niego albo że mam coś przed nim do ukrycia. Trwał w bezruchu, a ja, nie przerywając kontaktu wzrokowego, kończyłem pić herbatę. Odstawiłem kubek na szafkę i wróciłem do pozycji leżącej, wtulając się w jogurtową pościel. Jimin przysunął się do mnie i położył się na boku, obok mnie, tak delikatnie, jakby bał się, że mnie spłoszy. Ułożył głowę na swojej lewej ręce, a prawą powoli przesunął na mój tors.
- Mogę? - szepnął niepewnie. Spojrzałem na niego zdziwiony, był dzisiaj jakiś inny. 
- Możesz.... - odpowiedziałem, a on przytulił się do mnie. - Jesteś dzisiaj jakiś taki spłoszony...
- No bo... Jungkook... Czy ty... - zaczął, ale przerwał.
- Hm? 
- Czy ty naprawdę mnie kochasz? - podniosłem głowę zdziwiony, czując jak ciarki przechodzą mi pod przeponą.
- Wątpisz? - spytałem.
- Jungkook... Powiedz mi, czy ty naprawdę mnie kochasz? - powiedział trochę pewniej i spojrzał mi w oczy.
- Jimin...
- Odpowiedz.
- Ja... - zawiesiłem się.
- Tak myślałem - posmutniał i zsunął rękę z mojej piersi.
- Jimin, nie - złapałem jego dłoń.
- Boisz się to powiedzieć Kookie. A to o czymś świadczy... - powoli zszedł z łóżka i położył się na swoim, równoległym do mojego, tyłem do mnie. Obróciłem się do ściany i schowałem się cały pod lekką kołdrę. Uczucie, które do niego żywię... Myślę, że to jest miłość. Ale ja się boję, że on nie odpowie mi tym samym. Mam wrażenie, że on toczy ze sobą wewnętrzną walkę. Skoro już kiedyś Jin starał się o jego względy, byli razem, czyli Jimin musiał go kochać... i się z nim kochać... Trochę boli mnie fakt, że nie jestem tym pierwszym, że był ktoś inny przede mną. Ale pomijając teraz moje uczucia, Jimin nadal może czuć coś do najstarszego, mimo, że czułem miłość przy pocałunku z nim. Ale może to było moje uczucie? Może nie potrafię odczytywać czyichś uczuć? Jeśli to nie mnie kocha Jimin? Będę czuł się głupio, gdy okaże się, że miłość promieniuje tylko z mojej strony. Będę musiał się odkochać? Zerwać z nim kontakt? Czy będziemy przyjaciółmi?
Chyba nie powinienem myśleć teraz o sobie. Jeśli chłopak kocha i mnie i Jina, to powinienem o niego walczyć, bo nawet się nie spostrzegę, gdy mój ukochany zostanie mi odebrany.
- Jimin - powiedziałem, obracając się na drugi bok. Chciałem powiedzieć mu te dwa proste słowa, chciałem walczyć. Ale...
Jimina nie było w pokoju....

Była już dziewiętnasta, a mój żołądek coraz głośniej upominał się o jedzenie. Cały dzień spędziłem w łóżku, starając się odprężyć, lecz myśli o Parku wciąż zagracały moją głowę. Postanowiłem grać na spontanie. Czynić to co myślę, mówić, co czuję i bez żadnego owijania w bawełnę. Czułem ścisk w brzuchu. Naprawdę muszę coś zjeść. Mozolnie wstałem z łóżka, obawiając się zawrotów głowy. Wsunąłem na nogi białe klapki i poczłapałem na korytarz w niebieskich bokserkach i białej koszulce. Cisza jak makiem zasiał, jakby wszyscy się wyprowadzili. Zielonym dywanem dotarłem do schodów i zszedłem na stołówkę.Usłyszałem tylko kucharkę robiącą porządki z naczyniami. Zajrzałem do kuchni przez okienko i uśmiechnąłem się do starszej pani z siateczką na włosach.

- Podać ci kolację, chłopcze?
- Poproszę - skinąłem głową i usiadłem przy stoliku, a zaledwie po minucie pani pojawiła się w okienku z talerzem makaronu z kurczakiem i warzywami. Odebrałem posiłek. - Dziękuję - powiedziałem. - Czy wie pani dlaczego w hotelu tak świeci pustkami?
- Na zachodnim skrzydle kręcą dramę i poproszono gości o ciszę, więc większość po prostu wyszła z budynku.
- Aha - przytaknąłem i zająłem się jedzeniem. Gdzie ta szóstka polazła? Czemu mnie nie ogarnęli?


(Uwaga +18)
 ~~~~
Wszedłem do łazienki. Czułem się samotny. Jestem istotą społeczną, potrzebuję ludzi. Najbardziej Jimina. Chcę spełnić jego oczekiwania, powiedzieć to, co chciał usłyszeć. Zrzuciłem z siebie odzież i wsunąłem się do wanny wypełnionej gorącą wodą. Miło, tylko szkoda, że samotnie. Zacząłem muskać palcami skórę mojej szyi, przyjemny strumyk prądu przemknął w moich żyłach. Osunąłem dłoń na pierś i pogładziłem moje sutki. Tego rodzaju dotyku chciałem doznać od Jimina i takim samym dotykiem go obdarować. Ręka przejechała w dół przez umięśniony brzuch i spoczęła na przyrodzeniu. Zamknąłem oczy i delikatnie zacząłem smarować kółka kciukiem po całej długości.- Jimin... - szepnąłem pod nosem i zacisnąłem mocno rękę. Nabrałem nosem duży haust powietrza i zanurzyłem się pod wodę. Tak leżąc, zacząłem poruszać nadgarstkiem, a po chwili druga ręka znalazła się na jądrach. Utożsamiając ruchy moich dłoni do jego rąk, szybko udało mi się wywołać erekcję. Wynurzyłem się i otworzyłem oczy. Spojrzałem na moje siedemnastocentymetrowe cacko i uświadomiłem sobie, że to on będzie we mnie wchodził, a nie na odwrót. Dreszcz przeszedł przez moje podbrzusze na myśl o bólu, jaki się z tym wiąże. Ale w końcu musiało do tego dojść, muszę się z tym pogodzić. Usiadłem na piętach, dając sobie dojście do mojej dziurki. Lewym przedramieniem oparłem się o brzeg wanny i przyłożyłem kciuk na ustach, prawa dłoń powędrowała na mój pośladek. Znów przymknąłem oczy i zacząłem masować skórę, wciąż utrzymując w wyobrażeniu chłopaka, który delikatnie chce przygotować mnie do stosunku. Dłoń przesunęła się do otworu i zaczęła zataczać okręgi wokół niego. Zatrzymałem palec na zwarciu i wahałem się przez chwilę, lecz wprowadziłem go do środka. Poczułem delikatne łaskotanie. Myślałem, że będzie gorzej. Powoli wcisnąłem go do końca i wysunąłem , by po chwili znów powtórzyć czynność szybciej. Stwierdziłem, że jest całkiem przyjemnie i postanowiłem spróbować z dwoma. Zagryzłem przyłożony do ust kciuk, gdy poczułem ból, lecz palce wchodziły głębiej. 'Przyzwyczaję się. Zaraz będzie ok' powtarzałem sobie z każdym kolejnym wepchnięciem, i tak było, moje palce rytmicznie wsuwały i wysuwały się ze mnie, sprawiając niejaką przyjemność. 'Zdołam włożyć trzeci?' pytałem siebie. Z grymasem na twarzy i zaciśniętymi powiekami zrobiłem to i nie potrafiłem siedzieć cicho. Z mego gardła wydarł się okropny krzyk, a moje oczy otworzyły się szeroko na dźwięk otwieranych drzwi do pokoju. Spanikowany szybko  wyciągnąłem palce i wróciłem do pozycji leżącej. Drzwi do łazienki otworzyły się dynamicznie.
- Jungkook? - Jimin pojawił się w drzwiach ze strachem na twarzy.
- Hm? - zwróciłem na niego wzrok.
- Coś się stało?
- Nie. Dlaczego pytasz? - udałem, że nic nie zaszło i podniosłem się do siadu. To był błąd. Pulsujący ból rozszedł się po ciele, przez co syknąłem przeciągle.
- Jungkook, czy ty właśnie... - zwęził wzrok. - Nie...
- Co ja właśnie? - wydąłem policzki, przybierając niewinną minkę.
- Nie pal głupa. Przecież wiem, co robiłeś.
- No co niby? - pytałem,
- Ty sobie... - tu przerwał, lewą ręką ukształtował kółko i włożył w nie dwa palce.
- Nie, nie tak - powtórzyłem jego gest. - Tylko tak - włożyłem w kółko trzy palce, na co chłopak stanął jak wryty, a na jego policzkach dostrzegłem zaczerwienienie. Wyszedłem z wanny, prezentując swą wzbudzoną męskość i zarzuciłem ręcznik na szyję. Tak naprawdę w środku paliłem się ze wstydu, chciałem wmówić mu, że nic nie robiłem, ze musiało mu się przesłyszeć i zbesztać go za włażenie do łazienki bez pukania, ale nie potrafiłem. Satysfakcja, jaką czerpałem z jego płonącej twarzy, była silniejsza i dała mi odwagę. Zacząłem jak gdyby nigdy nic wycierać ciało. Złapałem mojego małego w ręcznik i zacząłem go wycierać ruchem "góra, dół", a jego wzrok bezczelnie zjechał w to miejsce.
- Wiesz co, Jimin - zacząłem. - Gdybym ja ci tak wlazł do łazienki to: albo bym wyszedł, przepraszając, że przerwałem ci kąpiel - zacząłem wyliczać na palcach - albo bym się na ciebie rzucił. Ale na pewno nie stałbym jak wryty i nie gapił ci się parszywie na kutasa, robiąc sam sobie problem - powiedziałem (tak naprawdę, moja reakcja byłaby identyczna jak jego, no ale przecież muszę jakoś wybrnąć z sytuacji). Chłopak przełknął ślinę. Podszedłem do niego, złapałem za podbródek i przyciągnąłem do pocałunku, co go trochę otrzeźwiło. Popatrzył mi tępo w oczy.
- Jungkook...
- Tak Jimin. Kocham cię - odpowiedziałem, na co on mocno przyciągnął do siebie moje nagie i wilgotne ciało, wplatając jedną rękę w moje włosy. Gdy nasze kości policzkowe otarły się o siebie, poczułem jak jego aksamitna skóra była mocno rozgrzana,
- Jungkook - szepnął mi do ucha. - Chcesz tego?
- Chcę, Jimin - odszepnąłem mu także. Na moje przyzwolenie, chłopak przejechał językiem po płatku mojego ucha. Obniżył głowę i wpił się w moją szyję. - Bez malinek, please... - szepnąłem, na co on oderwał się o mojej szyi i skierował na mnie morderczy wzrok.
- Wstydzisz się czegoś? - mruknął lekko chropowatym głosem, po czym musnął moje usta. - Wstydzisz się mnie? - znów zahaczył o moje wargi.
- Nie.
- To co to za problem?
- Nie lubię...
- Nie lubisz moich pieszczot? - znów mi przerwał i polizał moją wargę, co pobudziło mnie jeszcze bardziej, więc wysunąłem język i połączyłem nas w francuskim pocałunku, napierając na jego ciało tak, by zaczął wycofywać się drobnymi kroczkami z łazienki. Bardzo smakował mi jego język, miękki, delikatny, gładki, z fascynacją plątający się w moich ustach.  Nakierowałem go na łóżko. Zmusiłem, żeby się położył. Jedno kolano wsunąłem między jego nogi, pocierając jego przyrodzenie.
- Pragnę cię - powiedziałem, przerywając pocałunek. Chwycił moje pośladki i zmienił nasze położenie, tak, że ja byłem na dole.
- Na pewno jesteś gotowy?
- Jestem tego pewny - odpowiedziałem stanowczo.
- Tylko jest jedno ''ale''...
- Jakie?
- Nie mamy lubrykantu... - zmartwił się. - Ale... - jego oczy zabłyszczały. - Na dachu hotelu jest basen...
- To już drugie "ale" - zauważyłem - ale (trzecie ale) się zgadzam.
- Trzeba zejść do recepcji po klucz - wstał ze mnie i wyciągnął ze swojej walizki czarną koszulkę, po czym mi ją podał. - Zarzuć ją i idź już na górę.
Posłusznie wykonałem polecenie. Po cichu wszedłem po schodach i czekałem pod plastikowymi, przezroczystymi drzwiami, za którymi znajdowały się pokryte zieloną wykładziną schody. Czas spędzony na czekaniu przysporzył mi kroplę stresu, ale dziś się już nie wycofam. Jimin będzie ostrożny. Ufam mu, kocham go i pragnę. Gorąco...
Chłopak pojawił się bezszelestnie i otworzył drzwi, weszliśmy oboje. Zamknął drzwi na klucz. Jeszcze tylko brakuje kartki "nie przeszkadzać". Weszliśmy po miękkich schodach na górę i odsłoniło się przed nami gwieździste sklepienie z rozjaśniającym ciemność miesiącem na wschodniej stronie nieba. Zachwycony wpatrywałem się w księżyc i szurając, szedłem przed siebie. Uwielbiam niebo. Niebo to najpiękniejsza ucieczka dla duszy, radość dla oczu, wolność dla ptaka, wytchnienie serca... Brak gruntu pod stopami... Spojrzenie na błękitną wodę... Niespodziewanie ramiona objęte ramionami Jimina i chlust... Oboje pierzemy swoje ubranka w basenie...
Nie no świetnie rozpoczęte... Od razu się zirytowałem. Jimin kotku, zrób coś, bo mi ochota przejdzie.... Wynurzyłem się, odrzucając głowę w tył, by woda z włosów chlusnęła równą strużką. Chłopak siedział już na brzegu z niezbyt zadowoloną miną, a koszulka przylgnęła do jego ciała.
Podpłynąłem do niego i złapałem się jego ud, podciągnąłem się na nich i postawiłem kolano na wolnej przestrzeni między jego nogami. Przysunąłem głowę do jego czoła, patrząc na niego z góry i pogładziłem jego ramię.
- Możemy kontynuować? - spytałem. - Bohaterze?
- Możemy, ale... - zaczął.
- Kolejne ale?
- Jesteś tego w stu procentach pewny? - przecież nigdy nie ma stuprocentowej pewności, ale już się o to pytał.
- Jestem.
- Boję się - spuścił wzrok.
- Nie zranisz mnie.
- Ale...
- Innych raniłeś?
- Nie.
- To mnie też nie zranisz - zachęcałem go.
- Ale...
- Hm? - spojrzałem na niego wyczekująco.
- No bo Jungkook... - powiedział zbyt poważnym tonem, moja mina lekko zrzedła.
- Jimin. Ja tego chcę. Kocham cię i chcę to przypieczętować. Ale chyba ty tego nie chcesz...
- Ja chcę Kookie, ja naprawdę chcę, ale... - przełknął ślinę.
- Co stoi na przeszkodzie Jimin? - moja dłoń zjechała po jego ręce z ramienia do nadgarstka, jego ciało drżało, mimo iż było ciepłe. Aż tak się bał? Dlaczego? Chłopak przygryzł nerwowo wargę i spojrzał mi w oczy.
- Bo to byłby - znów się zająknął. - To byłby mój pierwszy raz... - wyrzucił z siebie. Moje oczy szeroko się otworzyły.
- Nie robiłeś tego nigdy? - spytałem zszokowany.
- Nie.
- Myślałem...
- Że z Jinem? - przerwał mi, unosząc wzrok. - Nie.
- Ale żadnego lodzika czy coś? Nic?
- Nie.
- To zajebiście, jestem bardzo usatysfakcjonowany - mruknąłem, przygryzając ponętnie wargę, by po chwili wpić się łapczywie w jego usta. Pod moim naporem położył się do tyłu na zieloną wykładzinę. Moje udo spoczęło na jego kroczu, a usta zachłannie czerpały przyjemność z bliskości jego warg. Nie pozostawał bierny. Przygryzał mój język i walczył z nim, próbując dostać się do każdego zakamarka moich ust. Oderwałem się od niego, prostując ręce i zawisłem nad nim.
- Nie myślisz, że ubrania trochę przeszkadzają? - spytałem, a on na to zdjął swoją mokrą koszulkę, przyprawiając mnie o dreszcz w żołądku, po czym zdjął moją, pozostawiając mnie nagim. Zjechałem do basenu i rozpiąłem jego rozporek, ukazując czerwone bokserki... Czerwone bokserki... Klub... Sen... Striptiz... OMG... PRZEZNACZENIE!
- O lool... - wymsknęło mi się na ten widok.
- Co jest Kookie? - spytał, opierając się na przedramieniach i spoglądając na mnie (a właśnie z otwartą buzią gapiłem się na jego bokserki, pod którymi ukrywała się sztywna męskość, no ale mi chodziło o kolor bokserek, tak?). Na jego twarz wkradł się zadziorny uśmieszek. - Może by tak zamienić się miejscami, co? - i jak powiedział, tak też się stało. Znalazłem się na jego miejscu, a Jimin patrzył na niego...
- Na co mam liczyć? - spytałem z uśmiechem na ściągającego spodnie chłopaka, wkładając dłonie pod głowę.
- To zależy, czy będziesz ładnie jęczał.
- Oke. To czekam - chłopak włożył lewą rękę w bokserki i złapał swojego potworka. Kciukiem zahaczył o gumkę i powoli ściągał je w dół, prezentując wyraźnie zarysowane kości biodrowe. Przygryzając seksownie wargę, pozwolił swojej małej bestii spojrzeć na świat. Poczułem, jak gorąco przechodzi przez moje podbrzusze i krew uderza do mojego członka, przy okazji rysując ślady na moich policzkach. Jimin klęknął przy moim biodrze i oparł się ręką o ziemię. Drugą zaś zaczął drażnić moje sutki. Począł językiem otaczać moje mięśnie brzucha i z tego co zaobserwowałem to bardzo mu się to spodobało. Ssał moją wilgotną skórę, a rękę przemieścił na moje podbrzusze. Przyszczypywał delikatnie moją skórę palcami i gryzł w niektórych miejscach, dając przyjemne, relaksujące uczucie. Przysunął mnie bliżej do brzegu basenu, a sam do niego wszedł, po czym uniósł i rozchylił moje nogi. Popatrzył niepewnie na mojego członka, jakby czegoś się bał... Lecz nim zdążyłem się zorientować...
- Oshh! - pisnąłem, gdy moje jądro zostało wessane przez szybkie usta Jimina, a jego język z piekielną mocą podrażnił każdy delikatny nerw na mojej mosznie. - Dobra. To ty pierdolisz... - jego dłoń, ściskająca moją męskość u nasady, poczęła  rysować po najwrażliwszej części, z ogromną dokładnością oddając się wykonywanej pracy. Poczułem jak strużka jego śliny spływa z jego ust, by po przejściu przez płaski fragment skóry, mogła zatopić się w czarnej otchłani mojego wnętrza. Jednak to mężczyzna zna wszystkie najprzyjemniejsze punkty swojego ciała, mężczyzna najlepiej wie, jak zadać największą rozkosz drugiemu mężczyźnie, lecz jednak to mężczyzna zadaje  mężczyźnie największe męczarnie związane z osiąganiem najwyższego poziomu rozkoszy, którą zapewni mu nie kto inny, jak Park Jimin. Idiota z parku, osoba zapisana w kontaktach z serduszkiem, osoba, która skradła pierwszy pocałunek, striptizer wykreowany moją wyobraźnią...
Miłość, do której nie przyznawałem się przed samym sobą do momentu ujrzenia jego cierpienia nad moim uśpionym ciałem... Ta miłość teraz pokazywała mi wszystkie swoje możliwości...
- Uh! - jęknąłem, przygryzając wargę, gdy śliski mięsień wśliznął się w moją, jeszcze przez nikogo nieodkrytą, jaskinię. I on niby robił to pierwszy raz? Jego długi język niczym wąż pełzał we mnie, przeciwstawiając się sile moich mięśni, które zaciskały się na tym piekielnym narzędziu tortur. Jego usta dotykały mojej skóry przy każdej próbie głębszego nurkowania, co doprowadzało do poważnych ewolucji w okolicach żołądka. Moje ciało jest już gorące, jest już gotowe, już pragnie mieć w sobie coś większego.
- Jimin... - westchnąłem cicho, mając nadzieję, że zrozumie moją prośbę. 
- Chodź - szepnął po wyjściu ze mnie i złapał mnie za biodra, sygnalizując, bym wstał. Usiadłem, spuszczając nogi do wody. Ten jednak nie zamierzał jeszcze wpuścić mnie do basenu. Chwycił moje biodra i przyciągnął do swojej twarzy. Polizał mojego członka od dołu do góry, po czym jego głębokie gardło pochłonęło go w całości. Jego głowa unosiła się i opadała. Obserwowałem go i nie wierzyłem własnym oczom, chłopak robi mi loda... Chyba jeszcze nie do końca utrwaliłem sobie fakt, że jestem homoseksualny. 
Przymknięte dotąd powieki Jimina uniosły się ku górze, w oczach, przysłoniętych lekko czarną grzywką, zobaczyłem bestię szykującą się do ataku. Hmm... Mam się bać?
Zadając sobie to pytanie, zarzuciłem ręce na jego szyję i przysunąłem całe swoje ciało do jego, zsuwając się do wody. Oplotłem nogami jego biodra i czule pocałowałem. Poczułem jak jego dłoń zjeżdża po moich plecach w wiadomym kierunku. Szczęśliwe, błyszczące oczy wpatrywały się w moje. Drobny uśmiech na jego twarzy wyrażał szczęście większe niż u dziecka, które dostało nową zabawkę. (Jimin dostał naprawdę fajną zabawkę, ma prawo)
- A więc... Jeden palec to nie problem, tak? - mruknął, wsuwając we mnie palec, wysunął go i włożył dwa razem, na co szczególnie nie zareagowałem, przecież zdążyłem się rozciągnąć w wannie. - Dwa także nie sprawiają ci problemu, jak widzę. Ale... - tu włożył trzeci - przy trzech zacząłeś się drzeć... - tym razem jednak zagryzłem wargę i zacisnąłem powieki, unosząc głowę do góry. Przez chwilę pozostał bierny. Woda była tu bardzo przydatną substancją łagodzącą ból. Gdy uspokoiłem twarz, Jimin postanowił wbić palce głębiej i je wyciągnąć. Powoli, kilka razy powtórzył ten ruch, by po chwili przyspieszyć. Teraz już było lepiej.
- Gotowy? - spytał mnie, wysuwając palce.
- Tak - przytaknąłem. - Ale chcę sam... - chłopak uśmiechnął się słodko, złożył całusa na moich ustach i chwycił w dłoń swoją długość, naprowadzając ją na mój otwór. Delikatnie wprowadził do środka sam czubek.
- Proszę, sam - powiedział, zatrzymując się. Zacisnąłem usta, lewą dłoń oparłem na jego ramieniu. Palce prawej ręki poprowadziłem do wejścia i oplotłem nimi jego przyrodzenie. Próbując zachować kamienną twarz, opadałem w dół. Mój wzrok spoczął na obojczykach chłopaka. Czułem bolesny prąd przechodzący impulsywnie po moich plecach, aż w końcu cały jego penis został pochłonięty przez moją otchłań. Wypuściłem głośno powietrze. Nawet nie zauważyłem, kiedy wstrzymałem oddech.
- Jesteś bardzo dzielny Kookie - szepnął, łapiąc mnie za podbródek i ponownie muskając moje usta. Jimin jest już we mnie. Pierwszy krok za mną. Kolejne kroki oddaję w ręce mojego chłopaka, a on dobrze wiedział co ma zrobić. - Już mogę? - odpowiedziałem mu przytaknięciem, a on wyszedł i wbił się we mnie. Syknąłem głośno przez zęby.
- Przepraszam - powiedział z wyrzutem.
- Nie masz za co. Przestań się cackać. Wiem, że to twój pierwszy raz, tak jak i mój - przybliżyłem się do jego ucha - ale wiem też, że na pewno potrafisz to zrobić dobrze - wyszeptałem, po czym drapieżnie ukąsiłem jego ucho, na co otworzył szerzej oczy.
- Tak na ostro? A jak...
- I co że mnie zranisz? - przerwałem mu. - Chcę tego. Chcę ciebie, bestii. Tak. Tak na ostro. Wyrzuć z siebie wszystkie obawy i pieprz mnie! - zobaczyłem iskrę w jego oczach. Moje słowa na niego zadziałały i w końcu postanowił rytmicznie penetrować mój odbyt. Pierdolę, seks to będzie moje nowa ulubiona rozrywka!
Nie wiedziałem, że potrafię tak głośno krzyczeć. Jęki przyjemności Jimina jeszcze bardziej nakręcały mój organizm. Chcę mocniej, głębiej, szybciej! Wychodziłem naprzeciw jego ruchom. Wpadłem w trans, ciało pragnące spełnienia przejęło władanie nad mózgiem, a serce zsynchronizowało się z nimi w jedną całość.
Niedługo oboje dostąpiliśmy upragnionej rozkoszy...

Mimo nieudolnego początku to był najwspanialszy pierwszy raz, jaki mogłem przeżyć.
~~~~

12 komentarzy:

  1. O Jezu...
    Wchodzę na bloggera, a tam opowiadanie! Drę się na całe gardło :D
    Opowiadanie super! Mam nadzieję, że następne będą szybciej ^^
    Weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam nadzieję że dam radę szybciej :') Juz luz w szkole, wiec sie postaram.
      Dziękuję

      Usuń
  2. Ja jeszcze czytam, zaglądam codziennie czekają na opowiadania :) bo są tak świetne
    Na tym też się nie zawiodłam....tylko czemu musiałaś skończyć w takim momencie?
    Niecierpliwość zżera mnie od środka, nie wiem jak wytrzymam do kolejnego rozdziału

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że jednak ktoś mnie jeszcze kocha :')
      Ale nie bardzo rozumiem o co chodzi "W takim momencie"... Nie mów.. Kurw...
      U cb też po zdaniu "- Jimin... - westchnąłem cicho, mając nadzieję, że zrozumie moją prośbę." Jest czarna plama? Tam jest dalej... Tylko blogger szwankuje i się zrobiła czarna czcionka na czarnym tle. Aish.... Zaraz spróbuję to naprawić...

      Usuń
    2. Tak rzeczywiście była tam czarna plama i dlatego myślałam że to koniec rozdziału...
      Ale teraz jest już dobrze :D

      Usuń
  3. no. ! ja no ja no jaaaa
    mialam nie komentowa. ale tak sie nie da
    bije poklony zupełnie czego innego się spodziewalam jak na pierwszy raz *o*
    nie obylo się bez dziwnych dźwięków ktorych ci NIE nagralam ale uwierz na słowo piski i dziwne słowa padly xD

    ja czekam do kolejnego i woesz noo taa trochę szybciej niz miesiąc oki?

    weeny

    omo.........
    nie no nie wierze ze to napisałas.........
    znaczy wierze ale nie ze tak.....
    za dużo kropek...
    w tym ostatnim momencie się trochę pogubilam ale ze jest 11 w nocy to pewnie wina mojego powolnego mózgu soł...
    jeszcze raz weny

    a ja w dalszym ciagu nie wierze ze to czytam to w konncu Jikook
    nie umiem konczyc komentarzy xd
    weny
    to to tamto od Vkooka czyt Andrzej ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooooo... Tyle na to czekałam...
    To było zajebiste i ten sex w basenie <3
    Kocham i mam nadzieję na dalsze części ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ...


    Tak. Koniec komentarza, dziekuje, wychodze.




    Nie no ja juz nie umiem pisac krotkich komentarzy :/

    A wiec *wie ze nie zaczyna sie zdania od 'a wiec'* nie jestem w stanie napisac czegokolwiek sensownego. To jest po prostu zajepasztet!
    Babciu, to jest zajebiste!
    Chce tyle twojego opo ile Jungkook chce Jimina- wiecej, wiecej i jeszcze raz wiecej!!
    (wgl dzis przyjaciolka powiedziala mi ze jestem niewyzyta jak Jimin, tak wiem, slabo na temat)
    Ok, wracamy do komentowania:
    Takie seksy to cos na co czekalam :D
    Nwm dlaczego ale chyba moje ulubione sceny seksu w ficzkach to albo jakies brutalne (krew, bez flakow, bo kocham happy endy xD) albo jakies meega romantyczne. To co napisalas na pewno nie byli w stylu krwi bez flakow ale bylo romantycznie. I fajnie ^^ oczywiscie od tego cukrzycy bym nie dostala, ale czytalo sie zajebiscie. Ty wogole cala jestes zajebista. Taka zajebistosc powinna byc nielegalna i niedogotowanie (czyt. surowo) karana! To nie fair... Tyle zajebistosci w jednym czleku i jednym opo...
    Choc moze lepiej nie. Dobrze ze to nie jest karalne. Bo gdyby bylo to Ty i Jungkook dostalibyscie dozywocie, a na to sb swiat nie moze pozwolic.
    Kochana, pisz wiecej, dzielniej, czesciej i tak zeby sprawialo Ci to jak najwiecej radosci i satysfakcji! Tego Ci zycze i oczywiscie klasycznie dwa wiadra weny, bo weny nigdy za duzo ^^




    (Chyba od teraz 'krew bez flakow' to bedzie moj ulubiony tekst xD Tak, teraz sie bede tak podpisywac.)


    Krew_bez_flakow


    P.S. Kiedy kolejny rozdzial??¿?¿?

    OdpowiedzUsuń
  6. Huhu. Nareszcie <3 Jakie to było kochane i urocze. Kookie jaka bestia, aż byłam w szoku. I Jimin prawiczek <3
    Mam dzisiaj jakiś zoczony dzień, więc się cieszę, że taki rozdział na mnie czekał <3 Coś wspaniałego!


    Liczę na więcej <333

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Ten był super jak wszystkie inne. Życzę Ci dużo weny.:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzięki że zaspojlerowałaś na początku xd ale rozdział był suuper ^^

    OdpowiedzUsuń