Strony

niedziela, 14 grudnia 2014

Dlaczego ja?! (1)

Dobry wieczorek :3


Wpadłem parę minut po dzwonku do szkoły, szybko skakałem po schodach i biegłem po korytarzu. Wyciągnąłem z kieszeni telefon nie zatrzymując się, to Kami.
„Masz 10 sekund”
Zacząłem w głowie odliczać, a gdy dobiegłem do drzwi od klasy otworzyły się, więc jak najszybciej ruszyłem w ich stronę. Na zakręcie nie zdążyłem wyhamować, więc ślizgnąłem się, jedną nogą dotykając biurka nauczyciela w pół szpagacie, drugą nogę miałem zgiętą i cały ciężar oparłem na niej, więc unosiłem się odrobinę nad ziemią. Ktoś wyciągnął w moją stronę rękę i zobaczyłem swoją przyjaciółkę uśmiechającą się do mnie, wyglądała jak aniołek. Gdyby tylko takim była. Westchnąłem i złapałem się jej, podnosząc swój zgrabny tyłeczek w górę. Miałem nadzieje zobaczyć naszą panią od angielskiego, a zamiast tego zobaczyłem jakiegoś nieznanego mi chłopaka. Nieświadomie zlustrowałem go krzywiąc się odrobinę.
- Siadaj- dziewczyna pchnęła mnie w stronę naszej ławki.
- Masz spóźnienie- powiedział szorstko nauczyciel.
- Fajnie- odpowiedziałem, odpychając się od ławki tak, że krzesło trzymało się na dwóch tylnych nogach, nauczyciel podszedł i delikatnie pchnął mnie  więc poleciałem w tył. Jakiś tam praktykant nie będzie mnie traktował jak psa! Wstałem, przy okazji strasznie hałasując meblem, był wyższy o góra 2 cm, więc patrzył na mnie nieco z góry. Odwrócił się, a ja dostałem z książki, którą ten trzymał za plecami, szybko przeczytałem tytuł „Dzieci Hurina”.
- Nieładnie czytać Tolkiena na lekcjach, tym bardziej przez nauczyciela- zaakcentowałem ostatnie słowo tak by brzmiało obraźliwie, mimo iż do nauczycieli nic nie mam.
- Przez jakiś czas mieszkał w Wielkiej Brytanii, ale skąd taki jak ty może o tym wiedzieć.
- Wypraszam sobie! Przeczytałem wszystkie jego książki oraz autorów którzy się na nim wzorowali. Możesz mówić o mnie wiele obraźliwych rzeczy, ale nigdy nie o książkach!- powiedziałem siadając. Nauczyciel popatrzył na dziewczynę która zdzieliła mnie w łeb swoim notatnikiem.
- To typowy mol książkowy, który całe dnie spędza w własnym pokoju, czytając lub surfując po Internecie- wyjaśniła nauczycielowi, a ten tylko z pogardą kiwnął głową- co do czytania, to mam dla ciebie nowe opowiadanie- powiedziała już szeptem dziewczyna, pochylając się nade mną i podając mi swój zeszyt. Oczy mi błysnęły. Wreszcie coś nowego, nie mam żadnych nowych książek, a Suga nie był jeszcze w księgarni.
- Jestem Jin i będę zastępował waszą wychowawczynie, gdy ta jest w szpitalu. Przy okazji, odbywając swoje praktyki.
- Czego uczysz? Jak robić z siebie debila?- powiedziałem, nie przejmując się niczym i czytając historie wymyśloną przez, Kimi która strzeliła mi w głowę. Znów- możesz przestać?- spytałem, patrząc na nią. Pokręciła tylko głową, a ja wytknąłem jej język.
- Nie pamiętam od kiedy jesteśmy na ty.-nauczyciel spiorunował mnie wzrokiem- Uczę angielskiego oraz literatury. Moglibyście sobie pogruchać po lekcjach? Nie wypada tak przy klasie- wszyscy uczniowie wybuchli śmiechem, a zdezorientowany mężczyzna popatrzył na nas.
- Jestem gejem- odparłem otwarcie.
- A ja kocham się w jego najlepszym przyjacielu geju- nie ma to jak brak tajemnic przed ludźmi prawda?
- Jesteście posraną klasą- westchnął i usiadł – ty- wskazał na mnie- jak się nazywasz?
- Jeongguk.
Po przerwie mieliśmy kolejną nudną lekcje z „panem” Jinem. Tym razem gadał coś nie na temat angielskiego, ale tego jak będą wyglądać lekcje wychowawcze. Było tak nudno, że niektórzy ziewali. Popatrzyłem na przyjaciółkę, miała na sobie czarną, luźną koszulkę z czachą, krótkie, czarne spodenki, gdzieniegdzie strzępione i tego samego koloru rajstopy, wszystko dopełniały skórzane czarne trzydziestodziurkowe glany z czerwonymi sznurówkami.
- Umieram z nudów- szepnąłem. Byłem ubrany w jej stylu, miałem szaro-czarne spodnie w moro, bluzkę z nadrukiem In This Moment- nie nudno wam?- krzyknąłem na całą klasę, a wszyscy zaczęli się uśmiechać, wiedzieli o co mi chodzi. -Musimy się pokazać z jak najlepszej strony czyż nie?-Wyciągnąłem rękę w stronę dziewczyny, a gdy wstała ktoś puścił podkład, zacząłem śpiewać.
- Yeogi buteora, modu moyeora. We gon' party like, lilililalala~. Mameul yeoreora, meoril Bilora. Bureul jjipyeora lilililalala~- od razu zaczęliśmy tańczyć na początku w dwójkę, ale gdy Kimi poczęła śpiewać część Taeyanga, reszta grupy przyłączyła się do nas tańcząc i śpiewając. Ćwiczyliśmy ten układ tysiące razy, więc nic dziwnego, że wyszło bosko. Nagle nauczyciel wyłączył muzykę i klasnął.
- Pięknie tańczycie i śpiewacie, ale siadajcie na miejsca, a ty- po raz kolejny wskazał na mnie- zostajesz po lekcjach i zadzwonię do twoich rodziców.
- Nie mam rodziców- odpowiedziałem beznamiętnie na niego patrząc, cała klasa siedziała już na swoich miejscach, a ja nie drgnąłem nawet o milimetr, wciąż stojąc na ławce- mieszkam z przyszywanym starszym bratem, który jest w pracy do siedemnastej.
- Więc zerwie się z pracy na chwilę, by o tobie porozmawiać.
~~~
Tak więc musiałem zostać po lekcjach w klasie tego chuja. Siedziałem w pierwszej ławce, bujałem się na krześle i słuchając muzyki patrzyłem się w jego stronę. Prowadziliśmy niemą walkę, odwróciłem się w momencie, gdy Suga wszedł do klasy w swoim białym szaliku i przydługim brązowym płaszczyku.
- Co tym razem odwaliłeś?- spytał patrząc na mnie, wzruszyłem ramionami i wyjąłem słuchawki- Kookie!
- Nie krzycz. Spokojnie. -wtrącił Jin.
- Ty się nie wtrącaj- odpyskowałem mężczyźnie.
- Młody!
- No co?
- Ogarnij dupę- powiedział Hyung patrząc na mnie z wyrzutem.
- Moja wina, że nie trawie chuja?- poczułem pulsujący ból głowy, gdy dostałem z jego lektury- dlaczego wszyscy biją mnie w głowę?
- Bo mają nadzieje, że ci się naprostują- dziwnie popatrzył na mojego braciszka- usiądź proszę- ten głos był zbyt miękki i delikatny jak na takiego chłopaka- jest taki problem. Jego oceny są idealne, z niektórych przedmiotów jest w stanie zdobyć ocenę celującą ale jego zachowanie jest karygodne.
- Po prostu chce zwrócić na siebie uwagę.
~Dwie długie godziny później~
Przez prawie półtorej godziny rozmawiali na mój temat, nie dając mi prawa głosu, w końcu ubłagałem byśmy wracali do domu. Jednak nie trafiłem do niego, bo zaraz po wyjściu za próg rzuciłem się Namjoonowi na szyje.
- Hyung! Stałeś tu cały czas?- spytałem, gdy tylko porządnie się wyprzytulaliśmy, gdyby nie kochał się w moim braciszku, to może bym się o niego starał.
- Kookkie, przecież dla ciebie jestem w stanie zrobić wiele- poczochrał mi włosy. Uśmiechnąłem się i wytknąłem mu język- Suga- powiedział z kamienną twarzą, patrząc na mężczyzn idących razem.
- Namjoon.- rozgoryczenie malowało się na jego twarzy. Kiedyś byli ze sobą blisko, ale gdy Yoongi oświadczył, że się z kimś spotyka przestali przesiadywać razem.
- Możecie się ogarnąć i wrócić do tego co było kiedyś?- krzyknąłem stając między nimi.
- Nie- opowiedział Min odwracając się do nauczyciela, parę minut później zniknęli nam z oczu.
- Będzie dobrze- powiedziałem klepiąc Kima po plecach.
~~~~
Gdy w sobotni poranek wstałem z ogromnym kacem, nie wierzyłem, że jakkolwiek przetrwałem cały ten tydzień z tym praktykantem. Wyjąłem sobie papierosa i podpalając go zszedłem na dół do kuchni po mocną kawę i tabletki na ból głowy. Postanowiłem położyć się na kanapie, ale gdy tylko wszedłem do salonu oniemiałem. Suga leżał pod moim nauczycielem od angielskiego i perfidnie nie był to „przypadek”, bo Jin trzymał w nim swojego członka. Popatrzyli na mnie zdziwieni na chwile się zatrzymując.
- Czekajcie- wróciłem za drzwi, nie wierzyłem, że to może się dziać na prawdę! Znów wszedłem do salonu- nie, jednak to nie koszmar.
Szybko ruszyłem do swojego pokoju i napisałem Rap Monsterowi co widziałem. Po półgodzinie usłyszałem dzwonek, więc otworzyłem mu drzwi, omijając salon szerokim łukiem. Gdy szliśmy do pokoju minął nas nauczyciel w samym ręczniku, który miał zamiar zaraz spaść.
- Ale przyznaj, że dupę ma niezłą- powiedziałem w stronę przyjaciela.
- E tam- wkroczył do pomieszczenia, w którym doszło do zbliżenia- czy to o niego ci chodziło jak to mówiłeś?- Suga tylko kiwnął na to głową, Hyung westchnął i potarł sobie kark- ile jesteście razem?
- Półtorej roku- odpowiedział Jin, bezwstydnie się przy nas przebierając.
- Ty się księżniczko zamknij kurwa, nie rozmawiam z tobą.
- Jestem od ciebie starszy- Namjoon podszedł do niego i patrząc z góry powiedział tylko z pogardą.
- Chuj mnie to obchodzi.
- Kim!- Min wstał i odepchnął go od swojego partnera. Stanąłem między nimi, obrywając w twarz, gdy ten zamachnął się, by przywalić Namjoonowi. Poczułem zawroty głowy i ciepłą maź spływającą po mojej brodzie i ustach. Upadłem na ziemie i widziałem tylko rozmazane plamy kolorów.
- Patrz, co zrobiłeś!- chyba się nade mną pochylił, bo usłyszałem jego głos bliżej swojego ciała- Kookkie trzymaj się- o dziwo nie był to głos Nam, a Jina. Straciłem przytomność.
~~~~~
Siedziałem u Seoka na kolanach i go ujeżdżałem, głośno jęcząc, a on ściskał mocno moje pośladki. Całował całe moje ciało i czasem przyciągał do wspólnego pocałunku. Dotknął później mojego członka, a ja wytrysnąłem prosto na jego umięśniony brzuch. On dalej się we mnie poruszał doprowadzając moje ciało do szału. Gdy dochodziłem po raz kolejny, wygiąłem się w tył i krzyknąłem, on tylko pocałował mnie w czoło i ostrożnie ze mnie wyszedł. Siedziałem z podkulonymi kolanami głośno oddychając, a on przytulał mnie.
~~~~~~~
Obudziłem się koło czwartej nad ranem i uderzyła mnie biel szpitalnych ścian, a nos bolał mnie niesamowicie mocno. Czułem też że mam popękane usta z których przy uśmiechu może lecieć krew. Pomyślałem o swoim śnie, dlaczego śniło mi się, że robię TO z TYM pojebem?! Najgorsze jest to, że ten mokry sen spowodował problem mojej dolnej części ciała.
Ruszyłem w stronę toalety.
Gdy sobie dogadzałem przed oczami znów widziałem tego głupka robiącego mi dobrze. Co jest ze mną nie tak?!
Rano udawałem, że śpię czując, że ktoś jest w sali.
- Co ty tu robisz?- usłyszałem trzask drzwi i krzyk braciszka, czyżby Namjoon siedział przy moim łóżku?
- Widzisz, ty go walnąłeś, to ktoś musiał się nim zająć- od krzyczał na niego Jin, zaraz.. Jin?! Co on tu robi?!- Myślisz, że nie wiem? Że jestem ślepy? Czy może głupi? Miałeś wyrzuty sumienia, rozumiem. Płakałeś, rozumiem. Tylko nie rozumiem dlaczego to zrobiliście? Najpierw chciałeś mu przywalić, a później się z nim przespałeś? Znów? Tak, widziałem was wtedy. Szedłem do Tae na imprezę, a wy razem szliście do jego domu. Byłeś upity, i napalony. Widziałem jak na niego patrzysz! Nie chcę już tego ukrywać! Idź stąd!
- Jin- szepnął zdziwiony.
- WYPIERDALAJ!- słyszałem, że płacze, a gdy usłyszałem trzask drzwi, zdałem sobie sprawę, że trzyma mnie za rękę- długo będziesz jeszcze udawał, że śpisz?
- Skąd wiedziałeś?- uchyliłem powieki i popatrzyłem w jego brązowe oczy.
- Jesteś marnym aktorem- skwitował wciąż płacząc.
- Ej, po takim dupku bym się łez nie domyślił- powiedziałem siadając. Palcami starłem jego łzy i uśmiechnąłem się do niego.
- Głupek- delikatnie zdzielił mnie w tył głowy- masz dużo do nadrobienia dzieciaku.
- Jak to?
- Przeleżałeś tu cały weekend i pół tygodnia.
- Co dzisiaj mamy?- spytałem powątpiewając.
- Czwartek.
- PIERDOLISZ!- krzyknąłem, nim zdążyłem ugryźć się w język. Popatrzył na mnie srogim wzrokiem, a ja spuściłem głowę cały się czerwieniąc- przepraszam- szepnąłem. Potargał mi włosy i zaśmiał się wstając- idziesz?
- Tak, idę do domu po kilka rzeczy, poza tym ja muszę iść dziś do pracy, a ty do końca tygodnia masz tu leżeć, a tak w ogóle to ty coś jesz? Przez to, że straciłeś trochę krwi byłeś nieprzytomny parę dni, jesteś też strasznie lekki i kruchy, a lekarz powiedział, że najmniejsza rana może być dla ciebie śmiertelna.
- Przesadzasz- machnąłem dłonią, lecz wciąż się we mnie wpatrywał- jem... Czasem, trochę. Dobra, jem kiedy jestem głodny.
- Mniej więcej?
- Dwa, trzy razy na tydzień.
- Od dziś będziesz jadł codziennie w szkole i po niej.
- Ale...
- Żadnego ale!-przeciągnął się i popatrzył na mnie- dobra idę- pochylił się i pocałował mnie w policzek, a mi o mało gały nie wyleciały.
Jin przychodził do mnie codziennie i przynosił masę słodyczy, stwierdziłem, że będę musiał dużo tańczyć, żeby to wszystko zrzucić. Suga też przychodził, ale dopiero jak nauczyciel wracał do domu, jedynym któremu nic nie przeszkadzało w odwiedzinach był Namjoon, który w kółko powtarzał, że to on powinien oberwać nie ja. Kami przychodziła po lekcjach razem z Jinem i wychodziła już po zmroku, czasem siedziała cały dzień na fotelu i tylko się na siebie patrzyliśmy albo spaliśmy.

~~~~
Wreszcie nadszedł ten dzień! Kimi i Jin przyjechali, by zabrać mnie do domu, więc spakowałem swoje manatki i pojechałem w siną dal. Czyli trzy przecznice dalej. Wieczorem Suga powiedział, że jedzie na noc do Monstera, więc zaprosiłem dziewczynę i Seoka do siebie.
Po południu zacząłem gotować obiad, to był pierwszy raz kiedy coś takiego robiłem, zwykle to Hyung gotował, a ja sprzątałem. Kroiłem ziemniaki w głuchej ciszy. Gdy zadzwonił dzwonek strasznie się wystraszyłem, a tasak wyślizgnął mi się z dłoni. Poczułem strach, gdy upadał, a później tylko straszny ból w ręce. Oczy zaszły mi mgłą, a łzy leciały po policzkach ciurkiem. Bałem się wtedy okropnie, nie umiem opisać dokładnie tamtej chwili, ale krew spływała mi po rękach, zalewając całą podłogę, a ja kuliłem się na ziemi niezdolny do wyjęcia noża z ręki. Ból paraliżował mnie coraz mocniej, od dłoni aż po ramię czułem okropne palenie. Żywy ogień palił przelotową ranę, a na usta wkradały się kolejne paniczne krzyki, może ktoś w końcu mnie usłyszy i przyjdzie mi pomóc.
Słyszałem trzask wyłamywanych drzwi i chlupot jakiegoś płynu, później światło przysłonił mi jakiś cień, a ktoś delikatnie złapał mnie za dłoń. Nawet delikatny dotyk bardzo mnie bolał. Podniosłem głowę i zobaczyłem, jak Jin wyjmuje mi narzędzie z ręki i sięga po wodę.
Dał mi leki przeciwbólowe i opatrzył ranę.  Wciąż płakałem, teraz już tylko ze strachu, ponieważ ból był do wytrzymania.
Przytulał mnie do swojej klatki piersiowej i delikatnie gładził po włosach, zanim nie zasnąłem.
Męczyły mnie senne koszmary, a gdy się obudziłem za oknem było jeszcze ciemno. Zauważyłem, że leżę na swoim niebieskim łóżku, moje ciuchy są czyste i nie ma na nich ani kropli krwi. Jedyne co świadczyło o tym, że tamto wydarzenie nie było snem była opatrzona dłoń i okropny ból.
Usłyszałem pralkę i czyjeś rozmowy, więc ruszyłem w stronę kuchni. Zobaczyłem Kimi i Jina na kolanach myjących podłogę w kuchni.
- Aż tyle krwi straciłem?- skrzywiłem się, widząc tyle czerwonego płynu na płytkach.
- Po co wstałeś? Powinieneś spać- podniósł się z ziemi i wytarł ręce w czarne spodnie- dlaczego miałeś gigantyczny tasak wbity na wylot w ręce?
- Chciałem ci jakoś podziękować za wszystko co zrobiłeś i próbowałem ugotować obiad, ale robiłem to pierwszy raz i tak jakoś wyszło- spuściłem zawstydzony głowę.
- Nie strasz nas tak więcej- powiedziała dziewczyna, wciąż klęcząc na podłodze.
Westchnąłem i pokiwałem głową.
- Dlaczego mnie musi spotykać tyle nieszczęść?!
~~~~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz