środa, 29 lipca 2015

12. Z życia Jeongguka

Zapraszam was na dwunasty i ostatni rozdział tego opowiadania. Dziękuję wam wszystkim za czytanie i komentowanie mojej pierwszej w życiu tego typu twórczości. 
Teraz już się z wami żegnam.
Miłego czytania.
/Aga ;3

~~~~

Myślicie, że jak skończy się moja historia? Myślicie, że prędko umrę? Mój kumpel ma jakieś powiązania z moim "ojcem". Ja kumplowi podpadłem, odbierając ten telefon, w którym się, kurwa, odezwał ojciec. Jeśli Namjoon powie przypadkiem temu tyranowi, że jestem gejem, to prawdopodobnie wyląduję w szpitalu razem z moją ciężarną, Bogu ducha winną matką. A może od razu pójdę do ziemi? No bo dlaczego nie? BĘDĘ MIAŁ ŚWIĘTY SPOKÓJ I WIECZNE ODPOCZYWANIE!
Dobra nie. Nie zostawię Parka, bo będzie płakało moje kochanie. O! Wtedy Jin sobie go weźmie i wszyscy będą szczęśliwi, mimo to, że Jin już sobie odpuścił Jimina, to na pewno skorzystałby z okazji.
DOBRA Jungkook, ogarnij się. Bez masochistycznych myśli, lepiej kurwa szukaj wyjścia z sytuacji.
Podjechaliśmy pod dom TaeTae, tu mieliśmy się rozejść. Wkurwiony nadal Rap Monster dostał SMS i bez pożegnania ruszył chodnikiem.
- Namjoon! Twój dom jest w drugą stronę! - krzyknął za nim V, na co tamten odwrócił się w naszą stronę.
- Myślisz kurwa, że jestem idiotą?! - wydarł się na niego, aż młodszy się skulił.
- Zostawmy go lepiej - rzucił Hope, po czym przytulił Sugę. - Lecę. Pa.
- Kasę za akcję mój ojciec przeleje wam później - rzekł Yoongi. - Właśnie. Jungkook. Podaj mi numer konta SMS-em.
- To ja też coś za to dostanę? Przecież ja nic nie zrobiłem.
- Takie są procedury, ale skoro nie chcesz tych pieniędzy...
- Chcę, chcę! Wyślę ci wieczorem. Papa!
- Pa! - odpowiedział i każdy poszedł w swoją stronę. 
Ja i Jimin poszliśmy na Rap Monsterem. W stronę naszych domów. Ale ja nie zamierzałem iść do domu. Idę prosto w paszczę lwa. Jestem wścibskim człowiekiem. Muszę się dowiedzieć, jakie interesy ma Nam z tym idiotą.
- Co tak pędzisz, zwolnij - jęknął Jimin idący pół kroku za mną.
- Gonię Namjoona.
- Po co?
- Pamiętasz o "tajemnicy", o której wspomniał Jin w autobusie? - chłopak kiwnął głową. - Ma związek z moim ojcem. Nawet domyślam się dokąd zmierza teraz iść. Nie chcesz się dowiedzieć?
- Chcę.
- Więc idziemy za nim.
~~~~
- Twój ojciec pracuje w teatrze? - spytał Jimin, gdy stanęliśmy przed budynkiem.
- Tak.
- Czyli Namjoon miałby być aktorem?
- Ewentualnie śpiewakiem operowym.
- Hah. Śmiechłem. On nie umie śpiewać.
- Chodź - powiedziałem, gdy Monster zniknął za drzwiami. Podbiegłem do drzwi i schowałem się za kolumną. Nie zobaczyłem nikogo w środku, więc wszedłem, a Jimin powlókł się za mną.
- Wydaje się, jakbyś był zawodowym detektywem, ewentualnie włamywaczem - spojrzałem na niego, marszcząc brwi. Niech siedzi cicho.
Po sali rozległ się głośny męski śmiech, po chwili zmieszany z damskim. Pociągnąłem Jimina do kantorku sprzątacza, wręcz wepchnąłem go tam i przymknąłem drzwi, obserwując przez szparę, co się dzieje. Poczułem dłonie chłopaka oplatające mój pas. A jego usta przywarły do mojej szyi.
- Miła tu atmosfera, prawda? - szepnął mi do ucha, po czym przygryzł jego płatek.
- Serio, w takim momencie? - odszepnąłem mu z wyrzutem.
- To ty obserwuj, a ja się tobą nacieszę.
Pokręciłem głową z dezaprobatą i próbowałem przyjrzeć się parze, która właśnie stanęła przy blacie szatni. Tyle że ręce błądzące po moim torsie i ciepły oddech na szyi strasznie to utrudniały.
- Jimin. Nie mogę się skupić przez twój dotyk na sobie - szepnąłem, spoglądając na niego. - Później się mną nacieszysz.
Niechętnie odkleił się ode mnie i odszedł w głąb skrytki, potykając się o coś po drodze. Teraz mogłem dostrzec, że para właśnie namiętnie się całuje, a tą parą jest nie kto inny jak Rap Monster i CÓRKA MOJEGO OJCA! (Nie. Nigdy nie nazwę jej swoją siostrą) Czyli to jest jego dziewczyna i ona ma te ładne perfumy, którymi pachniała bluzka Namjoona...

*retrospekcja*
- Hyung, ściągnij koszulkę - znów jęczałem, a wkurzony Namjoon wykonał moje polecenie.
- Kiedyś cię uduszę - stwierdził, przyciskając mi koszulkę do twarzy, po czym cisnął nią tam, gdzie poleciała moja.
- Mmmm - zamruczałem z zadowolenia. - Ładny zapach perfum. Czy to nie damskie?
- Damskie. Mojej dziewczyny. A teraz się odpierdol i daj spać. Jeszcze słowo i wywalę cię za drzwi - zagroził starszy.
*koniec retrospekcji*

- Co tak mruczysz? - wyrwał mnie ze wspomnienia mój chłopak.

- To nią pachniała koszulka Namjoona. Sejin. Córka mojego ojca.
- Skąd ty wiesz jak pachnie koszulka Namjoona? - zapytał podniesionym szeptem, a mnie oświeciło. Przecież Jimin nie wiedział o tym, że spałem z Monsterem pod jego nieobecność.
- Spałem z nim - poinformowałem go, starając nie pokazywać po sobie zdenerwowania.
- Że co!? - prawie krzyknął, więc przycisnąłem mu rękę do ust.
- Cicho bądź, nie mogą wiedzieć, że tu jesteśmy. Spałem z nim, bo znów widziałem duchy. Wlazłem do twojego łóżka, a ciebie tam nie było. Więc wybiegłem na korytarz, a tam Rap Monster... - zatrzymałem się, uświadamiając sobie banalną prawdę - ...gadał przez telefon! - walnąłem się w czoło. - Szykuj aparat! Nie uwierzysz jak zobaczysz, czym zajmuje się Namjoon. Musimy iść za nim. Na pewno razem z Sejin teraz będą mieli próbę.
- Huh?

*retrospekcja*
- Ahjussi. Naprawdę przepraszam - nastała chwila ciszy, po której znów usłyszałem głos. - Przecież to był wypadek. Nie mogę występować ze złamanym obojczykiem - kolejna cisza, czyżby rozmowa telefoniczna? Poszedłem w kierunku źródła dźwięku i wyjrzałem zza zakrętu. - Wiem, że nie mam dublera, ale naprawdę nie będę w stanie wystąpić. W ostateczności można przesunąć przedstawienie na kolejny tydzień - ujrzałem przygarbionego Namjoona zwróconego tyłem do mnie, który stara się mówić jak najciszej do telefonu. - A jak ją upuszczę? Boję się o nią ahjussi. Nie dam rady - wyszedłem zza rogu i przyczepiłem się do jego pleców, myślę, że przy nim jestem bezpieczny.
*koniec retrospekcji*

Nie wierzę. Po prostu nie wierzę. Wyjrzałem znów przez szparę. Ale ich nie było.

- Poszli trenować. Chodź. Masz aparat przyszykowany?
- O co chodzi?
- Dowiesz się. Miej aparat.
Otworzyłem drzwi i na chwilę skamieniałem, widząc woźnego stojącego ze swoim wózkiem.
- Dzień dobry - uśmiechnąłem się do niego.
- Dzień dobry. Znów szpiegujesz ojca?
- Znów? - spytał zdziwiony Jimin.
- Innym razem pogadamy. Do widzenia! - promiennie uśmiechając się do woźnego, pociągnąłem Parka za rękę w stronę głównej sali teatralnej. Słychać stamtąd było wygrywaną na skrzypcach muzykę. Ostrożnie otworzyłem jedne z bocznych drzwi i weszliśmy do środka. Pomieszczenie było duże. Czerwone, luksusowe siedzenia ustawione rzędami tworzyły wznoszącą się ścianę. Wielkie, pozłacane filary podtrzymywały tarasy, gdzie siedzenia przeznaczone były dla bardzo ważnych osób. Na podwyższonej scenie ujrzałem oczekiwany widok.
- Jungkook. Czemu mi to zrobiłeś? Czemu kazałeś mi na to patrzeć? Będę miał koszmary przez ten widok! - powiedział zrozpaczony chłopak. Zrobił telefonem zdjęcie. Po chwili poczułem wibracje w kieszeni. SMS od Jimina. Popatrzyłem na niego zaskoczony. A potem na wyświetlacz telefonu, gdzie przeczytałem wiadomość.
"Rap Monster skacze po scenie w białych leginsach xD" A pod wiadomością znajdowało się przepiękne zdjęcie pięknie prezentujące piękne nogi Namjoona opięte śnieżnobiałym materiałem. Ale chłopaki będą mieli ubaw!
- Wysłałeś tą wiadomość do ulubionych?
- Tak
- A Monstera nie masz w ulubionych?
- Odznaczyłem go. Taki głupi nie jestem.
- Już myślałem... Masz zdjęcia?
- Taak.
- To chodź, zmywamy się stąd.

~~~~

- Mama!
- Jungkookie! Tęskniłam - mama rzuciła mi się w ramiona i mocno przytuliła. - Herbatka i ciasteczka dla Ciasteczka, prawda? - uśmiechnąłem się szeroko i skinąłem głową, po czym pokierowałem się do salonu i usiadłem na kanapie. Pod stolikiem zauważyłem papierki po marcepanach. Zajrzałem za szybkę w kredensie. Pusto. Nie ma żadnych marcepanów. Co sprawiło, że mama była, aż tak załamana? Tak jak już kiedyś wspominałem. Mama wyciąga swoją kolekcję marcepanów tylko wtedy, kiedy jest na skraju załamania psychicznego. To niebezpieczne.
Rodzicielka weszła z tacą na której leżał duży talerz z ciastkami z kawałkami czekolady (moja miłość!) i dwoma kubkami herbaty.
- Mamo - powiedziałem, gdy siadała. - Co się stało?
- Dlaczego coś miało się stać? - uśmiechnęła się serdecznie.
- Bo twoja kolekcja marcepanów się skończyła.
- Aa.. No bo... No bo ty wyjechałeś. Ojciec odszedł... Byłam załamana, bez pieniędzy, bez pracy... 
- OJCIEC ODSZEDŁ!? - na mojej twarzy wyrosła palma bananowa.
- Tak.
- Czemu nie powiedziałaś? Czemu nie zadzwoniłaś? 
- Nie chciałam cię martwić. Przepraszam - spuściła głowę.
- Przecież to jest zaje... super wiadomość! Moje wszystkie problemy właśnie odeszły! 
- Razem z pieniędzmi! Jungkook, ja nie mam pracy, nie mam wykształcenia i jeszcze jestem w ciąży.
- Właśnie! Podaj mi swój numer konta. Ciekawe ilę kasy dostanę...
- Za co dostaniesz pieniądze?
- Nie nic. Podaj numer - mama wygrzebała z teczki jakąś kartkę i podyktowała mi numer, a ja wysłałem go Yoongiemu, przy okazji pytając ile dostanę. Wytrzeszczyłem oczy, gdy przeczytałem 
wiadomość zwrotną.... 2 000 000 ₩ 
Przecież ojciec zarabia tyle miesięcznie. A ja to dostałem za jedną akcję, w której tylko namieszałem!
- Mamo. Na razie mamy miesięczną pensję ojca. A teraz opowiedz mi, dlaczego odszedł - sięgnąłem po ciastko i upiłem łyk herbaty.
- No bo... On mi powiedział, że już dawno chciał mnie zostawić, bo miał dość nas obojga, ale mój brat nasłał na niego mafię i oni by zabili jego i jego córkę, gdyby on mnie zostawił. Ale tą mafię sprzątnęła parę dni temu jakaś grupa. Więc tylko jak się dowiedział o tym, że już nic mu nie grozi, to zabrał manatki i wrócił do córki.

*retrospekcja*
- Kocham cię Sejin.
- Też cię kocham - odpowiedziała. - Ale brakuje mi ciebie poza pracą. Brakuje mi wspólnych wypadów na miasto, do restauracji, do kina. Czy chociażby spacerów z psem. Tato, wróć do domu - poprosiła go.
- Wiesz, że nie mogę, muszę mieszkać z tą kobietą i jej pojebanym synem, z którym ciągle są problemy. Jeśli się dowiedzą, że ją zostawiłem to sprzątną i mnie i ciebie.
- Kiedy to się skończy?
- Nie wiem, Sejin, nie wiem..
*koniec retrospekcji*

- Wiesz może skąd była ta mafia? Z Seulu?
- Nie. Gdzieś spoza... Czekaj! Tam gdzie ty byłeś. Osan tak?
- Tak. Nie. Nie wierzę... - łza szczęścia spłynęła mi po policzku, sprzątnąłem mafię grożącą mojemu ojcu! Znaczy no... Moi przyjaciele. Ale ja też miałem w tym udział!
- Jungkook, ty płaczesz? - przytuliłem ją mocno, wyjąłem telefon i napisałem sms do Jimina z najnowszymi informacjami. 
- Mamo, nie wiesz jaki ja jestem szczęśliwy! I spokojnie. Szybko znajdę sobie pracę i nasze życie nabierze kolorów! Będę się opiekował tobą i kiedyś też siostrą i wszystko będzie dobrze. 
Usłyszałem dzwonek do drzwi i ruszyłem, by otworzyć. Mama także wstała. Gdy otworzyłem drzwi, do domu wpadł Jimin i mnie objął.
- Nie wierzę w ten zbieg okoliczności. Tak się cieszę Jungkook! - odsunął się lekko i złożył słodkiego buziaczka na moich ustach. Poczułem ścisk w brzuchu. Przecież nie powiedziałem mamie. Jimin ty kretynie. Miałem zamiar się odwrócić, albo jej nie zastać i odetchnąć z ulgą, albo zobaczyć jej wkurzoną minę i zacząć się tłumaczyć. Ale nie było takiej potrzeby, bo nagle znalazła się obok nas z aparatem i szczęściem wymalowanym na twarzy. Była o głowę niższa ode mnie, więc teraz wyglądała jak taka mała psychofanka.
- Szczęścia na nowej drodze życia! Wiedziałam, że będziecie razem. Wiedziałam - rzekła i wystawiła aparat, żeby zrobić zdjęcie. Chłopak mnie przytulił, dał buzi w policzek i w tym momencie lampa błysnęła. - Cud, miód i landrynki! 
- A słyszałeś, że Claire wyjechała do Stanów?
- Nie. Jak to?
- Wczoraj przyszło jej wymówienie z pracy, wysłane z Nowego Yorku, wraz z krótkim listem mówiącym o rozpoczęciu nowego, nowojorskiego życia. Ta barmanka próbowała się do niej dodzwonić, ale jej koreański numer jest już nieaktualny.
- No to właściwie kolejna dobra wiadomość. Claire zaczęła nowe życie i jest szczęśliwa. Mi się życie ustatkowało i też jestem mega szczęśliwy. Jeśli jeszcze dzisiaj zasnę w twoich ramionach, to to będzie najszczęśliwszy dzień w moim życiu.
- A to da się zrobić. Prawda pani Jeon?
- Oczywiście! Ja nie mam nic przeciwko - uśmiechnęła się serdecznie.

~~~~

Moje życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Mam kochającą mamę. Mam chłopaka. Mam przyjaciół. Moją codzienność postrzegam w kolorach tęczy, porównuję z wiosennym wiatrem i wytchnieniem w letnim słońcu. Nie chcę żadnych zmian. Chcę co wieczór tonąć w ustach Jimina przy zachodzącym słońcu, co dzień kąpać się w otaczającej nas miłości i zawsze pozwalać rozbrzmiewać w swojej głowie dwóm słowom wiecznie zdobiącym jego usta...
Kocham cię.

THE END



19 komentarzy:

  1. KOCHAM HAPPY ENDY xDDDDD
    Jeju, RM w rajtuzach! Chcę to zobaczyć. W sumie to nawet nie byłoby takie dziwne, patrząc na jego stylówki, które są wstrętne ;.;
    Wszystko się wyjaśniło, Jikooki są hepi i w ogóle <3 Nie sądziłam, że to ojciec JK, ale no. Teraz wszystko pasuje ;D


    Czekam na kolejne Twoje dzieła! Weny <33333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam rację, że to ojciec JK. Szkoda, że to koniec tej serii. Piszesz zajebiste opo. Dużo weny na przyszłość ;). Będzie kolejna seria z Jikook'iem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może będzie, mam fabułę już dawno spisaną, ale nie wiem czy uda mi się pisać bo idę ze zwykłego gimnazjum do dobrego liceum i zapewne będę miała dużo zaległości, dużo nadrabiania, masę nauki....

      Usuń
  3. OMG HAPPY END
    KOCHAM CIE
    WIEDZIALAM ZE TO TEN OJCIEC
    NIE SPODZIEWALAM SIE TAK SZYBKO ROZDZIALU WIEC ZNOW DOSTALAM ORGAZMU JAK ZOBACZYLAM ZE JUZ DODALAS
    Oboziu jakie to cudowne
    RM w leginsach XDD jeszcze tylko by mu brakowało różowej czapeczki i różowych conversow, które ostatnio założył xDD

    OdpowiedzUsuń
  4. ... to ja się może przedstawię, dzień dobry dzień dobry jestem Natsu 14 lat mieszkam w... a chuj, to nieważne X"D W każdym razie trafiłam na twojego bloga wczoraj, przypadkowo. Widząc ile tutaj jest opowiadań z moim otp (JiKook) prawie zaczęłam się drzeć ze szczęścia i zaobserwowałam *^* Wszystkie opowiadania z nimi już przeczytałam, a tu nagle coś takiego *O* A najlepsze było to, że jak wczoraj weszłam na twojego bloga to były rozdziały do 11. Wchodzę później - BUM, OSTATNI, 12. Miałam minę WTF, przypadeg jakiś XDDD Powiem Ci że przeczytałam wszystkie rozdziały. Zarwałam nockę, poszłam spać dopiero po 5 rano, ale było warto *^* Bo czego się nie robi dla otp XD Było dużo momentów, w których się strasznie uśmiałam... łzy z oczy ciekły, tak XDDDDD Przy pralce-mordercy to ja umarłam. Piękne, piękne i jeszcze raz piękne. Szacun :')))) X'D Scena ze striptizem też bjutiful. "To dla Ciebie Ciasteczko" nah, Jimin dziwko -.- XDDDDD No, a tam skupiając się na ostatnim rozdziale;
    ... ja ja wiedziałam że to będzie ojciec Kookiego! RapMon... jakiś nowy trend, okej X"D No i jest heppi end! Uwielbiam hepiendy :3 Co tu pisać, idę czytać kolejne wasze arcydzieła. MACIE KOLEJNO WIERNO FANKE! ~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojeej! <3 Dziękuję. Aż mam ochotę Cię uściskać <3
      Bądź moim natchnieniem na kolejne opowiadanie!

      Usuń
    2. BĘDĘ BĘDĘ~ <3

      Usuń
  5. Oł maj gad!!! Zajebiste zakończenie! Na to czekalam. :D
    Świetna mamuska, milo ze wszystko sie wyjasnilo i wgl
    Hahaha NAmjoon w legginsach hahaha xD
    Swietne! Szkoda ze to koniec bo w sumie natknelam sie na tego bloga przez to opo..
    Super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mam nadzieję że nas nie opuścisz i bedziesz czekac na kolejna moją serie!

      Usuń
  6. Boże
    Piękne!
    Jesteś naprawdę super kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Wooow!
    Przyjemny fanfic! Naprawdę umilił mi wieczór~ ♥
    Fabuła była oryginalna i przyznam, że parę razy śmiałam się w głos, a nawet wstrzymywałam powietrze!
    Feelsy mną targały. ;;
    Jeszcze Jikook, to już w ogóle. Kocham. ;;
    Co do ojca Kooka, wiedziałam, że to on. Czułam to w kościach, żołądku i wątrobie.
    A Rap Mon w rajtuzkach... Myślałam, że padnę. XDDD
    Seria bardzo mi się spodobała i mam nadzieję, że niedługo napiszesz coś jeszcze~! ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebiste <3 napisz książke. Napewno będzie to moja ulubiona. Do opowiadania no poprostu jestem twoja. Zakochałam się. A Rap Monster w białych rajtuzach mnie rozwalił.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebiste <3 napisz książke. Napewno będzie to moja ulubiona. Do opowiadania no poprostu jestem twoja. Zakochałam się. A Rap Monster w białych rajtuzach mnie rozwalił.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zarąbisty koniec *q* Dzięki za zajęcie mi całego dnia na czytanie tego ^^ To jest najlepsza historia jaką dotąd przeczytałam ^^ Życzę weny i szczęścia na powrót (bo mam nadzieję że kiedyś wrócicie) ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej .! Dziękuję <3 To było moje pierwsze w życiu opowiadanie, więc czuję się doceniona :')

      Usuń
  11. Damn. Ujmę to tak, że zabrałaś mi kawałek życia i nie wiem kiedy, jak i czemu na to pozwoliłem. Ten fik był świetny, z początku bałem się trochę o fabułę, ale zrobiłaś wszystko A-ok! Gratuluję, weny! A dla mnie pomocy, kiedy ja się nauczę matmy ;u;"

    Gabryś

    OdpowiedzUsuń
  12. Wow, Gabe! Nie spodziewałam się Ciebie tutaj. Nawet nie wiesz jak się ucieszyłam na ten komentarz! Nie dość, że pozytywny, to jeszcze od Cb :')
    Naprawdę dziękuję <3

    OdpowiedzUsuń