środa, 15 lipca 2015

5.Handsome Boy ~ Jimin

Anneyong~
Chciałabym Was poinformować, że jest to ostatni rozdział tego opowiadania. Za niedługo zabiorę się za For You, jednak przewiduję dłuższą przerwę z mojej strony. Wybaczcie, ale ostatnio nie mam ani weny, ani czasu na pisanie.
Ale smutno się zrobiło ... :/
No nic. Zapraszam do czytania, komentowania i mam nadzieję, że wybaczycie mi tą przerwę i zaczekacie na powrót :')
/Naśka:3


  - Jin. - młodszy oparł głowę na ręku, obserwując chłopaka.
  - Hmm?
  - Wstawaj - Kim mruknął coś pod nosem, mocniej wtulając się w biały materiał. - Kotku jest jedenasta - Jim przeczesał palcami włosy starszego.
  - No i co? Jest wolne - chłopak zakopał się w kołdrze po czubek głowy, po chwili jednak odkrywając ich obu. - Ale mam pomysł jak możemy to wykorzystać - uśmiechnął się i składając na ustach Jimina lekki pocałunek, wtulił go w swoje ciało.
- Nie. Mam już plany na dziś - Jim popatrzył na chłopaka z dołu. - Taehyung organizuje domówkę.
- Z jakiej to okazji?
- Bez okazji. Jin... - Park uśmiechnął się lekko, patrząc w sufit. - To jest liceum... Teraz wszyscy bawią się co weekend.
- Nie jestem wszyscy - burknął Seok.
- Czyli co? Nie idziesz ze mną?
- Nie - młodszy oswobodził się z uścisku Jina.
- To już jak chcesz - podniósł się z łóżka i ubrał.
- Co robisz? - wychylił głowę z pod kołdry i dostał bluzką prosto w twarz.
- Ubieraj się. Wychodzę - Jin na te słowa zmierzył Jimina wzrokiem z góry na dół i zaśmiał się, jednak tym razem chłopak nie wydawał się być zbyt ugodowy. - Ruchy. Czekam w salonie - powiedział jeszcze, opuszczając pomieszczenie.
**
- A wy nie razem? - spytał Jeon, widząc podjeżdżający samochód Jina, podczas gdy Jimin już od jakiegoś czasu był w umówionym miejscu.
- Pff - Jim założył ręce na pierś, odwracając wzrok od auta chłopaka.
- Ciche dni - mruknął młody Kim, dźgając najmłodszego w żebra, na co tamten skrzywił się, łapiąc za naruszone miejsce.
- Co chcieliście? - Seok przyszedł, stając obok Parka, jednak ten natychmiast się odsunął.
- Czemu nie idziesz na naszą imprezę?
- Wypadałoby lekko zbastować, nie sądzicie?
- Nie? - Yoongi uśmiechnął się, podchodząc do Jimina. - Poza tym... Chyba powinieneś lepiej pilnować swojego chłopaka - mrugnął do niego porozumiewawczo.
- O co Ci chodzi - Jin podszedł do Sugi, obdarzając go zimnym spojrzeniem. - Sugerujesz coś?
- Stwierdzam fakty - uśmiechnął się, klepiąc starszego po ramieniu.
- O czym on mówi? - zwrócił się do Taehyunga, który stał oniemiały razem z Jeonem na środku parkingu.
- Nie wiem - odpowiedzieli równocześnie, patrząc za oddalającymi się chłopakami.
**
- Hyung... Co to miało znaczyć?
- Huh? - Suga spojrzał na lekko przestraszoną, a zarazem ciekawską twarz Jimina. - Ale co?
- 'Lepiej powinieneś pilnować swojego chłopaka' - zacytował go.
- A to nie prawda?
- Uważasz mnie za dziwkę?! - krzyknął oburzony, stając na środku ulicy.
- Nie - YoonGi szarpnął go na rękaw bluzy, ściągając na pobocze. - Ale swoje widziałem - Jim zamarł, słysząc te słowa.
- J-jak to? - zająknął się. - Co widziałeś?
- Ciebie z Taehyungiem... I Jungkookiem... - uśmiechnął się lekko. - Jacy są, huh? Lepsi niż Jin-Hyung?
- Przestań! - warknął Park, przyspieszając kroku. Nagle poczuł szarpnięcie, a po chwili wbił się plecami w metalowe ogrodzenie przytrzymywany przez Yoongiego.
- Lepsi... Niż ja..? - starszy oblizał wargi, nie spuszczając wzroku z jego przestraszonej twarzy. Powoli przysunął się do niego, zostawiając między ich wargami kilka milimetrów i zatrzymał się, nakazując chłopakowi spojrzenie w jego oczy. Jimin się bał. Naprawdę bał się tego Hyunga. Niby nie był jakiś specjalnie wysoki czy duży, ale budził u niego jakiegoś rodzaju strach. Wykonał polecenie, a gdy jego oczy napotkały wzrok Sugi, momentalnie wypełniły się łzami. Starszy ponownie oblizał usta i ujął podbródek młodszego w dłoń. Spuścił wzrok, zatrzymując go na jego pełnych wargach i przyglądał im się do czasu, aż na jego dłoń skapnęła pojedyncza łza młodszego.
- Jim no co ty! - uśmiechnął się, przytulając kolegę. - Jaja sobie robię! Nie rycz - Jim spojrzał na niego spod przymkniętych powiek z myślą 'ty mendo', ale odwzajemnił gest, wtulając się w ciało chłopaka.
- Pożałujesz tego - mruknął, dźgając go w brzuch.
- Tak, tak - zaśmiał się. - Kiedyś mi się odpłacisz - Suga zarzucił Jiminowi rękę na szyję i w tej pozycji ruszyli do sklepu po zapasy na imprezę.
**
- Jesteście! - ciepły głos gospodarza dostał się do uszu Jimina, przyprawiając go o uśmiech. Wyprostował się, zsuwając z nóg swoje trampki i ruszył za YoonGim i TaeHyungiem do salonu. Rozejrzał się po wnętrzu, uświadamiając sobie, że odkąd się znają, ani razu nie był u Kima w domu. Uśmiechnął się, widząc zdjęcie Tae i jego młodszego brata na komodzie stojącej przy wejściu do pokoju i przystanął w drzwiach. Obmiótł wzrokiem wszystkich obecnych. Brakowało jedynie Jina. Park odgonił od siebie myśli o starszym i usiadł obok Taehyunga na kanapie. Po chwili NamJoon przyniósł mu drinka i zabawa się zaczęła.
**dwie godzinky później**
- Hopie - Suga uwiesił się na ramieniu młodszego.
- Hmm? - chłopak przeniósł nieprzytomne spojrzenie na swojego chłopaka, prawie uderzając przy tym głową w jego.
- Chciałbyś może... - zatopił wzrok w ciemnych tęczówkach HoSeoka, oblizując przy tym usta. Jung uśmiechnął się zachęcony i skinął głową.
- Taeś - chłopak nalewający kolejne drinki spojrzał na Mina. - Będziemy się już z Hopim zbierać.
- Jasne. Idźcie - Kim pomachał im na pożegnanie, wracając do poprzedniej czynności.
- Ja też będę się zbierać - RM podniósł się z fotela i ruszył do drzwi.
- Hyung, czekaj! - maknae poderwał się z podłogi i popędził w stronę wyjścia. - Odprowadzę Cię - chwilę po tym cała czwórka zniknęła z domu Taehyunga. Jim rozejrzał się po salonie.
- Dopij i pomogę Ci sprzątnąć - młodszy zdziwiony, że ktokolwiek chce pomóc w sprzątaniu, szybko opróżnił zawartość szklanki i uśmiechnął się szeroko do Parka.
Obaj zabrali się za zbieranie ze stolika pustych szklanek i wynoszeniu ich do kuchni. Gdy Tae szedł z resztką alkoholu w butelce, Jim stanął przed nim i nie tracąc ani chwili wpił się w jego usta, przez co chłopak upuścił trzymane w ręku szkło. Jęknął i odwzajemniając gest, wplótł palce we włosy Jima. Ten, łapiąc go w pasie, zaniósł go ostrożnie na kanapę w salonie uważając, aby nie nadepnąć na szkło. Nagie już plecy Kima spotkały się z zimnym obiciem kanapy wywołując u niego syk, jednak Jim wiedział, co powinien zrobić w tej chwili. Lewą ręką podpierał się obok głowy pomarańczowowłosego, podczas gdy prawa zawędrowała pod jego bokserki. V pogłębił pocałunek, czując smukłe palce Hyunga poruszające się na jego penisie, sprawiając mu przyjemność. Ręką Jimin wyczuł jak męskość Tae pulsuje, więc zaprzestał ruchów, wyciągając dłoń z jego spodni. Taehyung wykorzystując okazję, odwrócił starszego na plecy zawisając nad nim i odpiąwszy jego koszulę, zaczął składać na jego klatce mokre pocałunki, od czasu do czasu ją przygryzając i zostawiając na niej różowo-czerwony ślad.
Głowa Parka powędrowała w tył, zwisając poza kanapę, gdy Kim oplótł jeden w włosków łonowych chłopaka wokół czubka swojego języka i doznał niemałego szoku. Gdy otworzył oczy ujrzał ciemne adidasy należące do pewnej bardzo dobrze znanej mu osoby. Natychmiast odsunął się od młodszego i zaczął zapinać koszulę, wstając z kanapy.
- Już wiem o czym mówił YoonGi.
- Jin to nie tak - starszy stał bez ruchu, wpatrując się z mordem w TaeHyunga. - Wszystko Ci wytłumaczę...
- Przesuń się - rozkazał.
- Hyung... - Jimin szepnął wiedząc, że Jin bardzo lubi, gdy tak do niego mówił.
- Powiedziałem, przesuń się! - krzyknął, popychając Jima na mebel, zbliżając się do Tae. - Zajebię Cię, obiecuję!
- Jin! - Park przesunął się przed Kima, przez co pięść Jina boleśnie zraniła jego twarz. Taehyung skulił się za ciałem chłopaka, bojąc się o siebie.
Seokjin wyprostował się, patrząc na krew spływającą po policzku Parka. Ten wstał, patrząc na swojego chłopaka z nienawiścią do samego siebie.
- Hyung... Przepraszam, ale gdybyś tu ze mną był, nie doszłoby do tego.
- Wiesz co? - najstarszy zbliżył się do ust Jima, łapiąc go za brodę. - Wiesz kim dla mnie jesteś? - szatyn zaprzeczył ruchem głowy. - Szmatą! - puścił go na kanapę i wyszedł.
Wzrok obydwu chłopaków powędrował za nim, ale tym razem to Kim jęknął zawiedziony. W drzwiach SeokJin minął się z JeongGukiem, który wybiegł chwilę po Kimie.
- To moja wina - szepnął Jim, patrząc na smutną twarz przyjaciela. - Nie powinienem był.. - wargi młodszego spoczęły na ustach Jimina.
- Zamknij się - westchnął. - Dawno chciał ze mną zerwać, a teraz przynajmniej miał dobry powód. - Tae wtulił się w ciało Parka. - Przykro mi, bo zniszczyłem Twój związek - mruknął cicho.
- Pogadamy jutro - uśmiechnął się lekko. - Mogę zostać na noc? - młodszy skinął głową i poprowadził szatyna do swojego pokoju.
**
- Jimin. - melodyjny głos Tae dostał się do uszu szatyna. Odwrócił się w stronę, z której dochodził i objął ciało leżące obok niego na łóżku. Po chwili młodszy chłopak również wtulił się w jego tors i leżeli tak przez chwilę. - Chcę się przy Tobie budzić codziennie - wyszeptał rudzielec w obojczyk drugiego.
- Da się załatwić - Jim uśmiechnął się, głaszcząc Tae po plecach.
- Zjemy coś?
- Mhym. Chętnie. - szatyn podniósł się do siadu, przeciągając się. - Chodź, zrobię Samgyeopsal, jeśli nie masz pustej lodówki - Jim uśmiechnął się, patrząc jak Taehyung wzdycha w poduszkę. - No chodź, chodź.
Odwrócił się, słysząc kroki w drzwiach od pomieszczenia. Usta wykrzywiły się w duży łuk, gdy zobaczył jeszcze zaspanego Kima jedynie w ciemnych spodniach od dresu, w których spał.
- Wyglądasz uroczo, wiesz?
- Um... Dziękuję. - policzki młodszego pokryły się pożądanym rumieńcem. - Ty też.
- Nie gadaj - westchnął.
- Dasz radę naprawić relacje z Jin-hyungiem? - spytał, nalewając sobie sok do szklanki.
- Nie jestem pewien... Był wściekły.
- Tak... Prawda.. Ale nie wiem czy bardziej na Ciebie, czy na mnie...
- A Kook?
- Mówiłem Ci wczoraj, że od dawna miał mnie w dupie, z resztą sam Ci to powiedział. Także nie chce na razie o nim myśleć - nastała chwila ciszy, w której obaj wpatrywali się w jakiś punkt przed sobą. - Jak Ci idzie? - zapytał w końcu V.
- Z czym?
- Ze śniadaniem...
- Jakim...? O cholera! - Jim odwrócił się z powrotem do kuchenki, na której przygotowywał potrawę. - Zabij mnie! - oparł dłonie na blacie, przenosząc na nie ciężar ciała.
- Wae?
- Spaliłem.
- Oh hyung - ręce Taehyunga oplotły powoli brzuch starszego chłopaka, a policzkiem przyległ do jego karku. - Zjemy na mieście.
- Chyba tak będzie najlepiej. Nie nadaję się do kuchni.
- Za to jesteś dobry w czym innym.
- Przestań - rzucił gdzieś w bok, jakby nie mówił do Taehyunga.
- Rozumiem. Mam nie poruszać tego tematu - chłopak odkleił się od starszego. - Ale na drugi raz wyłączaj gaz - wyszeptał mu do ucha, zakręcając kurek.
- Um... Jasne... - podrapał się w kark. - Chociaż mam nadzieję, że nie będzie drugiego razu - dodał bardziej do siebie i poszli na górę, aby się przygotować.
**
  - Hej, Nam-hyung! - krzyknął, zauważając kolegę na korytarzu.
  - Daj spokój, oleje Cię - rzucił Tae, widząc entuzjazm Jima, jednak chłopak puścił tą uwagę mimo uszu i ruszył do starszego chłopaka.
  - Hyung, widziałeś gdzieś Jin-hyunga? Nie odbiera ode mnie telefonów i... Hyung słuchasz mnie? - szarpnął Namjoona za rękaw bluzy, widząc zerowe zainteresowanie jego osobą. Kim zwrócił się w jego stronę i spojrzał na niego z góry, przez co Jimin poczuł się nieco nieswojo.
  - Wiesz co? Nigdy w życiu, odkąd znam Jina, nie był tak zraniony, jak teraz po tym co mu zrobiłeś, więc jeśli masz chodź trochę rozumu, zostawisz go i dasz ułożyć mu sobie życie na nowo. Bez Ciebie i bez Taehyunga - pomarańczowowłosy podszedł do chłopaków zaciekawiony. - Nikt nie chce Was widzieć w grupie.
  - Ale...
  - Nie ma 'ale' Jimin. - powiedział twardo Nam. - Odjebałeś taką scenę, która zniszczyła życie jednemu z Nas i tym przekreśliłeś naszą dotychczasową przyjaźń, sorry - pięści Jima zacisnęły się mocno, raniąc jego dłonie od wewnątrz.
  - Gdzie jest Jin?
  - Jimin, daj spokój. - szepnął Tae, łapiąc przyjaciela za ramię.
  - GDZIE JEST JIN?! - warknął do blondyna, popychając go.
  - Uważaj sobie - chłopak wyprostował się, chcąc pokazać swoją wyższość. Jimin już nie wytrzymał i odepchnął Tae na tyle daleko, by ten nie mógł od razu zareagować. Zwrócił się znów w stronę Namjoona i bez zastanowienia przywalił mu prawym sierpowym. Starszy spojrzał na niego oniemiały i nim zdążył zrobić cokolwiek, Jim już zamachnął się by przywalić mu w brzuch. Miał przewagę, zważywszy na to, że był szybszy i sprytniejszy. Gdy przeciwnik spróbował go złapać, wyrwał się i kopnął go w piszczel. Monster z jękiem upadł na jedno kolano i złapał się bolącej nogi. Spojrzał z dołu na chłopaka. Tym razem to Jimin patrzył na niego z góry i nim Kim zdążył się podnieść, przywalił mu idealnie wymierzonym ciosem w nos. Głowa Kima odleciała odrobinę w tył, a z nosa poleciała krew. Spojrzał, pełen złości na starszego chłopaka, jednak nic nie powiedział, tylko podciął go brutalnie, powalając na oba kolana. Gdy klęczał już na ziemi, kopnął go jeszcze w brzuch.
- Gdzie jest Jin? - ponowił pytanie, wycierając pięść z krwi Namjoona.
  - Jimin! - krzyk Sugi rozniósł się po korytarzu. - Chodźcie tu - przywołał chłopaków i gdy zobaczył, że oboje ruszyli w jego stronę, wyszedł z budynku, kierując się w stronę parkingu.
  - Yoongi-hyung - zaczął Jimin. - Wiesz gdzie jest Jin?
  - Słuchaj młody - brunet westchnął, patrząc to na Tae, to na Jima. - Zraniłeś go i wiem, że o tym wiesz. Ale pokazując się ciągle w towarzystwie TaeTae niewiele sobie pomożesz, a możesz jedynie zaszkodzić. Tae nie obraź się - dodał, widząc grymas na twarzy Hyunga.
  - Hyung..Gdzie on jest?
  - Aż tak Ci na nim zależy? - mruknął Tae niezadowolony.
  - Tak. I powinieneś o tym wiedzieć - oczy młodszego patrzyły z niedowierzaniem na Parka. - Wiedziałeś, że będę chciał naprawić moje i Jina relacje. I wiedziałeś, że go kocham. Więc teraz nie wymyślaj.
  - Wiem. Przepraszam.
  - Spotykamy się dziś u mnie. Przyjdźcie. Oboje. Może uda Wam się jeszcze naprawić to, co tak pięknie spierdoliliście - powiedział po czym odwrócił się w stronę szkoły i ruszył do niej.
Chłopcy jeszcze chwilę stali na parkingu, po chwili wracając na zajęcia.
**
  - Jesteście - uśmiechnięty Yoongi otworzył drzwi dwójce chłopaków, wpuszczając ich do środka. - Jimin zaczekaj - złapał chłopaka za przedramię, gdy ten zdjął buty.
  - Co jest? - zapytał szatyn, gdy Tae ruszył do wnętrza mieszkania Sugi.
  - Jin... Siedzi u góry - gospodarz skrzywił się lekko. - Nie chce wyjść.
  - Dobrze. Pójdę do niego - Min uśmiechnął się i puściwszy Jima, ruszył do pozostałych.
Umysł Jimina wypełniły tysiące myśli, gdy tylko stanął pod drzwiami pokoju, w którym znajdował się Jin. Nie był pewien, czy powinien tam wchodzić. Jego umysł mówił 'Nie', podczas gdy serce krzyczało 'Tak'. Złapał za klamkę i w ułamku sekundy zabrakło mu języka w ustach. Nie mógł sklecić żadnego zdania, widząc go w takim stanie. Seokjin otworzył drzwi, nie spodziewając się nikogo przed nimi zastać. Wyglądał jak wrak człowieka.
Podkrążone, zapłakane oczy, ślady po łzach na jeszcze wilgotnych policzkach, lekko napuchnięte usta, nieułożone włosy i poranione ręce. Jim przyjrzał mu się dobrze, wiedząc, że w każdej chwili może zamknąć mu drzwi przed nosem.
  - Co tu robisz? - odezwał się w końcu starszy, wycierając twarz od łez. Park nie był w stanie nic zrobić, poza staniem i wpatrywaniem się w oczy Jina. - Jeśli przyszedłeś, żeby pieprzyć, że to moja wina, to sobie oszczędź.
  - Nie... - wyszeptał. - Chciałem Cię przeprosić - dodał już normalnie. - Możemy usiąść? - Kim skinął głową, wpuszczając chłopaka do pomieszczenia, w którym stało jedynie drewniane łóżko i szafka nocna. - Yoongi-hyung się o Ciebie martwi.
  - Tak? Możesz mu powiedzieć, że nie ma czym.
  - Tym według Ciebie byłem? - Jim nie odrywał wzroku od oczu starszego. - Niczym?
  - Nie - chłopak spuścił wzrok.
  - Więc nie będę kłamał Hyungowi - Jin uśmiechnął się delikatnie, słysząc to. - Słuchaj, wiem, że zrobiłem źle i żałuję tego, ale nie mam pojęcia czy to cokolwiek zmieni. Chciałbym tylko żebyś wiedział, że cały czas kochałem, kocham i będę kochać tylko Ciebie, Jin. Nie wiem czy to dla Ciebie istotne, czy nie, ale nie jestem z Taehyungiem i nigdy nie byłem. Przepraszam za to co widziałeś i... Jeśli będziesz się czuć na siłach, zejdź do chłopaków. Chcą zobaczyć, że jest w porządku. Zwłaszcza Yoongi-hyung - brązowowłosy westchnął i odwrócił się, łapiąc klamkę.
  - Gdzie idziesz?
  - Wychodzę. Wszystko, co miałem Ci do powiedzenia, już Ci przekazałem. Jeśli to cokolwiek zmieniło, wiesz gdzie mieszkam - Jimin wyszedł z pokoju i zamknął drzwi, jednak nie odszedł. Stał przed drzwiami, powstrzymując łzy cisnące się mu do oczu, ale na niewiele to się zdało.  Słone krople wypłynęły z pod jego zamkniętych powiek, ściekając po długości twarzy i z głuchym odgłosem spadały na ziemię. Do chłopaka właśnie dotarło, że wszystko na czym tak bardzo mu zależało, odeszło, a on właśnie stracił ostatnią szansę, żeby o to walczyć. Błagał w myślach, aby Jin wyszedł z tego cholernego pokoju i wziął go w ramiona, jednak drzwi nie chciały się ruszyć. Po dłuższej chwili otarł łzy i zszedł kilka stopni, gdy do jego uszu dobiegło skrzypnięcie. Niepewnie odwrócił głowę, chcąc się upewnić czy to aby na pewno nie jego wyobraźnia. Jednak nie. Jin wyszedł z pokoiku, zszedł do młodszego i po chwili wpatrywania się w jego oczy, przytulił go najmocniej jak tylko mógł. Jim bez zastanowienia wtulił się w tors starszego, zaciskając dłonie na jego koszulce. Wtedy u dołu schodów pojawił się Suga i widząc tę scenę uśmiechnął się serdecznie, wrócił do salonu i biorąc Tae na stronę powiedział, że oboje teraz będą szczęśliwi, jeśli będą trzymać się od siebie daleko.
THE END

5 komentarzy:

  1. Urwany watek ~ Przepraszam. Ale mozna sie domyslic, ze wrocil do Tae.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze fajna opowieść, ale dla mnie Jimin to prawdziwa szmata. Nie byłabym z kimś takim. Zdradził Jina z dwiema osobami i pewnie jeszcze Suga by się załapał -,-

    OdpowiedzUsuń
  3. Powinnam Cie tak opierdolic ze zrobilas z mojego Jimina dziwkę. Ale cale szczęście ze to naprawiłaś i ze Jimin w kocu zrozumiał ze kochal i kocha i kochać będzie tylko jedna osoba która jest Jin. Zajebiscie to napisałaś nie wiem dlaczego dopiero teraz tutaj trafiłam 🎯. Ale mi sie podobało :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jiminnie taka dzifffka xd, ale poza tym zaje...dużo urokuu i ograniczona ilość "tych" scen. Naprawdę dobra robota 100/10 �� oby więcej takich opowiadań...no i weny życzę

    OdpowiedzUsuń