niedziela, 28 grudnia 2014

Dlaczego ja?! (3)


~Krótko
~Dziwnie
~I bez seksów o.o
Czyyyyli kolejna część tego jakże pojebanego opowiadania.
Dobra nie kryje humor mam na tyle spodlony że jest tu pełno przekleństw.
Juchu!
Czy coś.
A teraz uwaga serwuje się wielkie wyznanie:
Mój humor jest tak podły z powodu dziewczyny którą kocham z jakiś rok, ona ze mną teraz pisze 24 na dobe. Myślałam że wiecie będzie pięknie jak w bajkach. Przeliczyłam się. Ona daje drugą szanse tej suce która ją wyzywała. :D
Jupi!
Życzę wam czegoś lepszego niż posiadam jaaaaaa.



~~~~
Ruszyłem za Tae i usiadłem koło niego w autobusie. Położyłem głowę na jego ramieniu i westchnąłem.
- Pewnie się teraz będziesz zadręczał?
- Bo widzisz.. ja kocham i Jina i Hoseoka i to jest najgorsze- poczochrał mnie po włosach- muszę wybierać, a nie chcę.
- Ej... A myślisz, że Jin byłby w stanie poczuć coś do Hopa?
- Eto... bardzo możliwe, a o czym myślisz?- popatrzył na mnie zdziwiony.
- Bój się Hyung, bój się.
Wyszedłem z pojazdu i zabrałem chłopaków na stronę.
- Obaj kochacie V?- pokiwali głowami- a do siebie nawzajem coś czujecie?
- Eh. Trudno powiedzieć- zaczął Seok patrząc na kolegę.
- A bylibyście w stanie... ?
- Raczej tak- tym razem głos zabrał Jung.
- Więc znam sposób byście nie ranili Tae i by on nie musiał wybierać.
~~~~
(Od teraz jest oczami V)

Staliśmy, znaczy się oni stali, ja siedziałem, w pensjonacie.
- Chyba was matka nie do ruchała!- krzyknąłem, gdy usłyszałem co te głupki wymyśliły. Kookie pociągnął mnie za rękaw.
- Dlaczego od razu to odrzucasz skoro nawet nie spróbowałeś?
- Bo to pojebane?
- Czyli wolisz między nami wybierać? Skrzywdzić jednego?- Jin już miał wyjść, ale przylgnąłem do jego pleców.
- No dobra, mogę spróbować.
Wiedziałem, że to zła decyzja.
- To ja idę do Jimmmmina- powiedział młody skacząc po dwa schody w górę.
~~~

Musieliśmy iść do zoo, bo co kurwa kogo obchodzi, że w pensjonacie mamy: basen, siłownie, sale taneczną, sale imprezową, jakiś tam kącik plastyczny, kilka plazm, konsole do gier, sale komputerową, mini kafejkę, bilard, i wiele innych takich pokoików. Ale co tam, lepiej oglądać strusie, które się tylko patrzą albo słonia, który ma chuja na ryju. W ogóle to ktoś myślał czego my chcemy? Nie. Bo nikt z nas nigdy nie był w zoo. To takie fajne? Gapić się na jakieś zwierzęta, których pełno jest w sieci i w telewizorach. Nawet nie możemy ich dotknąć. Jeszcze kurwa te gołąbeczki sobie gruchają. Od wstępu do zoo, Jimin złapał młodego za rączkę i w dupie mając cały świat. Zabrał go gdzieś i teraz gdzie nie pójdziesz to albo się liżą, albo przytulają, albo karmią. No po prostu rzygam tęczą. Cieszę się ich szczęściem i są naprawdę słodcy, ale kurwa jeśli przez najbliższe dni mają się zachowywać jak zakochane nastolatki, to ja chyba umrę od nadmiaru tej całej słodyczy. Jakby ich zamknąć w jednym pokoju, to by się nawet nie zorientowali ile czasu minęło. By się pewnie tylko ruchali i gadali, było gadanie i przerwa na sex a potem sex i przerwa na gadanie. Jeeeeezu ten dzieciok jest ode mnie młodszy, a już go dwóch zaliczyło. Ja jestem starszy i nikt mnie nie przeleciał. I, o zgrozo, ja nikogo też nie. Tak bardzo zhańbiony przez chłopaka, który nawet nie miał takich intencji.
Nagle z głębokiej zadumy wyrwała mnie jakaś ręka na moim ramieniu, odwróciłem się i napotkałem wzrok J-hopa.
- Taeś dobrze się czujesz?
- Tak, a co?- zignorowałem to zdrobnienie. Było nawet słodkie.
- Od jakichś dwudziestu minut gapisz się na tego słonia jakbyś chciał go zabić i poćwiartować.
- Wiesz, to całkiem kusząca propozycja- zaśmiałem się i kładąc ręce za głowę odwróciłem się od chłopaka i istoty z chujem na ryju. Gdy  mnie dogonił (ten bez chuja... znaczy bez chuja na ryju!) ruszyliśmy, by dołączyć do reszty grupy.
- O czym tak dumałeś? I co ci ten słoń zrobił?
- Nudno tu, a te znowu się ruchać będą- powiedziałem, gdy mijaliśmy Ciasteczko i jego mena. Cóż, nie przejmowali się niczym i nikim badając językami wnętrza swoich ust, ku smutku pewnych niedojrzałych, nastoletnich panienek wzdychających do nich. Widziałem, że trzy dziewczyny patrzą się również na nas, szturchały się nawzajem i po chwili wszystkie oczy były zwrócone w naszą stronę. To było coś typu "Ej skoro oni są gejami, to może tamtych przystojniaków zaliczymy?" głupie nastolatki robiące sobie głupie nadzieje. Wiem, że jestem przystojny i że wiele z nich do mnie wzdycha. Jednak jedna z dziewczyn patrząc na resztę tylko westchnęła i usiadła koło Kami zagadując ją. Postanowiłem rozpoznać się w terenie i ruszyłem w stronę jedynych normalnych dziewczyn- Bogu, a ty co tu tak siedzisz?
- Bogu?- blondynka patrzyła na mnie zdziwiona.
- No cóż... Kami to japońskie pojęcie boga lub ducha. W ogóle to jestem Tae, a to Hoseok- podałem jej rękę, a ona ją uścisnęła.
- Sulli, mógłbyś już iść?
- A to dlaczego?
- Bo widzisz staram się tu jakoś poderwać waszą piękną koleżankę, a ty z tą twoją aurą piękności i szarmanckim zachowaniem wszystko psujesz, więc wypizdu. (polubiłam to określenie :D Dop.by Aga :3)
- Ooooo... no nie wiedziałem, że wszyscy w naszej grupce są homo- popatrzyłem na Kami, a ona speszona spuściła spojrzenie.
- Nie wierze, że jesteście gejami. Zbyt wiele dziewczyn za wami szaleje.
Nie wahałem się ani moment, aby na oczach wszystkich rzucić się na szyje J-hopa. Nasze twarze dzieliły milimetry. Czułem na twarzy jego oddech, a odprężający, słodki zapach jego perfum wdzierał mi się do nosa. Przy nim nie mogłem się skupić, ani myśleć. Obiął mnie mocno w pasie, a moje ręce odnalazły miejsce na jego karku wplątując się w jego delikatne, zadbane włosy. Przymknąłem oczy, gdy nasze wargi się odnalazły. Z każdą sekundą całowaliśmy się jeszcze namiętniej, jego język doprowadzał mnie do szaleństwa, a to tylko pocałunek. Nie wiem jak długo to robiliśmy, ale dla mnie i tak było za krótko, chciałem by ten pocałunek trwał wiecznie. W moim brzuchu jakieś jebane motylki robiły sobie imprezę, nogi odmawiały posłuszeństwa, jakoby były z waty. Gdy zdyszani oderwaliśmy się od siebie on wciąż zaborczo przytulał mnie do siebie.
- To było..- właśnie jakie było? Namiętne? Dziwne? Przyjemne?- mocne- szepnąłem mu na ucho i delikatnie zdjąłem jego ręce ze swojego ciała. Gdy już się oddalił ogarnęło mnie okropne zimno, przeszywające na wskroś- Nie. Wiesz co... Jednak wróć, zimno mi- powiedziałem podchodząc do niego bliżej. Stanął za mną i wsunął dłonie w szpary między moimi rękoma a talią, głowę ułożył na ramieniu i mrucząc przymknął powieki. Przeczesałem włosy dłonią i westchnąłem, chyba szybko nie pozbędę się uczucia motylków masakrujących mój brzuch od wewnątrz. Ale dla niego mogę to przetrwać. Nie istniał w tym momencie świat oprócz niego, oprócz niego i dwojga ciemnych oczu wpatrujących się w nas z bólem. Dlaczego uszczęśliwiając jednego ranie drugiego? Przecież jeśli to byłby Jin, też bym go pocałował. CZY DO CHUJA NĘDZY MOJE ŻYCIE NIE MOŻE BYĆ CHOĆ W MAŁYM STOPNIU NORMALNE?! Co mam im obciągnąć, żeby nie byli zazdrośni? Jeju, czy to musi być takie skomplikowane?- Oć dupku idziemy to tego ciula- powiedziałem, ale nie oderwałem się od chłopaka. Zapewne wyglądało to bardzo komicznie, bo szliśmy jak dwa pojebane pingwiny. Te też są w tym zoo, więc jakbym się uparł mógłbym je po wkurwiać. Bardzo kusząca propozycja w odniesieniu do nudy, jaka tu panowała. Do nudy i tego złego podejścia innych osób. Wkurwiony na tego pedała stojąc pięć metrów dalej rzuciłem się w jego stronę z głośnym "przytul" i zawisłem na jego szyi- kochanie nie smutaj, bo mam wyrzuty sumienia- szepnąłem na jego ucho i pocałowałem go w policzek.
- Dobrze- odpowiedział i mocno przytulił mnie do siebie wtulając twarz w moje ciało. I bądź tu kurwa normalny żyjąc w trójkącie?! No, a Ciasteczko ma zaciesz jak na nas patrzy, ja kiedyś rozkurwię tego dzieciaka.
~~~
Jak można się było domyśleć pokoje były dwu i jedno osobowe. Można też było przewidzieć, że skoro J-hope i ja  mamy pokój razem, a Jin osobno, to zamiast siedzieć w swoich skromnych czterech kątach wpierdolił mi się do pokoju. Siedziałem między nogami Seoka, opierając się o jego tors, a Hope trzymał głowę na jego ramieniu i trzymał mnie za rękę. Nie mówiliśmy nic, wsłuchiwałem się w deszcz bębniący za oknem i skupiałem na dłoniach błądzących po moim brzuchu. Przez chwile dłonie się zatrzymały, a później opuściły okolice mojego brzucha. Nic się nie działo, więc otworzyłem oczy i spojrzałem na tych dwóch ciuli. A oni się całowali. To było takie słodkie. Takie piękne. Nagle przestali i z wciąż przymkniętymi powiekami uśmiechali się do siebie.
- Czuje się pominięty- szepnąłem. Tak naprawdę podobało mi się to co widziałem i nie musieli przestawać. Nawet jakby tu dzikie seksy zaczęli, to bym się nie buntował. Może któryś by mi obciągnął? Nie stop! Nie myśl tak! Koniec!...
... A może tak wspólna kąpiel? Owwww.. to by było boskie. Zauważyłem, że Jin schyla się coraz bardziej w moją stronę, a ja opadałem bardziej na materac. Gdy już nie było powietrza, lecz miękkie posłanie, położył ręce po obu stronach mojej głowy.
- Mam cię- gdy mówił jego usta ocierały się o moje. Po chwili przyciągnął mnie do głębokiego pocałunku. Jego palce błądziły po moim ciele, a językiem wyprawiał cuda. Widać było, że bardziej niż Hope jest doświadczony w pocałunkach. Gdy jego dłoń dotknęła mojego uda, jęknąłem w jego usta. Miejsce które przed chwilą dotykał płonęło ciepłem. Jeszcze raz przejechał po moim udzie, a ja głośniej jęknąłem. Gdy otworzyłem oczy widziałem, jak ten zboczeniec uśmiecha się ponętnie w moją stronę. I choć było to niezwykle przyjemne, odepchnąłem jego dłoń cały czerwony.
- Eeeee... idę spać- powiedziałem szybko i zniknąłem pod kołdrą drugiego łóżka. Po pół godzinie wciąż nie spałem, ale z główką pod pierzyną udawałem że śpię. Oni trochę rozmawiali ściszonymi głosami, potem z czegoś się śmiali, lizali się z dziesięć minut. A na koniec słyszałem jak szurają czymś, a potem zostałem przesunięty. Jak się domyślam te debile połączyły łóżka. No bo po chuj spać normalnie? Leżałem między dwoma pięknymi, ładnie pachnącymi, podniecającymi, seksownymi, dobrze się liżącymi, zabójczo szczerymi, zajebistymi, DUŻYMI (ich chuje wbijały mi się, jeden w tyłek, drugi w mojego), słodkimi, zabawnymi, zazdrosnymi, opiekuńczymi, zboczonymi, inteligentnymi, kochającymi, kulturalnymi, miłymi, szarmanckimi, wygadanymi, sympatycznymi, wiernymi (mogę o nich tak mówić żyjąc w trójkącie?), szalonymi, odpowiedzialnymi, odważnymi, wysportowanymi, wesołymi, pomocnymi, troskliwymi, upartymi, niezbyt cierpliwymi, czułymi, chamskimi, pracowitymi.... KURWA CO JA ROBIĘ ZE SWOIM ŻYCIEM!?!?!!??!?!?!?!?!?!??!!?!?!?
Ratunku.
~~~
(Oczami Ciasteczka)
- Ciekawe co teraz robi V- powiedziałem przewracając się na brzuch i wpatrując w tego chłopaka, który diametralnie zmienił moje życie.
- Pewnie w głowie klnie, a gada coś takiego dziwnego. On w ogóle ma nasrane w głowie- poczochrał mi włosy i owinął swoim ciepłym ciałem- spać.
Zamruczałem jak kotek i wtuliłem się w jego klatę.
~~~~
(V)
Dzień minął nam niezwykle nudno w jakimś zajebiście chujowym muzeum w którym jedyne co było do roboty to łażenie bez sensu i żarcie. Gdy wróciliśmy chłopcy postanowili urządzić sobie "męski" wieczór. Ale niezbyt im to wyszło bo te dwie lesby wpierdoliły nam się w czasie picia.
- Kookie jesteś nieletni- krzyknęła wyrywając mu piwo z ręki, jakby nie patrzeć, ona też- Jin jesteś naszym wychowawcą powinieneś coś powiedzieć!- chłopak odłożył piwo, ziewnął głęboko i drapiąc się po karku zlustrował ją wzrokiem. Gdy otworzył usta powiedział tylko:
- A róbta co chceta.
~~~~
(Ciasteczkooo)
Opierdol jaki otrzymałem od mamy przez telefon, nie równał się z darciem mordy jakie zaserwował mi Suga, gdy odebrał nas parę dni później z wielkim kacem. Przez zamroczony umysł niewiele faktów kojarzyłem od razu, ale gdy sobotniego poranka się obudziłem dostałem wiadomość na skrzynkę pocztową.
*J-hope oppa ma nam coś do pokazania, o piętnastej u mnie w domu*
Od kiedy ona gada na ludzi oppa?
Nie wiem, ale gorszym pytaniem było, co chce pokazać nam Hope?

2 komentarze:

  1. Mam nadzieję że będzie następny rozdział bo jestem ciekawa ja się potoczą losy naszych bohaterów, a to jest zbrodnia kończyć w takim momencie. Ciasteczko to jest Jimin czy Kook bo już nie łapię. A tak na marginesie to bardzo fajnie piszesz tak spójnie. Szczerzę to nawet mi nie przeszkadzało to że jest dużo partykuł wzmacniających (wulgaryzmy). Pokazywało to swego rodzaju myśli i wypowiedzi typowe dla nastolatków. Pisz dalej obie piszcie :D

    Wierna czytelniczka ~Paula~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta nie ma weny na to opo :/ Nie wiem czy się doczekasz... Może kiedyś...
      A Ciasteczko to Kookie (cookie to ciastko po angielsku xD)
      *ogar bardzo odpisywać na komentarz po tygodniu*

      Usuń