środa, 6 maja 2015

2.Handsome Boy ~ Jimin

Annyeong ^_^
Ten rozdział wyszedł mi naprawdę krótki, ale mam nadzieję, że następne będą nieco dłuższe >.<
W każdym razie postaram się szybko dodać trzecią część, a jak na razie zapraszam do czytania i komentowania :)
~~~
Jimin dziękował w duchu, że był piątek i nie był skazany zobaczyć żadnego z nich następnego dnia w szkole. Nie rozumiał, dlaczego miał żal do wszystkich, skoro to Jin go pocałował, jednak cieszył się, że żaden z tych debili nie będzie zawracał mu głowy przez co najmniej dwa dni.
Przekręcił klucz w drzwiach, zamek przeskoczył i chłopak mógł wejść do domu. Rzucił kask na kanapę w salonie i ruszył do kuchni w celu zrobienia sobie herbaty. Nastawiwszy wodę, wrócił do salonu, włączył telewizję i usiadł ciężko na kanapie.
Dlaczego zawsze adorują go chłopacy, którzy ani mu się nie podobają, ani nawet nie są zbytnio inteligentni? Dlaczego nie może trafić na jednego normalnego dzieciaka jak Jeon i po prostu z nim być? Ah, no tak.. Jeon jest zajęty, jak prawie wszystkie homo-ciacha chodzące po tej ziemi. Chłopak westchnął, wyciągając się na kanapie. Kilka kości strzeliło, a jemu od razu zrobiło się lepiej. Z uśmiechem wstał, odganiając od siebie wszystkie myśli krążące wokół tych chłopaków i wrócił do kuchni, zalewając torebkę wrzątkiem.
*
- Jimin! - wywrócił oczami, słysząc głos JungKooka. Cały weekend miał spokój, ale nie przyszło mu na myśl, że w poniedziałek rano musi znosić towarzystwo tych chłopaków. Młodszy dobiegł do bruneta, uśmiechając się lekko. - Miałem Cię przeprosić od Jina za jego zachowanie na piątkowej imprezie - podrapał się w tył głowy. - Zwykle taki nie jest, nie wiem, co mu odwaliło.
- Daruj sobie, już zapomniałem. - Jimin miał nadzieję, że w ten sposób pozbędzie się dzieciaka, jednak ten nie chciał go opuścić.
- Pójdziesz dziś ze mną do centrum? Muszę poszukać jakiegoś środka do czyszczenia kibli, a..
- Zapytaj swojego przydupasa, czy z tobą pójdzie - przerwał mu, spoglądając na niego.
- Może tak grzeczniej? - ktoś pchnął Jimina w tył przez co ten o mało się nie przewrócił. - Mówisz o mnie gnoju - przed nim stał V, z morderczym spojrzeniem wpatrując się w oczy Jima. - Kookie idziemy - zarządał Tae i łapiąc Jeona za nadgarstek pociągnął go za sobą do łazienki.
'Nareszcie' pomyślał wzdychając głęboko i skierował się na pierwszą tego dnia lekcję.
*
- Śluzice mają wąskie, nagie ciało, których odcinek ogonowy jest... - dostał czymś w ramię. Odwrócił się, aby zobaczyć, kto ma zamiar powkurwiać go od samego rana. Nie zobaczył żadnej osoby zwróconej w jego kierunku, a konkretnie żadnej patrzącej na niego, więc odwrócił się z powrotem, powracając myślami do lekcji. - Odżywiają się wwiercając w ciało zdechłych ryb... - ponownie dostał, tym razem w kark. Rozejrzał się wokoło swojego krzesła i dostrzegł tam dwie zwinięte w malutkie kuleczki kartki. Podniósł je z zażenowaniem i otworzył pierwszą z nich.
*Podnieś tą pierwszą pacanie!*
Zmarszczył brwi otwierając drugi zwitek.
*Ty i Ja. Dziś przed bramą. O 16:00.*
Nie przejął się tym zbytnio, wrzucając niedbale liściki do piórnika i ponownie skupiając się na lekcji. Jednak nie dawało mu spokoju, kto mógłby chcieć się z nim spotkać. Biologia była jedną z tych lekcji, których nie miał z żadnym z tych debili, a nikogo oprócz nich jak na razie jeszcze nie znał, więc postanowił przekonać się, kim jest jego cichy wielbiciel.
*
Szatyn wyszedł ze szkoły w połowie lekcji, kierując się na parking przed szkołą. Stanął oparty o bramę wjazdową i postanowił poczekać do szesnastej dziesięć. Gdy już chciał wkładać słuchawki do uszu, aby poczekać w towarzystwie ulubionej muzyki, poczuł jak ktoś puka go w ramię. Odwrócił się, sekundę później spoczywając na drodze wysypanej małymi kamieniami. Jęknął boleśnie, upadając na kolana, raniąc przy tym skórę. Złapał się za prawdopodobnie złamany nos, podnosząc się do pionu. Stanął na lekko chwiejących się nogach, a z jego nosa pociekła stróżka krwi. Starał się to zahamować, przykładając dłoń do twarzy i spojrzał na swojego oprawcę.
Wielki kark, na oko metr osiemdziesiąt wzrostu i koło siedemdziesiąt kilo sterydów. Wokół niego stało czterech podobnej budowy chłopaków, którzy przypatrywali się Jiminowi z zaciekłością.
- Co wy za jedni!? - warknął, od razu żałując, że jednak tu przyszedł.
- Chuj Cię to powinno obchodzić - ten, który go uderzył podszedł do Jima, przez co chłopak przylgnął do zimnych, stalowych prętów bramy. - Zbliżysz się jeszcze raz do którejś z naszych lasek, to nie tylko nos będziesz miał złamany pizdo.
- Jeb się - Park odepchnął go od siebie, przeciskając się między bramą, a jednym z jego 'kolegów' i szybkim krokiem wrócił do szkoły. Nie zważając na to, że spóźnił się prawie kwadrans na historię, wszedł do klasy, zabrał plecak i wyszedł mimo sprzeciwu nauczyciela. Doprowadził się do porządku w szkolnym WC, wrócił na parking i ostrożnie, uważając na uszkodzony nos, założył kask, z piskiem odjeżdżając spod szkoły.
*
Zima była bardzo delikatna tego roku i minęła bardzo szybko. Prawie nie było śniegu i mrozu przez co większość licealistów chodziło przygnębionych, jednak byli także tacy, którzy bardzo cieszyli się tym faktem. Takim kimś był Jimin. Odkąd pamiętał nienawidził zimna, a tym bardziej śniegu, którym co roku dostawał. Wiosna bardzo go ucieszyła, ale wraz z nią szykowały się interesujące zmiany.
*
- Jiiiimiiin, no chodź prooszę - młodszy zrobił maślane oczy. Jim westchnął, ciężko opadając na kanapę w kawiarni. Jeon miauczał mu od wczorajszego wieczora o jakimś wyjeździe w siódemkę nad jezioro czy coś takiego. Chłopakowi nie podobał się ten pomysł, ale od felernej imprezy minęły już dwa tygodnie i jak na razie Jin nie próbował się do niego zbliżać, a Tae stał się jeszcze bardziej zaborczy w stosunku do swojego chłopaka. Wyglądało na to, że nie ma nawet zamiaru tolerować Parka, ale brązowowłosemu to nie przeszkadzało.
- Kookie...
- Nawet nie próbuj się wymigiwać! Jedziesz z nami i kropka.
- Nie - powiedział krótko, upijając łyk zamówionej kawy. Młodszy skrzyżował ręce na piersi i wydął policzki. Jimin widząc jego minę, zaśmiał się i dźgnął go łokciem w żebra. - No dobra, ale robię to tylko dla Ciebie - uśmiechnął się lekko.
- Rany! - pisnął. - Dziękujędziękujędziękuję! - objął go rękoma w szyi, lekko go przyduszając. - Zadzwonię do chłopaków.
- JungKook czekaj - Jim zatrzymał wstającego chłopaka. - Muszę wracać do domu. Zadzwoń jak wszystko z nimi ustalisz - wstał i nie żegnając się z czerwonowłosym, wyszedł. Wcale nie miał zamiaru wracać do domu. Najzwyczajniej w świecie miał dość słodzenia Kooka. Podobał mu się, ale nie potrafiłby wytrzymać w jego towarzystwie dłużej, niż to konieczne. Zastanawiał się, jak Taehyung dawał radę, w końcu Kookie był strasznie wygadany.
Ciekawe czy w łóżku też tyle gada...Uśmiechnął się na tą myśl i ruszył w stronę mostu łączącego......... Chodził tu, gdy miał doły, albo kłócił się z ojcem. Tym razem jednak przyszedł tu, żeby przemyśleć kilka dość istotnych wydarzeń, które w ostatnim czasie zmieniły jego życie.
Z jednej strony poznał dziwnego, ale pozytywnie zakręconego Jungkooka, który jest naprawdę uroczy. Miłych, zawsze zadowolonych z życia Rap Mona i J-Hopa, lekko upierdliwego Sugę, jednak nie potrafi się go nie lubić, Jina, który mimo wszystko był przystojny, jednak nie w jego typie, no i Tae. Nie potrafił o nim myśleć. Nie znajdował żadnych epitetów względem jego osoby. Był intrygujący, wzbudzał w szatynie mieszane uczucia...
Z drugiej strony jednak ta grupka chłopaków wywróciła jego życie do góry nogami. Zaczął systematycznie chodzić do szkoly, aby tylko ich zobaczyć. Nie rozumiał swojego zachowania.
Jego myśli znów zapełnił V. Wysoki, przystojny, niedostępny i zajęty. Jak zawsze, gdy ktoś mu się podobał. Jednak Jimin lubił stawiać sobie wysoko poprzeczkę. Trzeba było tylko jakoś doprowadzić do kłótni zakochanych, jednak teraz nie miał pomysłu jak to zrobić. Usiadł na wilgotnej od wieczornego powietrza trawie i przymknąwszy oczy, wyobraził sobie Taehyunga razem z nim w różnych sytuacjach.
Jak idą wieczorem brzegiem jeziora w super humorach po wcześniejszym ognisku i śmieją się z lekko bełkotliwych wypowiedzi przez wypity tego wieczora alkohol. W końcu doszli do podestu, a V złapał Jimina za rękę, po chwili patrząc mu głęboko w oczy. Młodszy przymknął oczy i powoli zaczął zbliżać się do ust Jima, który był zadowolony z takiego obrotu spraw. Pozwolił sobie na delikatny, subtelny pocałunek, jednak gdy otworzył oczy, odsuwając się od partnera, zamiast Tae stał przed nim uśmiechnięty JungKook z lekko przymkniętymi oczami. Park zamrugał kilkakrotnie zdziwiony, ale nie był zły.W końcu Jeong także mu się podobał, nawet bardzo, ale jego przesłodzony image nie dawał spokoju starszemu. Usiadł na pomoście i wpuścił nogi odziane w niebieskie, krótkie spodenki do ciepłej wody. Po chwili zaciągania się świeżym, wiosennym już powietrzem poczuł jak ktoś siada za nim po turecku i oplata go rękoma w talii. Myśląc, że to Kookie oparł się wygodnie o klatkę chłopaka, odchylił głowę i spojrzał mu w oczy. Jin. Zamiast Jeona zobaczył SeokJina. Chciał uciec przed jego dotykiem, lecz w tej samej chwili do jego głowy wprosiła się niechciana myśl : Jin był przystojny z tej odległości. Delikatne włoski nad górną wargą podkreślały, że chłopak nie jest już dzieckiem, uśmiech był rozczulający, w jego oczach Jim mógł wynaleźć prawdziwą, szczerą miłość, delikatnie widoczne kości policzkowe aż się prosiły o bliższe poznanie z palcami szatyna, a grzywka tak uroczo opadała na jego czoło. Uśmiechnął się na myśl, że jednak Jin ma w sobie 'to coś', co nawet jemu się bardzo podoba i pozwolił starszemu na pocałunek.
Westchnął głęboko, otwierając oczy. Dlaczego ta trójka zaprzątała jego myśli? (Nah. Tak trudno jest być gejem.... dop. Aga ;3) Chłopak uśmiechnął się lekko i postanowił wrócić do domu, aby nie myśleć zbyt wiele o znajomych.
*
Nadszedł wymarzony weekend. Chłopcy spotkali się po lekcjach w piątek w ich ulubionej kawiarni.
- Wszyscy zdrowi? - zagadnął z uśmiechem Namjoon.
- A jak! - wszyscy zaśmiali się ciepło.
- Dobra, to teraz wszyscy grzecznie pójdziemy do siebie, spakujemy się i spotkamy o 20:30 pod domem Jina - kontynuował Kim. - Ktoś z was musi zostać z Jiminem. Najlepiej jeśli najpierw obrócilibyście u Jima, potem pojechali do tego drugiego i wtedy do Jina - uśmiechnął się lekko. - Kto się pisze?
- Ja!
- Nie. - warknął Tae widząc entuzjazm swojego chłopaka.
- Ale Hyung..
- Powiedziałem nie. Kropka - Jim wywrócił oczami. Zaczynała mu przeszkadzać ta cała zazdrość Taehyunga. Zupełnie jakby myślał, że Jungkook tylko czeka na okazję, aby zostać sam na sam z Jiminem i go z nim zdradzić.
- Tae przestań. Skoro Kookie chce iść z Jiminem, niech idzie.
- Yoongi nie wiesz w czym rzecz, więc się nie wcinaj.
- Mam w dupie to, że jesteś zazdrosny - Min złapał kolegę za koszulkę, przyciągając do siebie. - Nie ufasz Maknae aż do tego stopnia, że nie chcesz spuścić go z oczu na dwie godziny?
- Odpierdol się - odepchnął starszego. - Oczywiście, że ufam Kookiemu, ale jemu nie - wskazał palcem na Jima.
- Nie pozwalaj sobie młody - wszystkie oczy spojrzały na dotychczas milczącego szatyna. - Może wyglądam na takiego, który z chęcią przeleciałby wszystko co się rusza, ale mam w sobie trochę przyzwoitości - powiedział, wstając. - Kook idziesz? - najmłodszy energicznie pokiwał głową i podszedł do V, aby się pożegnać jednak chłopak teatralnie go olał.
**
- Jungkook. - młodszy odwrócił wzrok od telefonu i skierował go na Jimina. - Dlaczego Tae jest o Ciebie tak zazdrosny?
- Kiedyś zobaczył mnie z innym. - powiedział beznamiętnie powracając do gry. - Przespałem się z nim i gdy V wrócił do domu, zastał nas w jednoznacznej sytuacji - na jego twarz wpłynął uśmiech. - Wtedy go zostawiłem i byłem z tamtym, ale w porę się na nim poznałem i wróciłem do Tae.
- To nie miało dla Ciebie znaczenia?
- Jim.. Taehyung dawno mi się znudził. Jestem z nim tylko dlatego, bo nie chcę, żeby w grupie były jakieś zgrzyty. Wcześniej jeszcze zależało mi na łóżku, ale już od jakiegoś czasu jest chujowo. - podniósł wzrok na starszego. - A ty masz kogoś?
- Nie - westchnął, zapinając sportową torbę. - I nie zamierzam mieć - czerwonowłosy lekko się skrzywił na te słowa, jednak chwilę później zapomnieli o całej rozmowie i ruszyli do Jungkooka, aby także mógł się spakować.
~~~

2 komentarze:

  1. Rzeczywiście, tochę krótki ten rozdział i niewiele mowiący. No, ale poznaliśmy charakterek naszego maknae (niezłe ziółko z niego). Jak na razie to Jimin nie pasuje mi za bardzo do Jina i Kookiego. Liczek na paring Jimin x V

    OdpowiedzUsuń
  2. O ja.... wlasnie sobie uswiadomilam ze ominelam ktorys rozdzial...
    Ale co tam, teraz nadrobie :)
    No noo ciekawy charakter ma xd
    No ale Jimin i Kookie/Jin?
    Nie... wyznaje paring MinHope :p
    Chociaz jestem ciekawa co wy wymyslisz xd
    Wenyyy

    OdpowiedzUsuń