I'm conflicted
I inhale now I'm addicted
To this place
To you babe
I can't stay away
Can't stay away
We get up, we go down
Then we go one more round
It's wrong, they say
I can't stay a- I can't stay away
Moja klasa była w miarę normalna, grupy dziewczyn typu
Barbie i chłopców typu Ken, sportowcy, mózgowcy i „poeci”. Nie uczyliśmy się
źle, ale też nie wyśmienicie. Oprócz jednej osoby, pewnego chłopaka, który nie
należał do żadnej z tych grup. Był postacią mroczną i tajemniczą, zajmował
ławkę na tyłach klasy, sprawdziany pisał jako jedyny na szóstki, ale nie robił
zadań dodatkowych, nie ćwiczył na lekcji w-f’u z tylko mu i nauczycielowi
znanych powodów. Całe przerwy spędzał słuchając muzyki z słuchawek albo w
ogóle nie potrafiłem go dostrzec, nikt się do niego nie odzywał, ale
najwyraźniej nie cierpiał. Cała klasa oprócz niego była strasznie zżyta. Wygląd
też był dość nietypowy: przydługie ciemnobrązowe, delikatnie podchodzące pod
czerń proste włosy, blada cera, jakby nigdy nie dotknęło jej słońce, orzechowe
oczy w kształcie migdałów, małe lekko różowe usta, twarz w kształcie litery V,
mały zadarty nos. Przyznam, że urodą to on grzeszy, każdy chłopak w tej klasie
chciałby być choć w połowie tak przystojny jak on. Gdyby tylko był bardziej
otwarty…
Zorientowałem się, że prawie dziesięć minut gapię się na niego, siedząc tyłem do nauczycielki. Pani M od koreańskiego piorunowała mnie wzrokiem, a chłopacy szurali łokciami.
- KIM!- krzyknęła z hukiem, odkładając dziennik. - Co jest takie ciekawe, że zajmuje ci lekcje?!
- N… nic proszę pani! - odpowiedziałem, wstając. Przyznam, że była przerażająca.
- Jakie gatunki literackie wyróżniamy w biblii?
- Psalmy, przypowieści, parabole, pieśni, sagi rodu, eposy, poematy, nowele, dialogi filozoficzne, listy, hymny, aforyzmy, modlitwy - nauczycielka powoli pokiwała głową uspokojona i pokazała bym usiadł.
- Seok!- wskazała na chłopaka, który zajął mi ostatnie minuty - scharakteryzuj pana Sano wybranymi częściami charakterystyki.
- Ale ja go dobrze nie zna…
- Już! Cechy charakteru? - wstał, a po chwili było słychać jego cichy i leniwy głos, mówił powoli, ważąc każde słowo.
- Jest… inteligentny, ma w sobie ducha przywódcy, może dlatego wybraliśmy go na przewodniczącego, jest ambitny i dostaje dobre oceny, interesuje się sportem, jest bystry i szybko kojarzy fakty, wszędzie go pełno i zakładam, że słucha muzyki typu rap, często miesza się w kłopoty i jest dość brutalny, jego wygłupy z kolegami są czasem bezsensowne.
- Ocena własna?
- Według mnie V jest miłą i ciekawą osobą, potrafi ogarnąć naszą klasę i jest odważny, więc to naprawdę wartościowa osoba. Poza tym jest atrakcyjny i ma wśród dziewcząt powodzenie - skończył, już nie patrząc na mnie i usiadł, wracając do oglądania widoku za szybą.
Na przerwie wszyscy szeptali między sobą, patrząc na Jina, chyba najbardziej zdziwił ich fakt, że powiedział o mnie atrakcyjny. Więc nagle cała szkoła huczała, że niby jest gejem, w sumie to co w tym takiego? Najgorsze zaczęło się, gdy zaczepiali mnie na korytarzu by spytać, czy nie boje się, że mnie zgwałci, bo najwyraźniej mu się podobam. Na ostatniej przerwie nie chciałem już tego słuchać, więc schowałem się na dachu. Znalazłem sobie jakiś dogodny kąt i skuliłem się jak najbardziej mogłem, chowając głowę w kolana. Po chwili usłyszałem czyjeś kroki i głośne śmiechy, była tam dziewczyna i jakiś chłopak, wydawało mi się że skądś znam ten głos, ale nie mogłem sobie przypomnieć skąd. Moim oczom ukazała się czerwono, nie rudo, a czerwonowłosa nastolatka w czarnych szortach i tego samego koloru koszuli. Zaraz za nią szedł Seok. Nie zauważyli mnie, ani nie usłyszeli, więc wsłuchałem się w rozmowę.
- Idę po korytarzu a tam „Ej słyszałaś, że ten dziwak z IIc jest gejem?!” albo „Wiesz że Jin zakochał się w przewodniczącym?”- powiedziała wysokim, lecz miłym dla ucha głosem.
- Pani M kazała mi go opisać, więc opisałem, a to że jest atrakcyjny, to już nie moja wina a jego rodziców - usiadł przy barierkach tak, że widziałem go dobrze na tle białej podłogi. - Nie widzę nic złego, że ludzie tak twierdzą, skoro jest w tym trochę prawdy.
- Oj tam, przecież to nic takiego.
- Nic takiego?
- No.
- Wiesz chociaż, jak ja się czuje?
- Mogę sobie wyobrazić - skrzywiła się, siadając koło niego.
- Jestem pierdolonym pedałem - zaśmiał się - i napaliłem się na hetero - znów się uśmiechnął. Czekaj, czyli to prawda, że jest homo? Ale w kim się zakochał?!
- Nie. Jesteś pierdolonych masochistą, który nie umie przyznać się do uczuć - poczochrała go po włosach. - Jakbyś się napalił, to chciałbyś mu… włożyć, a nie chronić. Myślisz o nim? - pokiwał. - Nie możesz zasnąć, bo o nim myślisz? - znów przytaknął. - W szkole szukasz go wzrokiem? Gdy widzisz, że się z kimś bije, chcesz tam iść i mu pomóc?
- Mhm.
- Tym lepiej, wiem, że nikogo nie zgwałcisz - walnął ją w ramię, ale i tak się uśmiechał. To było piękne, jego uśmiech, nigdy nie widziałem, żeby się uśmiechał. Aż do teraz.
Nagle spostrzegłem, że dziewczyna patrzy w moją stronę. Machnęła na mnie ręką, a ja bardziej się skuliłem.
- Kto tam jest? - spytał pod nosem.
- Nie wiem - podeszli do mnie, a ja nie podnosiłem głowy, po tym co usłyszałem bałem się na nich spojrzeć. - Przewodniczący? No proszę, on chodzi do twojej klasy, prawda?
- Tak - jego twarz znów była beznamiętna, a spojrzenie paliło nienawiścią. - Idź powiedz wszystkim, co usłyszałeś, proszę bardzo - odwrócił się, ale dziewczyna złapała jego nadgarstek.
- Patrz na niego, ma łzy w oczach - wskazała na mnie i uklękła. - Co jest? - spytała, łapiąc mnie delikatnie za kark i podnosząc moją głowę.
- Ja… przepraszam, chciałem posiedzieć sam, ale przyszliście... Nie chciałem podsłuchiwać, ale wtedy… usłyszałem twój śmiech, to było… było - spuściłem głowę, nie potrafiłem na niego spojrzeć - było piękne, inne niż to, co pokazujesz codziennie, chciałbym - wziąłem głęboki wdech - byś już zawsze się tak pięknie uśmiechał - zapanowała cisza, co utwierdziło mnie w stwierdzeniu, że to, co powiedziałem było głupie. - Przepraszam.
- Przefarbuj się na różowo - powiedział po chwili.
- Co? - spojrzałem na niego, nie rozumiejąc.
- Wybaczę ci i będę się uśmiechał, jeśli pofarbujesz się na róż - powiedział, po czym zszedł z dachu, zostawiając nas samych. Siedziałem z otwartymi oczami i ustami, nie dowierzając.
- Eh. Przepraszam cię za niego, po prostu trochę się wkurzył. Tak w ogóle to jestem Aki z IIIa, ale Jin mówi mi Noona.
- Jesteście rodziną?
- Przyjaciółmi, a teraz spadaj, bo już po dzwonku - walnęła mnie w tyłek i się zaśmiała.
Zorientowałem się, że prawie dziesięć minut gapię się na niego, siedząc tyłem do nauczycielki. Pani M od koreańskiego piorunowała mnie wzrokiem, a chłopacy szurali łokciami.
- KIM!- krzyknęła z hukiem, odkładając dziennik. - Co jest takie ciekawe, że zajmuje ci lekcje?!
- N… nic proszę pani! - odpowiedziałem, wstając. Przyznam, że była przerażająca.
- Jakie gatunki literackie wyróżniamy w biblii?
- Psalmy, przypowieści, parabole, pieśni, sagi rodu, eposy, poematy, nowele, dialogi filozoficzne, listy, hymny, aforyzmy, modlitwy - nauczycielka powoli pokiwała głową uspokojona i pokazała bym usiadł.
- Seok!- wskazała na chłopaka, który zajął mi ostatnie minuty - scharakteryzuj pana Sano wybranymi częściami charakterystyki.
- Ale ja go dobrze nie zna…
- Już! Cechy charakteru? - wstał, a po chwili było słychać jego cichy i leniwy głos, mówił powoli, ważąc każde słowo.
- Jest… inteligentny, ma w sobie ducha przywódcy, może dlatego wybraliśmy go na przewodniczącego, jest ambitny i dostaje dobre oceny, interesuje się sportem, jest bystry i szybko kojarzy fakty, wszędzie go pełno i zakładam, że słucha muzyki typu rap, często miesza się w kłopoty i jest dość brutalny, jego wygłupy z kolegami są czasem bezsensowne.
- Ocena własna?
- Według mnie V jest miłą i ciekawą osobą, potrafi ogarnąć naszą klasę i jest odważny, więc to naprawdę wartościowa osoba. Poza tym jest atrakcyjny i ma wśród dziewcząt powodzenie - skończył, już nie patrząc na mnie i usiadł, wracając do oglądania widoku za szybą.
Na przerwie wszyscy szeptali między sobą, patrząc na Jina, chyba najbardziej zdziwił ich fakt, że powiedział o mnie atrakcyjny. Więc nagle cała szkoła huczała, że niby jest gejem, w sumie to co w tym takiego? Najgorsze zaczęło się, gdy zaczepiali mnie na korytarzu by spytać, czy nie boje się, że mnie zgwałci, bo najwyraźniej mu się podobam. Na ostatniej przerwie nie chciałem już tego słuchać, więc schowałem się na dachu. Znalazłem sobie jakiś dogodny kąt i skuliłem się jak najbardziej mogłem, chowając głowę w kolana. Po chwili usłyszałem czyjeś kroki i głośne śmiechy, była tam dziewczyna i jakiś chłopak, wydawało mi się że skądś znam ten głos, ale nie mogłem sobie przypomnieć skąd. Moim oczom ukazała się czerwono, nie rudo, a czerwonowłosa nastolatka w czarnych szortach i tego samego koloru koszuli. Zaraz za nią szedł Seok. Nie zauważyli mnie, ani nie usłyszeli, więc wsłuchałem się w rozmowę.
- Idę po korytarzu a tam „Ej słyszałaś, że ten dziwak z IIc jest gejem?!” albo „Wiesz że Jin zakochał się w przewodniczącym?”- powiedziała wysokim, lecz miłym dla ucha głosem.
- Pani M kazała mi go opisać, więc opisałem, a to że jest atrakcyjny, to już nie moja wina a jego rodziców - usiadł przy barierkach tak, że widziałem go dobrze na tle białej podłogi. - Nie widzę nic złego, że ludzie tak twierdzą, skoro jest w tym trochę prawdy.
- Oj tam, przecież to nic takiego.
- Nic takiego?
- No.
- Wiesz chociaż, jak ja się czuje?
- Mogę sobie wyobrazić - skrzywiła się, siadając koło niego.
- Jestem pierdolonym pedałem - zaśmiał się - i napaliłem się na hetero - znów się uśmiechnął. Czekaj, czyli to prawda, że jest homo? Ale w kim się zakochał?!
- Nie. Jesteś pierdolonych masochistą, który nie umie przyznać się do uczuć - poczochrała go po włosach. - Jakbyś się napalił, to chciałbyś mu… włożyć, a nie chronić. Myślisz o nim? - pokiwał. - Nie możesz zasnąć, bo o nim myślisz? - znów przytaknął. - W szkole szukasz go wzrokiem? Gdy widzisz, że się z kimś bije, chcesz tam iść i mu pomóc?
- Mhm.
- Tym lepiej, wiem, że nikogo nie zgwałcisz - walnął ją w ramię, ale i tak się uśmiechał. To było piękne, jego uśmiech, nigdy nie widziałem, żeby się uśmiechał. Aż do teraz.
Nagle spostrzegłem, że dziewczyna patrzy w moją stronę. Machnęła na mnie ręką, a ja bardziej się skuliłem.
- Kto tam jest? - spytał pod nosem.
- Nie wiem - podeszli do mnie, a ja nie podnosiłem głowy, po tym co usłyszałem bałem się na nich spojrzeć. - Przewodniczący? No proszę, on chodzi do twojej klasy, prawda?
- Tak - jego twarz znów była beznamiętna, a spojrzenie paliło nienawiścią. - Idź powiedz wszystkim, co usłyszałeś, proszę bardzo - odwrócił się, ale dziewczyna złapała jego nadgarstek.
- Patrz na niego, ma łzy w oczach - wskazała na mnie i uklękła. - Co jest? - spytała, łapiąc mnie delikatnie za kark i podnosząc moją głowę.
- Ja… przepraszam, chciałem posiedzieć sam, ale przyszliście... Nie chciałem podsłuchiwać, ale wtedy… usłyszałem twój śmiech, to było… było - spuściłem głowę, nie potrafiłem na niego spojrzeć - było piękne, inne niż to, co pokazujesz codziennie, chciałbym - wziąłem głęboki wdech - byś już zawsze się tak pięknie uśmiechał - zapanowała cisza, co utwierdziło mnie w stwierdzeniu, że to, co powiedziałem było głupie. - Przepraszam.
- Przefarbuj się na różowo - powiedział po chwili.
- Co? - spojrzałem na niego, nie rozumiejąc.
- Wybaczę ci i będę się uśmiechał, jeśli pofarbujesz się na róż - powiedział, po czym zszedł z dachu, zostawiając nas samych. Siedziałem z otwartymi oczami i ustami, nie dowierzając.
- Eh. Przepraszam cię za niego, po prostu trochę się wkurzył. Tak w ogóle to jestem Aki z IIIa, ale Jin mówi mi Noona.
- Jesteście rodziną?
- Przyjaciółmi, a teraz spadaj, bo już po dzwonku - walnęła mnie w tyłek i się zaśmiała.
Niby nic ważnego nie powiedziała, ale jej głos, postawa,
spojrzenie sprawiło, że od razu jej zaufałem, sądziłem, że skoro on jej ufa (jako
jedynej w szkole), to musi być wyjątkowa. Mieli bardzo podobny styl, z tym, że
połączenie jej pogodnej aury i jego ponurej tworzyło z nich jakby kontrast. Ale
wszystko sprowadzało się do jednego.
Wychodząc z budynku zahaczyłem o trenera, żeby dopytać się co do treningów, a gdy przekroczyłem już próg, zobaczyłem dziewczynę machającą do mnie, chłopcy z klubu popatrzyli na mnie potem na nią, nie zważając na nich z bananem na twarzy podszedłem do niej.
- Długo kazałeś na siebie czekać, książę - pochyliła się artystycznie ku ziemi i złapała mnie pod pachę. - Jin poszedł do spożywczaka po jakiś napój. Mamy na niego czekać przed wejściem, wiem, że mieszkasz w tym samym bloku co my, więc musisz się przestawić, że wracasz z nami, a nie tymi mięśniakami - machnęła głową na moich kumpli - i nie przyjmuje sprzeciwów, więc nawet nie próbuj, a teraz w drogę - uniosła triumfalnie dłoń ku górze i pobiegła, drąc się „HULK WZYWAM CIĘ” w stronę sklepu, a ja wlokłem się za nią zalewany falą śmiechu.
Wychodząc z budynku zahaczyłem o trenera, żeby dopytać się co do treningów, a gdy przekroczyłem już próg, zobaczyłem dziewczynę machającą do mnie, chłopcy z klubu popatrzyli na mnie potem na nią, nie zważając na nich z bananem na twarzy podszedłem do niej.
- Długo kazałeś na siebie czekać, książę - pochyliła się artystycznie ku ziemi i złapała mnie pod pachę. - Jin poszedł do spożywczaka po jakiś napój. Mamy na niego czekać przed wejściem, wiem, że mieszkasz w tym samym bloku co my, więc musisz się przestawić, że wracasz z nami, a nie tymi mięśniakami - machnęła głową na moich kumpli - i nie przyjmuje sprzeciwów, więc nawet nie próbuj, a teraz w drogę - uniosła triumfalnie dłoń ku górze i pobiegła, drąc się „HULK WZYWAM CIĘ” w stronę sklepu, a ja wlokłem się za nią zalewany falą śmiechu.
- Cześć stara - przywitałem się z siostrą, wchodząc do jej
salonu fryzjerskiego i usiadłem się na fotelu, właśnie strzygła pana Radka spod ósemki.
- Siema młody - przybiła mi żółwika i skończyła, niemo zapytał się, ile płaci. - Dziesięć.
- Za dobra jesteś - przyznałem, jak tylko wyszedł za drzwi.
- Może dlatego mam klientów?
- Pewnie tak.
- To czego chce mój brat? Może chcesz pożyczyć kasę?
- Nie - usiadłem się na jego miejsce i odwróciłem do niej przodem. - Chcę żebyś mnie pofarbowała i ostrzygła.
- Ojoj a na jaki to? - sama miała błękitny kolor, niekiedy przechodzący w indygo na włosach.
- Róż - wybuchła śmiechem, siadając na sofie. - Zamknij się.
- Dla kogo to? Chłopak czy dziewczyna? - moja siostra jako jedyna wiedziała, że jestem Bi, nie przeszkadzało jej to, bo dawno przyznała rodzicom, że woli dziewczyny, ma nawet taką koszulkę „Mamo, tato jestem homo”.
- Eh. Dobra, pamiętasz, jak mówiłem ci o tym Jinie z mojej klasy? - pokiwała głową twierdząco. - No to jak mówiłem, nigdy nie widziałem, żeby się uśmiechał, a dziś tak i to było piękne. Głupi powiedziałem mu to, a on powiedział, że wybaczy mi podsłuchiwanie i będzie się śmiał publicznie, jeśli będę miał różowe włosy.
- W sumie może ci pasować - chwyciła jakąś tubkę. - Już, pod wodę, będę ci musiała najpierw rozjaśnić włosy, a później pofarbować.
- Siema młody - przybiła mi żółwika i skończyła, niemo zapytał się, ile płaci. - Dziesięć.
- Za dobra jesteś - przyznałem, jak tylko wyszedł za drzwi.
- Może dlatego mam klientów?
- Pewnie tak.
- To czego chce mój brat? Może chcesz pożyczyć kasę?
- Nie - usiadłem się na jego miejsce i odwróciłem do niej przodem. - Chcę żebyś mnie pofarbowała i ostrzygła.
- Ojoj a na jaki to? - sama miała błękitny kolor, niekiedy przechodzący w indygo na włosach.
- Róż - wybuchła śmiechem, siadając na sofie. - Zamknij się.
- Dla kogo to? Chłopak czy dziewczyna? - moja siostra jako jedyna wiedziała, że jestem Bi, nie przeszkadzało jej to, bo dawno przyznała rodzicom, że woli dziewczyny, ma nawet taką koszulkę „Mamo, tato jestem homo”.
- Eh. Dobra, pamiętasz, jak mówiłem ci o tym Jinie z mojej klasy? - pokiwała głową twierdząco. - No to jak mówiłem, nigdy nie widziałem, żeby się uśmiechał, a dziś tak i to było piękne. Głupi powiedziałem mu to, a on powiedział, że wybaczy mi podsłuchiwanie i będzie się śmiał publicznie, jeśli będę miał różowe włosy.
- W sumie może ci pasować - chwyciła jakąś tubkę. - Już, pod wodę, będę ci musiała najpierw rozjaśnić włosy, a później pofarbować.
Gdy rano wstałem, w lustrze pokazał mi się delikatny miły dla
oka różowy kolor. Prychnąłem do własnego odbicia, po czym oplułem je pastą,
wczoraj poprosiłem Noonę, żeby zawiozła mnie rano do szkoły, bo nie chciałem z
takim kolorem łazić po mieście, a o pociągu nie było nawet mowy. Spakowałem
szybko wszystkie książki i udałem się do kuchni. Tata najpierw zamknął i
otworzył oczy, później wybuchnął śmiechem, a mama widziała mnie już wieczorem, więc tylko się chichrała pod nosem. Chwyciłem grzankę i herbatę w termosie, by z
resztką godności jaka mi pozostała, udać się do samochodu, siora rzuciła mi
swoją czarną czapkę. Całe szczęście, że choć ona w tej rodzinie myśli. Zebrałem
wszystkie włosy pod czapką i ruszyłem po utratę tego, co mi z honoru zostało.
Nie patrzyłem się na nikogo, a nikt nie zwrócił uwagi na parę
wystających spod czapki włosów, szybko przeszedłem korytarz aż do ostatniej
klasy, tam udałem się do ostatniej ławki i udając wkurzonego, usiadłem koło
zdziwionego chłopaka.
- Czemu masz czapkę, jest środek wiosny- milczałem, wwiercając spojrzenie w ławkę jakby to mi mogło pomóc, chwyciłem jedną ręką czapkę a drugą zasłoniłem mu usta. Nie pomogło. Zaraz po zdjęciu przeze mnie nakrycia całą klasę wypełnił dźwięczny śmiech, zdziwione spojrzenia były pokierowane na śmiejącego się Jina i na próbującego go bić, mnie. Najlepsze to było spojrzenie mojego przyjaciela, mówiło: „Pojebało cię?” ale i on po chwili chichrał się z moich włosów - ja nie mówiłem serio, chodziło mi bardziej o to, żebyś się odczepił, ale przyznaję, myliłem się co do ciebie - uniósł ręce w geście poddania i mnie poczochrał.
- Mhm.
- Oj malutki spokojnie - poklepał mnie po policzku, jego dotyk palił moją skórę tak, że wzdłuż kręgosłupa przeszył mnie miły dreszcz, na samo to uczucie moje policzki zagotowały się czerwienią, a różowa grzywka nie dała rady tego ukryć, więc odwróciłem się do niego tyłem - ej no bez takich, najpierw tu siadasz bez przymusu, a teraz się fochasz? Ty nie tylko włosy masz różowe - dodał, na szczęście cicho, znów rozwalając mój dziwny fryz, cała klasa teraz była w wielkim szoku. Od tak sobie popularny sportowiec farbuje się na róż i zaprzyjaźnia z klasowym mizantropem, jak gdyby nigdy nic, wygłupiając się z nim przed lekcją, która się właśnie rozpoczęła. Koreański jest straszny, nie tylko ze względu na wymagania i to wszystko, ale też przez panią M, jest w niej coś przerażającego. Gdy zobaczyła moje włosy pół lekcji się ze mnie nabijała, a na koniec kazała nam napisać w domu definicje: homoseksualista, transseksualista i Emo. Porównywała mnie do takich ludzi całe czterdzieści pięć minut. A mogłem zostać w czapce. Reszta lekcji minęła dość „normalnie”, jeśli dało się poprawkę na to, że całe przerwy spędzaliśmy w trójkę na dachu, stroniąc od uczniów. Jednak na ostatniej przerwie grupa chłopców przyszła na dach, był tam mój przyjaciel: Namjoon. Rozpoznałem go nim przekroczył próg, czereśniowe usta wydobyły ciche słowa:
- Bracie, jak nisko upadłeś by się z nimi zadawać?
- Heh - podrapałem się po karku. - Niżej niż ty upaść nie mogłem - usiadł się koło mnie i wyjął swoje śniadanie, poczochrał mnie po włosach i podał dłoń Jinowi.
- Namjoon IIIb - uścisnęli je sobie. - Musisz być Jin, mały mi dużo o tobie opowiadał - popchnąłem go, ale skończyło się na tym, że leżałem na nim w dość dwuznacznej pozycji - no proszę malutki, nawet do mnie się kleisz?
- Ale z ciebie głupek - zdziwiłem się, słysząc to z jego ust.
- Co, może wolałbyś, żebym to ja tak na tobie leżał?- uśmiechnął się i polizał mnie po karku, odtrąciłem go szybko i wytknąłem mu język.
- Stary zboczeniec - powiedziałem, przysuwając się bardziej do Aki, ona zaciskała pięści na końcach swojej białej koszuli, powstrzymując się od łez. - Noona? - spytałem, patrząc pod jej gęstą grzywkę, ale odwróciła wzrok i wybiegła na dół.
Po lekcjach czekaliśmy na nią, ale się nie zjawiła, stwierdziliśmy że do niej pójdziemy, ale przypomniało mi się, jak mama powiedziała, że jeśli dziewczyna płacze oznacza, że albo chce być sama albo z osobą, którą kocha, no chyba że ma okres. Więc po szkole poszliśmy do salonu Noony. W trójkę. Zboczeniec też poszedł.
- Co ja widzę, czyżby trójkącik miłosny?
- Zamknij się.
- Mój mały braciszek wreszcie znalazł sobie „tego jedynego”? - spytała znad rudej głowy.
- Cześć Klara - przywitałem się z nastolatką na jej kolanach. - Serio, znajdź sobie inną dziewczynę, siora nie jest dla ciebie trochę za stara? - spytałem, ignorując tego paszczura.
- To tylko dwa lata, lepiej gadaj, co to za dwóch?- przybiła mi żółwika i zeszła na kanapę obok mnie, miała długie rude loki okalające dziecinną twarzyczkę, nie wyglądała na swoje dwadzieścia lat, wyglądała na moją rówieśniczkę. Delikatne piegi znaczyły dookoła jej nos na bladej cerze. Była strasznie chuda, jak anorektyczka, ale wiedziałem, że to ze względu na jej szybki metabolizm, wręcz chudła w oczach. Miała takie niepozorne delikatne ciało, że aż chciało się ją chronić.
- Namjoon i Jin - wysłała mi spojrzenie typu „Ten?” na co odpowiedziałem równie wymownym wzrokiem. Wstałem, udając się do mini lodówki, w której trzymały napoje i wyjąłem dwa soki jabłkowe, po czym rzuciłem jednego Jinowi. - Ja mam pytanie, kto w gronie najbliższych mi osób nie jest homoseksualny lub biseksualny?- spytałem, opierając się o ladę, niebieskooki podniósł rękę ku górze.
- Wiesz młody, ciągnie swój do swego - oczywiście komentarza, to nie mogła sobie darować. Dopiero teraz zorientowałem się, że Jin nie wiedział nic o mojej orientacji, więc jego zdziwienie udowodnił sok na szklanym stoliku.
- Jesteś gejem?
- No i wyszło szydło z worka - wysłałem jej spojrzenie typu „zamknij się, to twoja wina!” i zwiesiłem głowę. - Dobra, bo on cię nie poprawi, jest Bi, weź chodź ze mną na zaplecze, dam ci szmatkę i to wytrzesz ok.? Przy okazji weźmiesz sobie jakieś inne picie.
Gdy tylko wyszli Namjoon dosiadł się bliżej mnie.
- To co podoba ci się? - zarumieniłem się i odwróciłem głowę.
- Nie wiem, co mam robić, chce go objąć, pocałować, ale nie mogę.
- Jesteś uke czy seme?
- Co?!
- No jesteś na górze czy na dole?
- Wiem o co chodzi z uke i seme, tylko to pytanie jest dziwne - spotkałem się z ponaglającym spojrzeniem. - Nie wiem.
- To sprawdzę - skwitował i położył dłoń na mim kolanie i pochylając się nade mną przyłożył mi usta do moich, to było zbyt szybko nawet nie zdążyłem ich zamknąć od razu użył języka, zarzuciłem mu rękę na szyje. W tym momencie chciałem więcej, chciałem też by nie był to mój stary przyjaciel a ktoś inny, ktoś kogo kochałem bardziej, oderwał się i przybliżył mi twarz do ucha - zdecydowanie jesteś uke, czyli tym na dole - szepnął.
- Nigdy więcej tak nie rób - powiedziałem, odpychając go lekko od siebie.
- Masz to jak w banku.
Wytarłem usta i położyłem się na kanapie.
- Aż się prosisz o pieszczoty - skomentowała mnie Klara, na którą jednak nie potrafiłem być zły. Może ma racje, może jakaś część mnie chce, a wręcz podąża pieszczot. Ale tylko tych dużych męskich dłoni pokrytych delikatną bladą cerą i z dokładnie obciętymi paznokciami….
Gdy tylko wrócili, rozmawialiśmy do późna, a w międzyczasie zbok się ulotnił. Dziewczyny pozwoliły nam u siebie nocować, więc pokazałem wszystko Jinowi i zajęliśmy „mój pokój”.
- Idziecie się kąpać? - spytała Klara w drzwiach odziana tylko w długą bluzkę nad kolana z jakimś rockowym zespołem. Tyle osób wokół mnie słucha rocka, może też powinienem?
- Tak.
- Razem?
- Nie - odparłem szybko, nim zaczęła sobie coś wyobrażać.
- Żałuj - powiedziała Aki, stając za dziewczyną i całując jej szyję. - wspólna kąpiel ma duuuużo zalet - specjalnie przedłużyła sylabę bym się zawstydził.
I jej się udało. Seok patrzył na mnie wzrokiem, który palił mnie na całym ciele, nie wiem, co było w tych oczach, rozbawienie? Pożądanie? Wstręt? Nie miałem pojęcia.
Nie zważając na to, ruszyłem do łazienki by się dokładnie wykąpać. Gdy wszedłem do pokoju na progu spotkałem Jina, poczerwieniałem delikatnie i spojrzałem w górę. On nagle zamknął drzwi i mnie o nie oparł, przyciągając do namiętnego pocałunku. Poczułem, jak głęboki dreszcz przechodzi moje ciało, ustępując zaraz jednak ciepłu i rozpalającemu pragnieniu. Popchnąłem go delikatnie i zabrałem go na łóżko.
Usiadłem na nim okrakiem i pochyliłem się by ukraść mu kolejny pocałunek.
† † †
Westchnąłem głośno, czując jego palce sunące po moich udach. Chciałem się ruszyć jednak ból dolnych partii mi to utrudniał.
- Dupek - syknąłem, przekręcając się na brzuch. Poczułem jak całuje mnie po plecach, ramionach, karku... Spojrzałem na swoje ręce, pełne małych czerwonych malinek. - Czy to było konieczne?- spytałem cicho.
- Teraz wszyscy wiedzą, że jesteś tylko mój - powiedział, całując znów moje ciało. Cały czerwony wtuliłem się mocniej w poduszkę. Wiedziałem, że gdzieś za ścianą są dwie chichrające się dziewczyny, które przez ostatnią noc słyszały siedem naszych szczytowań...
- Czemu masz czapkę, jest środek wiosny- milczałem, wwiercając spojrzenie w ławkę jakby to mi mogło pomóc, chwyciłem jedną ręką czapkę a drugą zasłoniłem mu usta. Nie pomogło. Zaraz po zdjęciu przeze mnie nakrycia całą klasę wypełnił dźwięczny śmiech, zdziwione spojrzenia były pokierowane na śmiejącego się Jina i na próbującego go bić, mnie. Najlepsze to było spojrzenie mojego przyjaciela, mówiło: „Pojebało cię?” ale i on po chwili chichrał się z moich włosów - ja nie mówiłem serio, chodziło mi bardziej o to, żebyś się odczepił, ale przyznaję, myliłem się co do ciebie - uniósł ręce w geście poddania i mnie poczochrał.
- Mhm.
- Oj malutki spokojnie - poklepał mnie po policzku, jego dotyk palił moją skórę tak, że wzdłuż kręgosłupa przeszył mnie miły dreszcz, na samo to uczucie moje policzki zagotowały się czerwienią, a różowa grzywka nie dała rady tego ukryć, więc odwróciłem się do niego tyłem - ej no bez takich, najpierw tu siadasz bez przymusu, a teraz się fochasz? Ty nie tylko włosy masz różowe - dodał, na szczęście cicho, znów rozwalając mój dziwny fryz, cała klasa teraz była w wielkim szoku. Od tak sobie popularny sportowiec farbuje się na róż i zaprzyjaźnia z klasowym mizantropem, jak gdyby nigdy nic, wygłupiając się z nim przed lekcją, która się właśnie rozpoczęła. Koreański jest straszny, nie tylko ze względu na wymagania i to wszystko, ale też przez panią M, jest w niej coś przerażającego. Gdy zobaczyła moje włosy pół lekcji się ze mnie nabijała, a na koniec kazała nam napisać w domu definicje: homoseksualista, transseksualista i Emo. Porównywała mnie do takich ludzi całe czterdzieści pięć minut. A mogłem zostać w czapce. Reszta lekcji minęła dość „normalnie”, jeśli dało się poprawkę na to, że całe przerwy spędzaliśmy w trójkę na dachu, stroniąc od uczniów. Jednak na ostatniej przerwie grupa chłopców przyszła na dach, był tam mój przyjaciel: Namjoon. Rozpoznałem go nim przekroczył próg, czereśniowe usta wydobyły ciche słowa:
- Bracie, jak nisko upadłeś by się z nimi zadawać?
- Heh - podrapałem się po karku. - Niżej niż ty upaść nie mogłem - usiadł się koło mnie i wyjął swoje śniadanie, poczochrał mnie po włosach i podał dłoń Jinowi.
- Namjoon IIIb - uścisnęli je sobie. - Musisz być Jin, mały mi dużo o tobie opowiadał - popchnąłem go, ale skończyło się na tym, że leżałem na nim w dość dwuznacznej pozycji - no proszę malutki, nawet do mnie się kleisz?
- Ale z ciebie głupek - zdziwiłem się, słysząc to z jego ust.
- Co, może wolałbyś, żebym to ja tak na tobie leżał?- uśmiechnął się i polizał mnie po karku, odtrąciłem go szybko i wytknąłem mu język.
- Stary zboczeniec - powiedziałem, przysuwając się bardziej do Aki, ona zaciskała pięści na końcach swojej białej koszuli, powstrzymując się od łez. - Noona? - spytałem, patrząc pod jej gęstą grzywkę, ale odwróciła wzrok i wybiegła na dół.
Po lekcjach czekaliśmy na nią, ale się nie zjawiła, stwierdziliśmy że do niej pójdziemy, ale przypomniało mi się, jak mama powiedziała, że jeśli dziewczyna płacze oznacza, że albo chce być sama albo z osobą, którą kocha, no chyba że ma okres. Więc po szkole poszliśmy do salonu Noony. W trójkę. Zboczeniec też poszedł.
- Co ja widzę, czyżby trójkącik miłosny?
- Zamknij się.
- Mój mały braciszek wreszcie znalazł sobie „tego jedynego”? - spytała znad rudej głowy.
- Cześć Klara - przywitałem się z nastolatką na jej kolanach. - Serio, znajdź sobie inną dziewczynę, siora nie jest dla ciebie trochę za stara? - spytałem, ignorując tego paszczura.
- To tylko dwa lata, lepiej gadaj, co to za dwóch?- przybiła mi żółwika i zeszła na kanapę obok mnie, miała długie rude loki okalające dziecinną twarzyczkę, nie wyglądała na swoje dwadzieścia lat, wyglądała na moją rówieśniczkę. Delikatne piegi znaczyły dookoła jej nos na bladej cerze. Była strasznie chuda, jak anorektyczka, ale wiedziałem, że to ze względu na jej szybki metabolizm, wręcz chudła w oczach. Miała takie niepozorne delikatne ciało, że aż chciało się ją chronić.
- Namjoon i Jin - wysłała mi spojrzenie typu „Ten?” na co odpowiedziałem równie wymownym wzrokiem. Wstałem, udając się do mini lodówki, w której trzymały napoje i wyjąłem dwa soki jabłkowe, po czym rzuciłem jednego Jinowi. - Ja mam pytanie, kto w gronie najbliższych mi osób nie jest homoseksualny lub biseksualny?- spytałem, opierając się o ladę, niebieskooki podniósł rękę ku górze.
- Wiesz młody, ciągnie swój do swego - oczywiście komentarza, to nie mogła sobie darować. Dopiero teraz zorientowałem się, że Jin nie wiedział nic o mojej orientacji, więc jego zdziwienie udowodnił sok na szklanym stoliku.
- Jesteś gejem?
- No i wyszło szydło z worka - wysłałem jej spojrzenie typu „zamknij się, to twoja wina!” i zwiesiłem głowę. - Dobra, bo on cię nie poprawi, jest Bi, weź chodź ze mną na zaplecze, dam ci szmatkę i to wytrzesz ok.? Przy okazji weźmiesz sobie jakieś inne picie.
Gdy tylko wyszli Namjoon dosiadł się bliżej mnie.
- To co podoba ci się? - zarumieniłem się i odwróciłem głowę.
- Nie wiem, co mam robić, chce go objąć, pocałować, ale nie mogę.
- Jesteś uke czy seme?
- Co?!
- No jesteś na górze czy na dole?
- Wiem o co chodzi z uke i seme, tylko to pytanie jest dziwne - spotkałem się z ponaglającym spojrzeniem. - Nie wiem.
- To sprawdzę - skwitował i położył dłoń na mim kolanie i pochylając się nade mną przyłożył mi usta do moich, to było zbyt szybko nawet nie zdążyłem ich zamknąć od razu użył języka, zarzuciłem mu rękę na szyje. W tym momencie chciałem więcej, chciałem też by nie był to mój stary przyjaciel a ktoś inny, ktoś kogo kochałem bardziej, oderwał się i przybliżył mi twarz do ucha - zdecydowanie jesteś uke, czyli tym na dole - szepnął.
- Nigdy więcej tak nie rób - powiedziałem, odpychając go lekko od siebie.
- Masz to jak w banku.
Wytarłem usta i położyłem się na kanapie.
- Aż się prosisz o pieszczoty - skomentowała mnie Klara, na którą jednak nie potrafiłem być zły. Może ma racje, może jakaś część mnie chce, a wręcz podąża pieszczot. Ale tylko tych dużych męskich dłoni pokrytych delikatną bladą cerą i z dokładnie obciętymi paznokciami….
Gdy tylko wrócili, rozmawialiśmy do późna, a w międzyczasie zbok się ulotnił. Dziewczyny pozwoliły nam u siebie nocować, więc pokazałem wszystko Jinowi i zajęliśmy „mój pokój”.
- Idziecie się kąpać? - spytała Klara w drzwiach odziana tylko w długą bluzkę nad kolana z jakimś rockowym zespołem. Tyle osób wokół mnie słucha rocka, może też powinienem?
- Tak.
- Razem?
- Nie - odparłem szybko, nim zaczęła sobie coś wyobrażać.
- Żałuj - powiedziała Aki, stając za dziewczyną i całując jej szyję. - wspólna kąpiel ma duuuużo zalet - specjalnie przedłużyła sylabę bym się zawstydził.
I jej się udało. Seok patrzył na mnie wzrokiem, który palił mnie na całym ciele, nie wiem, co było w tych oczach, rozbawienie? Pożądanie? Wstręt? Nie miałem pojęcia.
Nie zważając na to, ruszyłem do łazienki by się dokładnie wykąpać. Gdy wszedłem do pokoju na progu spotkałem Jina, poczerwieniałem delikatnie i spojrzałem w górę. On nagle zamknął drzwi i mnie o nie oparł, przyciągając do namiętnego pocałunku. Poczułem, jak głęboki dreszcz przechodzi moje ciało, ustępując zaraz jednak ciepłu i rozpalającemu pragnieniu. Popchnąłem go delikatnie i zabrałem go na łóżko.
Usiadłem na nim okrakiem i pochyliłem się by ukraść mu kolejny pocałunek.
† † †
Westchnąłem głośno, czując jego palce sunące po moich udach. Chciałem się ruszyć jednak ból dolnych partii mi to utrudniał.
- Dupek - syknąłem, przekręcając się na brzuch. Poczułem jak całuje mnie po plecach, ramionach, karku... Spojrzałem na swoje ręce, pełne małych czerwonych malinek. - Czy to było konieczne?- spytałem cicho.
- Teraz wszyscy wiedzą, że jesteś tylko mój - powiedział, całując znów moje ciało. Cały czerwony wtuliłem się mocniej w poduszkę. Wiedziałem, że gdzieś za ścianą są dwie chichrające się dziewczyny, które przez ostatnią noc słyszały siedem naszych szczytowań...