Annyeong ♡
So... Na wstępie JESTEM MAGICZNA! *Naśka z bananem na pół ryja*
Mimo wku*wiających w ch*j much, które latają mi koło głowy, udało mi się napisać shota liczącego równo 1500 słów (Bez patrzenia :3). Krótki, niewiele wnoszący... *Aga mnie zjedzie za kolejnego ficka z udziałem JeongGuka, czuję to w kościach* Jednak jeśli chodzi o ogół, to chciałam zapytać czy chcecie dwa krótkie rozdziały z serii Handsome boy, czy jeden długi? Piszcie w komentarzach.
A jeśli chodzi o tego shota, możliwe, że w przyszłości będzie kontynuacja. ^_^
/ Naśka:3
So... Na wstępie JESTEM MAGICZNA! *Naśka z bananem na pół ryja*
Mimo wku*wiających w ch*j much, które latają mi koło głowy, udało mi się napisać shota liczącego równo 1500 słów (Bez patrzenia :3). Krótki, niewiele wnoszący... *Aga mnie zjedzie za kolejnego ficka z udziałem JeongGuka, czuję to w kościach* Jednak jeśli chodzi o ogół, to chciałam zapytać czy chcecie dwa krótkie rozdziały z serii Handsome boy, czy jeden długi? Piszcie w komentarzach.
A jeśli chodzi o tego shota, możliwe, że w przyszłości będzie kontynuacja. ^_^
/ Naśka:3
~~
Pierwszy raz od dłuższego czasu otworzyłem oczy, jednak niewiele mi to rozjaśniło sytuację, w której się aktualnie znajdowałem. W pomieszczeniu było ciemno, a nim mój wzrok ustabilizował obraz i wyłapał wszystkie możliwe zarysy mebli oraz ścian, minęło trochę czasu. Usiadłem na podłodze, opierając się o miękki materac, który początkowo wziąłem za ścianę, jednak po chwili zorientowałem się, że musi to być łóżko. Przetarłem dłonią oczy, siadając na meblu.
Pierwszy raz od dłuższego czasu otworzyłem oczy, jednak niewiele mi to rozjaśniło sytuację, w której się aktualnie znajdowałem. W pomieszczeniu było ciemno, a nim mój wzrok ustabilizował obraz i wyłapał wszystkie możliwe zarysy mebli oraz ścian, minęło trochę czasu. Usiadłem na podłodze, opierając się o miękki materac, który początkowo wziąłem za ścianę, jednak po chwili zorientowałem się, że musi to być łóżko. Przetarłem dłonią oczy, siadając na meblu.
- No nareszcie - z głębi pokoju do moich wrażliwych, nie wiedzieć czemu, uszu, doszedł niski, męski głos. Skuliłem się w sobie, czując jak piszczy mi w uszach, ale też ze strachu przed nieznajomym. Musiałem długo spać, skoro najmniejszy dźwięk tak ranił moje uszy. - Spałeś trzy dni - ten ktoś zmierzał w moją stronę.
- Stój! - krzyknąłem w ciemność. Zauważyłem, że mój głos przybrał niższą i pełniejszą barwę niż zapamiętałem.
- Nic Ci nie zrobię - chłopak wyłonił się z ciemności, stając w świetle księżyca. Nie wyglądał na nikogo super silnego, jednak przeszły mnie ciarki, widząc go w takim oświetleniu.
- Kim jesteś, co się stało i co ja tu robię?
- Znalazłem Cię w zagajniku obok drogi. Ktoś Cię gonił, ale gdy mnie zobaczył uciekł. Nie przyjrzałem mu się - powiedział, krzyżując ręce na klatce.
- Kim jesteś? - ponowiłem pytanie, przyglądając się śnieżnobiałej skórze nieznajomego.
- Min YoonGi - podszedł do łóżka, wyciągając w moim kierunku bladą, niczym ściana, dłoń. - Ale możesz mówić mi Suga.
- Ji-min. - zająknąłem się, ściskając lekko dłoń chłopaka. - Ale nadal nie rozumiem, co się stało.
YoonGi westchnął, podciągając jedno kolano pod brodę i oparł ją na nim.
- Jakby Ci to powiedzieć, żebyś nie uznał mnie za wariata. Jesteś ....
- Czym? - zapytałem zniecierpliwiony.
- Nowo narodzonym wampirem - zaśmiałem się nerwowo.
- Nie żartuj sobie. Wampiry nie istnieją.
- Jak tak to sobie tłumaczysz - chłopak wstał, idąc w stronę ciemności. Stanął ponownie, zatrzymując się w rzucanym przez księżyc świetle. - Uważaj na słońce rano. Najlepiej nie zbliżaj się do okien i drzwi. A jak na razie rób co chcesz - zniknął w ciemności. - JungKook coś dla Ciebie upoluje - usłyszałem jeszcze, zanim drzwi się zatrzasnęły i zostałem sam w obcym miejscu z jakimś świrem za drzwiami.
Obejrzałem swoje dłonie. Nie były takie jak kiedyś, zrobiły się bledsze. Dużo bledsze. Zawsze byłem opalony, a teraz moje dłonie wyglądały, jakby ktoś obsypał je talkiem lub innym białym proszkiem.
Wstałem i podszedł do wiszącego na ścianie pod oknem lustra, które przykuło moją uwagę. Wytrzeszczyłem oczy, nie dostrzegając swojego odbicia w szklanej tafli. Przełknąłem nerwowo ślinę, przejeżdżając językiem po zębach. Poczułem szczypnięcie, a po chwili metaliczny smak rozlał się po moich ustach. Rozciąłem go sobie, dotykając dwóch trójek, a raczej ostrych kłów, które je zastępowały.
- Stój! - krzyknąłem w ciemność. Zauważyłem, że mój głos przybrał niższą i pełniejszą barwę niż zapamiętałem.
- Nic Ci nie zrobię - chłopak wyłonił się z ciemności, stając w świetle księżyca. Nie wyglądał na nikogo super silnego, jednak przeszły mnie ciarki, widząc go w takim oświetleniu.
- Kim jesteś, co się stało i co ja tu robię?
- Znalazłem Cię w zagajniku obok drogi. Ktoś Cię gonił, ale gdy mnie zobaczył uciekł. Nie przyjrzałem mu się - powiedział, krzyżując ręce na klatce.
- Kim jesteś? - ponowiłem pytanie, przyglądając się śnieżnobiałej skórze nieznajomego.
- Min YoonGi - podszedł do łóżka, wyciągając w moim kierunku bladą, niczym ściana, dłoń. - Ale możesz mówić mi Suga.
- Ji-min. - zająknąłem się, ściskając lekko dłoń chłopaka. - Ale nadal nie rozumiem, co się stało.
YoonGi westchnął, podciągając jedno kolano pod brodę i oparł ją na nim.
- Jakby Ci to powiedzieć, żebyś nie uznał mnie za wariata. Jesteś ....
- Czym? - zapytałem zniecierpliwiony.
- Nowo narodzonym wampirem - zaśmiałem się nerwowo.
- Nie żartuj sobie. Wampiry nie istnieją.
- Jak tak to sobie tłumaczysz - chłopak wstał, idąc w stronę ciemności. Stanął ponownie, zatrzymując się w rzucanym przez księżyc świetle. - Uważaj na słońce rano. Najlepiej nie zbliżaj się do okien i drzwi. A jak na razie rób co chcesz - zniknął w ciemności. - JungKook coś dla Ciebie upoluje - usłyszałem jeszcze, zanim drzwi się zatrzasnęły i zostałem sam w obcym miejscu z jakimś świrem za drzwiami.
Obejrzałem swoje dłonie. Nie były takie jak kiedyś, zrobiły się bledsze. Dużo bledsze. Zawsze byłem opalony, a teraz moje dłonie wyglądały, jakby ktoś obsypał je talkiem lub innym białym proszkiem.
Wstałem i podszedł do wiszącego na ścianie pod oknem lustra, które przykuło moją uwagę. Wytrzeszczyłem oczy, nie dostrzegając swojego odbicia w szklanej tafli. Przełknąłem nerwowo ślinę, przejeżdżając językiem po zębach. Poczułem szczypnięcie, a po chwili metaliczny smak rozlał się po moich ustach. Rozciąłem go sobie, dotykając dwóch trójek, a raczej ostrych kłów, które je zastępowały.
Spokojnie Jimin. To tylko zły sen. To musi być sen. Przecież wampiry nie istnieją. Zaraz się obudzisz.
Wróciłem na łóżko, podciągając nogi do brody i zacząłem bujać się na boki, chcąc się uspokoić. Zaczynałem być głodny, a mój brzuch tylko potwierdził moje myśli, wydając odgłos podobny do warkotu silnika. Po chwili do pomieszczenia ktoś wszedł.
- Suga... jestem głodny - powiedziałem nieco skrępowany.
- Nie Suga - dużo młodszy chłopak wyłonił się z ciemności. - JungKook.
- Czy ty też jesteś...?
- Wampirem? Tak - oparł się o ścianę i uśmiechnął, obnażając dwa białe kły. - Skoro jesteś głodny zabiorę Cię na polowanie. Gotowy?
- Najpierw chciałbym coś wyjaśnić.
- No dobra. Skoro tak - Jungkook podszedł do łóżka i usiadł na nim po turecku, układając dłonie na kolanach. - Słucham?
- Um... No więc... - patrzenie w jego czarne oczy nie ułatwiało mi złożenia sensownego zdania. - To nie jest... ż-żaden sen?
- Nie.
- Czyli jak rozumiem, nie obudzę się za chwilę i nie wrócę do swojego, NORMALNEGO życia?
- Nie.
- Okey... Powiedzmy, że rozumiem - wciągnąłem głośno powietrze w płuca. Chociaż coś już jest dla mnie w miarę jasne. - Czyli, że jestem wampirem i muszę polować, tak?
- Tak.
- I zabijać ludzi?
- Tak - boże, dlaczego On mówi o tym tak spokojnie? Przecież to jeszcze dziecko.
- Pijemy krew, tak?
- Tak.
- Okey... A... Jungkook, tak? - skinął głową. - Ile masz lat?
- Osiemnaście - wiedziałem, że młodziutki. Taka niewinna twarz i dziecięca uroda.
- Co właściwie tu robię? Suga mówił, że znalazł mnie w lesie... To prawda?
- Tak.
- Możesz przestać?
- Co przestać?
- Odpowiadać mi 'tak' lub 'nie'. To denerwujące - wywrócił oczyma.
- Dobrze.
- Kim jest dla Ciebie ten cały YoonGi?
- Jest jak brat - uśmiechnął się lekko. - Ale nie lubi, gdy spoufalam się z nowymi.
- 'Nowymi'?
- Tak. Rusz się. Apetyt zaraz nie da Ci żyć
Skinąłem tylko głową, nadal nie do końca rozumiejąc, co tu się dzieje. Ruszyłem za chłopakiem, łapiąc go za ramię zanim zniknął w ciemności.
- Nic nie widzę - powiedziałem szybko, zabierając dłoń z jego ramienia. Było takie zimne.
- Zapomniałem - uśmiechnął się lekko i sięgnął po moją dłoń, łącząc nasze palce razem. - Chodź - powiedział, prowadząc mnie w mrok.
- Nie Suga - dużo młodszy chłopak wyłonił się z ciemności. - JungKook.
- Czy ty też jesteś...?
- Wampirem? Tak - oparł się o ścianę i uśmiechnął, obnażając dwa białe kły. - Skoro jesteś głodny zabiorę Cię na polowanie. Gotowy?
- Najpierw chciałbym coś wyjaśnić.
- No dobra. Skoro tak - Jungkook podszedł do łóżka i usiadł na nim po turecku, układając dłonie na kolanach. - Słucham?
- Um... No więc... - patrzenie w jego czarne oczy nie ułatwiało mi złożenia sensownego zdania. - To nie jest... ż-żaden sen?
- Nie.
- Czyli jak rozumiem, nie obudzę się za chwilę i nie wrócę do swojego, NORMALNEGO życia?
- Nie.
- Okey... Powiedzmy, że rozumiem - wciągnąłem głośno powietrze w płuca. Chociaż coś już jest dla mnie w miarę jasne. - Czyli, że jestem wampirem i muszę polować, tak?
- Tak.
- I zabijać ludzi?
- Tak - boże, dlaczego On mówi o tym tak spokojnie? Przecież to jeszcze dziecko.
- Pijemy krew, tak?
- Tak.
- Okey... A... Jungkook, tak? - skinął głową. - Ile masz lat?
- Osiemnaście - wiedziałem, że młodziutki. Taka niewinna twarz i dziecięca uroda.
- Co właściwie tu robię? Suga mówił, że znalazł mnie w lesie... To prawda?
- Tak.
- Możesz przestać?
- Co przestać?
- Odpowiadać mi 'tak' lub 'nie'. To denerwujące - wywrócił oczyma.
- Dobrze.
- Kim jest dla Ciebie ten cały YoonGi?
- Jest jak brat - uśmiechnął się lekko. - Ale nie lubi, gdy spoufalam się z nowymi.
- 'Nowymi'?
- Tak. Rusz się. Apetyt zaraz nie da Ci żyć
Skinąłem tylko głową, nadal nie do końca rozumiejąc, co tu się dzieje. Ruszyłem za chłopakiem, łapiąc go za ramię zanim zniknął w ciemności.
- Nic nie widzę - powiedziałem szybko, zabierając dłoń z jego ramienia. Było takie zimne.
- Zapomniałem - uśmiechnął się lekko i sięgnął po moją dłoń, łącząc nasze palce razem. - Chodź - powiedział, prowadząc mnie w mrok.
**
Na zewnątrz było jaśniej niż w pokoju, w którym się obudziłem, a wszystko za sprawą nocnego słońca. Jungkook prowadził mnie po lesie, bezszelestnie poruszając się pomiędzy drzewami i niskimi, raniącymi nogi krzewami. Zatrzymaliśmy się na stromym, skalistym zboczu obrośniętym gdzieniegdzie mchem. Dopiero teraz mogłem dokładnie przyjrzeć się jego twarzy. Był naprawdę ładny i uroczy, jednak teraz, gdy uśmiechał się z lekkim podnieceniem, wpatrując w moje oczy, bałem się go. Podążyłem wzrokiem za spojrzeniem młodszego i dostrzegłem u podnóża gór człowieka.
- Rób to co ja - szepnął Kook i sprawnym ruchem zleciał w dół, zatrzymując się na lekko wystającej skale. Wpatrywałem się w niego z niedowierzaniem, jednak, gdy ponaglił mnie ruchem ręki, postanowiłem spróbować. Osunąłem się ostrożnie ze zbocza, stawiając niepewnie kroki, schodząc w dół. JungKook robił to, nie dość że szybciej, to jeszcze o wiele zwinniej. Podłapałem, że młodszy zeskakuje na poniższe skały i poczyniłem tak samo. W ten sposób dotarliśmy do podnóża góry, która była bardzo wysoka, w dość krótkim czasie. Chłopak zatrzymał się, nakazując mi zrobić tak samo. Posłuchałem go, wpatrując się z ciekawością w jego kolejne ruchy.
- Rób to co ja - szepnął Kook i sprawnym ruchem zleciał w dół, zatrzymując się na lekko wystającej skale. Wpatrywałem się w niego z niedowierzaniem, jednak, gdy ponaglił mnie ruchem ręki, postanowiłem spróbować. Osunąłem się ostrożnie ze zbocza, stawiając niepewnie kroki, schodząc w dół. JungKook robił to, nie dość że szybciej, to jeszcze o wiele zwinniej. Podłapałem, że młodszy zeskakuje na poniższe skały i poczyniłem tak samo. W ten sposób dotarliśmy do podnóża góry, która była bardzo wysoka, w dość krótkim czasie. Chłopak zatrzymał się, nakazując mi zrobić tak samo. Posłuchałem go, wpatrując się z ciekawością w jego kolejne ruchy.
Zeskoczył on ze skały, na której przysiadł i zniknął w ciemności otaczającej ścieżkę biegnącą pomiędzy dwoma pasmami gór. Chłopak idący tą dróżką odwrócił się niespokojnie, rozglądając dookoła. Po chwil odwrócił się z powrotem i krzyknął głośno, dostrzegając kilka kroków przed sobą Kooka. Mogłem ujrzeć jak wampir uśmiecha się z satysfakcją, po chwili wpijając głęboko w szyję przechodnia. Jego ciało osunęło się na ziemię, a Kook klęknął przy nim.
- Chodź.
Powoli podszedłem do chłopaka, również kucając przy martwym już nastolatku.
- Tu - młodszy odwrócił ciało tak, aby dwie małe ranki na szyi chłopaka były dla mnie widoczne. - Pij - spojrzałem na niego zdziwiony. W oczach już nie było tej fascynacji, co jeszcze przed chwilą na szczycie. - No dawaj. Póki jest ciepła.
- Nie zrobię tego - wzdrygnąłem się.
Młodszy westchnął i ponownie zanurzył zęby w ofierze. Odsunął się z pełnymi ustami, złapał mnie za kark i przyciągnął do siebie w pocałunku. Wpuścił mi do ust czerwony płyn i odsunął się, gdy go połknąłem.
- I jak? - zapytał z uśmiechem, odsłaniając lekko brudne od krwi zęby.
- Czekaj... - przyciągnąłem go w kolejnym pocałunku, dokładnie zlizując z jego śnieżnobiałych kłów resztki krwi. - Nawet niezła - szepnąłem, oblizując wargi.
- Więc pij - młodszy wstał, kręcąc głową, aby kości w karku mu przeskoczyły i patrzył jak po raz pierwszy, z zachłannością wysysam z ciała chłopaka płyn. Przywykł już do tego, musiał.
- Chodź.
Powoli podszedłem do chłopaka, również kucając przy martwym już nastolatku.
- Tu - młodszy odwrócił ciało tak, aby dwie małe ranki na szyi chłopaka były dla mnie widoczne. - Pij - spojrzałem na niego zdziwiony. W oczach już nie było tej fascynacji, co jeszcze przed chwilą na szczycie. - No dawaj. Póki jest ciepła.
- Nie zrobię tego - wzdrygnąłem się.
Młodszy westchnął i ponownie zanurzył zęby w ofierze. Odsunął się z pełnymi ustami, złapał mnie za kark i przyciągnął do siebie w pocałunku. Wpuścił mi do ust czerwony płyn i odsunął się, gdy go połknąłem.
- I jak? - zapytał z uśmiechem, odsłaniając lekko brudne od krwi zęby.
- Czekaj... - przyciągnąłem go w kolejnym pocałunku, dokładnie zlizując z jego śnieżnobiałych kłów resztki krwi. - Nawet niezła - szepnąłem, oblizując wargi.
- Więc pij - młodszy wstał, kręcąc głową, aby kości w karku mu przeskoczyły i patrzył jak po raz pierwszy, z zachłannością wysysam z ciała chłopaka płyn. Przywykł już do tego, musiał.
Wiedział, że tylko w ten sposób może przeżyć, więc wszystkie obawy przed zabiciem człowieka zostawił daleko w tyle i po prostu żył. Jeśli można było jego obecną egzystencję nazwać życiem.
- Wracamy? - wstałem, przecierając usta wierzchem dłoni. Młodszy przytaknął i w kilku sprawnych ruchach znalazł się na szczycie. Podążyłem jego śladem i pół godziny później, gdy zaczęło robić się jasno byliśmy już w domu Yoongiego, który był jego prywatną, małą willą, jak dowiedziałem się w trakcie drogi.
- Wracamy? - wstałem, przecierając usta wierzchem dłoni. Młodszy przytaknął i w kilku sprawnych ruchach znalazł się na szczycie. Podążyłem jego śladem i pół godziny później, gdy zaczęło robić się jasno byliśmy już w domu Yoongiego, który był jego prywatną, małą willą, jak dowiedziałem się w trakcie drogi.
- I jak? - usłyszeliśmy od wejścia głos właściciela domu.
- Można powiedzieć, że nowy szybko się uczy - JungKook puścił mi oczko i usiadł na kuchennym blacie. - Smakowało mu.
- Idę spać - udałem się do pokoju, w którym dotychczas przebywałem. Kładąc się na łóżku usłyszałem dalszą rozmowę nowo poznanych chłopaków.
- Można powiedzieć, że nowy szybko się uczy - JungKook puścił mi oczko i usiadł na kuchennym blacie. - Smakowało mu.
- Idę spać - udałem się do pokoju, w którym dotychczas przebywałem. Kładąc się na łóżku usłyszałem dalszą rozmowę nowo poznanych chłopaków.
- Mam nadzieję, że nie zrobiłeś mu krzywdy?
- Nie - zapadła chwila ciszy.
- JungKook.?
- Jedynie nie chciał wypić...Na początku... Musiałem dać mu spróbować.
- Co? - starszy podniósł głos.
- Suga to tylko pocałunek. Nic więcej - do moich uszu dotarł odgłos uderzenia.
- Nie powinieneś był tego robić - powiedział po chwili Yoongi.
- Ty też - warknął Kook, zeskakując na posadzkę. - Poza tym... On mi się podoba. Będę robił, co chcę - chwilę po wypowiedzeniu tych słów drzwi pokoju otworzyły się, a Jungkook w ułamku sekundy znalazł się przy łóżku i położył, wtulając w moje ciało.
Ostatnie słowa jakie tego dnia od niego usłyszałem to:
- Jeśli tylko zapragniesz, będziemy razem na wieki.
- Nie - zapadła chwila ciszy.
- JungKook.?
- Jedynie nie chciał wypić...Na początku... Musiałem dać mu spróbować.
- Co? - starszy podniósł głos.
- Suga to tylko pocałunek. Nic więcej - do moich uszu dotarł odgłos uderzenia.
- Nie powinieneś był tego robić - powiedział po chwili Yoongi.
- Ty też - warknął Kook, zeskakując na posadzkę. - Poza tym... On mi się podoba. Będę robił, co chcę - chwilę po wypowiedzeniu tych słów drzwi pokoju otworzyły się, a Jungkook w ułamku sekundy znalazł się przy łóżku i położył, wtulając w moje ciało.
Ostatnie słowa jakie tego dnia od niego usłyszałem to:
- Jeśli tylko zapragniesz, będziemy razem na wieki.
~~
Świetny shot i chcę dalszą część pięknie proooszę <3 xDDD
OdpowiedzUsuńJa chcę więcej! Za mało... Jikook *-*
OdpowiedzUsuńKookie jaki niegrzeczny, a Jimin jak zwykle nie wie o co chodzi haha ja chcę więcej :*
Czekam z niecierpliwością i weny :*
♡♡♡
Chce więcej! ^^
OdpowiedzUsuńZa szybko to się skończyło ;c
Czekam z niecierpliwością na Handsome boy :D
Weny życzę ^^
Mam niedosyt:( Co do Handsome boy napisz jeden dłuższy. Dużo weny i napisałaś super opowiafanie jak zawsze:)
OdpowiedzUsuńHej, nominowałam wasz blog do Liebster Blog Award :) więcej szczegółów na moim blogu.
OdpowiedzUsuńyuno-w-korei.blogspot.com
Dziękujemy. Jednak już mieliśmy dwie nominacje.
Usuńhttp://btsfanfic.blogspot.no/2015/06/liebster-award-aga-3.html
Uuu więcej wampirów. Więcej więcej.
OdpowiedzUsuńUuu więcej wampirów. Więcej więcej.
OdpowiedzUsuń