poniedziałek, 2 marca 2015

Pohańbiony

Now The dark begins to rise, save your breath it's far from over
Leave the lost and dead behind, nows your chance to run for cover
I don't want to change the world, I just want to leave it colder
Light the fuse and burn it up, take the path that leads to nowhere
All is lost again, but I'm not giving in
I Will Not Bow, I Will Not Break
I Will shove the world away
I will not fall, I will not fade
I will take your breath away










Stałem nago przed lustrem dotykając siniaków, na szyi, ramionach i biodrach. Pasowały idealnie do palców Namjoona. Syknąłem cicho, czując ból.
- Zraniłem cię- szepnął, delikatnie całując ślady na szyi- przepraszam.
- Nie masz za co głuptasie- opowiedziałem cicho, odwracając się w jego stronę- masz gorsze ślady od moich paznokci- przejechałem dłonią po szramach nad obojczykami.
- Podoba mi się ten ból- złapał mnie za pośladki i położył na blacie od umywalki, stając między moimi nogami- jest podniecający tak jak ty- przywarł ustami do mojej szyi.
- Nie możemy- mruknąłem- zrobiliśmy to wczoraj pięć razy.
- Ciągle cię pragnę- szepnął, patrząc prosto w moje oczy, zdziwiłem się tym co powiedział, ale pocałowałem go delikatnie- musimy iść na śniadanie- stwierdził już głośno.

Jimin zabrał bułkę z mojego talerza i już miał ją ugryźć, ale Viv na niego krzyknęła.
- To bułka Ciasteczka!
- Oh wybacz- powiedział jak kiepski aktor, schylił się w moją stronę, wciąż patrząc na kanapkę w jego rękach- to twoja?- skinąłem głową oniemiały, a on podniósł ją ku górze, zasłaniając światło z żyrandola- TA BUŁKA JEST WYBRAŃCEM! WYBRAŃCU, POPROWADŹ MOJĄ OGÓRKOWĄ ARMIĘ KU ZWYCIĘSTWU, A DAM CI SEROWĄ KORONĘ!- wszyscy zaśmiali się z tego debila i miny jaką robił. Suga pociągnął go za rękaw.
- Siadaj kretynie.
Do pomieszczenia weszła Es w samej białej, koronkowej bieliźnie. Zobaczyłem, że tatuaż na policzkach ciągnie się też na plecy. Miała smukłą jasną sylwetkę, myślałem, że jest bardziej umięśniona, jednak ona była taka krucha. Delikatna. V klepnął ją w dupę, a ona z półobrotu przywaliła mu w ryj.
- Nie wstydzisz się tak prawie naga chodzić po kuchni?- spytał Namjoon, zalewając kawę sobie oraz siostrze i siadając koło mnie. Naturalnie od razu zabrałem mu kubek, wypijając większą część zawartości.
- Większość tu siedzących to geje, jeden z was jest hetero. A cała reszta to dwie lesbijki- uśmiechnęła się smutno.
- Tęsknisz za nią- stwierdził poważnie (o dziwo) Jimin.
- Jak mam kurwa nie tęsknić?- walnęła mocno kubkiem o blat, zalewając sobie dłoń wrzątkiem i rozbijając naczynie- ups- skwitowała, wytarła policzki z łez, zostawiając na nich krwawe smugi i zaczęła zbierać części.
- Zostaw ten cholerny kubek- powiedział Park, szybko wstając i łapiąc ją za rękę. Popatrzyła na niego wrednie i wyszła. - Kurwa... - jęknął. - Co z nią nie tak?
- Dużo cierpiała- odpowiedział naprawdę spokojnie Suga. Widziałem, jak jego palce się trzęsą, jednak schował je do kieszeni- czemu zakochałeś się w "trudnej" kobiecie?
- Mnie się do kurwy nędzy pytasz?- warknął i również wyszedł, trzaskając. Kanapka Niv spadła na talerz i rozwaliła się na tysiąc kawałków. Zdezorientowana popatrzyła w dół.
- Świetny humor i śniadanie poszły się jebać- skwitowała i starła ze stołu. Popatrzyłem na uśmiechniętego Sugę.
Czy nikt tego kurwa nie widzi?!
Ma tak puste oczy, że to aż straszne, stracił wszelaką nadzieje?
Ja naprawdę ich nie znam. Nie wiem co czują, ale oni chyba też nie są tego pewni.
Wyglądają na tak zżytych, jednak każdy przeżywa swój mały dramat samotnie.
Dlaczego?
Widziałem, jak niemo krzyczy, zagryzając policzki od środka. A jednak wciąż się uśmiechał. 
- Suga hyung?- szepnąłem tak, że tylko on mnie usłyszał. Popatrzył na mnie z bólem i łzą w oku, ale szybko odwrócił się na bok i zamknął oczy. Dlaczego człowiek, taki człowiek, na pozór twardy i silny, przeżywa wewnętrzną walkę i nikomu o tym nie mówi? 
Es jest widzącą, na pewno o tym wie. 
Dlatego odtrąca Jimina? 
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆*oczami Es*☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
Siedziałam wieczorem na parapecie i patrzyłam w dal. Dlaczego pozwoliłam jej umrzeć? Gdybym tylko wtedy była silniejsza, gdybym tylko potrafiła ją obronić... Zadrżała mi broda, ale zacisnęłam zęby, by nad sobą zapanować. Powinnam się przejmować, chciałam się przejmować, ale byłam wydrążona... pusta. Tylko skorupa, broń, nic więcej. 
Byłam bronią w rękach szaleńca. 
Wciąż nią jestem. 
To moje życie? Nie chciałam tego, to samo do mnie przyszło! 
Czy mogę zmienić swój los? 
Choć staram się z całych sił, nie mogę się wyswobodzić.
Może gdy stanę po stronie Jeongguka... zerwę swój łańcuch? 
- Hej.
Otrząsnęłam się z tych mglistych przemyśleń i odwróciłam głowę w stronę drzwi. Chce być teraz sama! 
- Jimin nie..- zatrzymałam się z bólem w głosie, no dajesz możesz to zrobić, wzięłam głęboki wdech- nie miej mi tego za złe, ale to było jednorazowe. Nie, nie chce tego powtarzać- odgarnął włosy z mojej szyi i delikatnie ją pocałował. 
- Proszę- szepnął- ostatni raz. 
Mruknęłam niechętnie, ale się zgodziłam. Nie potrafię mówić nie, ale jeśli się nie nauczę, to on nie odpuści. 
~~~~
Obudziłam się zlana potem i brakowało mi tchu. Kolejny koszmar o matce, czający się w środku mojego umysłu. Widziałam ją, wyciągała do mnie ręce. Czułam uspokajające ciepło jej dotyku. Szeptała coś do mnie. Później do pokoju wpadł ojciec z bronią w ręce. Brutalnie odsunął ją od mojego łóżka, od razu wycelował w głowę. 

Zmagała się z nim, ale na jej twarzy widziałam panikę. 
Starałam się ich dosięgnąć, wyrwać broń, zabić ojca. 
Ale rozrywający krzyk z jej gardła uciszył huk. 
Potem nic.
Teraz to ja chciałam krzyczeć.
Dlaczego to widziałam? Prze.. przecież tak nie było! 
A może? 
Popatrzyłam na Jimina, wciąż spał w najlepsze. 
Potrzebowałam Namjoona, jego objęć, mocnych i pewnych. 
Usiadłam ostrożnie na łóżku i rozejrzałam się po pokoju. Przez okno wpadał jasny blask księżyca, zimny. Postanowiłam pójść do brata, daleko nie miałam. Drugie drzwi na prawo za moimi, zapukałam. A jak im przerwę? 
- Proszę- usłyszałam zza drzwi głos Jeongguka- Es- szepnął, gdy mnie zobaczył, starszego nie było w pokoju.
- Mogę?- spytałam, rozkładając delikatnie nogi ramiona, a on bez odpowiedzi mocno mnie wyruchał przytulił. Czułam jak serce we mnie rośnie. 
- Koszmar? 
- Tak- szepnęłam. 
- O mamie?- mocniej wtuliłam się w jego ramię, a on nie zaprotestował. 
Staliśmy tak chwilę, aż się odsunęłam. 
- Dziękuję - powiedziałam, patrząc w jego ciemne oczy. Prawie czarne. Zrozumiałam czemu mój brat ma na jego punkcie takiego bzika. Był opiekuńczy, delikatny i tak czysty. Niby zabijał ludzi, jednak otaczała go biała aura. Przeciwna do tej którą zobaczyłam za pierwszym razem, wcześniej była czarna. Ale... człowiek się nie zmienia, to nie możliwe by Qi (energia życiowa) się tak drastycznie zmieniła. 
Nagle zrozumiałam! 
- Gdzie jest Namjoon?- spytałam, łapiąc go za ramiona.
- W siłowni..
- Chodź- złapałam go za rękę i pobiegłam na dół do pomieszczenia. Gdy tylko tam wpadliśmy wszyscy na nas spojrzeli, podeszłam do brata i Viv walczących na materacach- wiem, co próbuje osiągnąć ojciec. 
- Ja też- powiedział, stając naprzeciw- chce tronu. 
- Nie- odpowiedziałam, ale olał mnie idąc w stronę ciężarków- neidan- szepnęłam tak, by inni mnie nie usłyszeli, jednak wszystkie oczy z przerażeniem patrzyły teraz na mnie. 
- Zaraz czym jest nejdan?- spytał oniemiały Kookie. 
- Neidan to taka duchowna próba osiągnięcia nieśmiertelności- wytłumaczył mu stojący za nami V- chodźcie do kuchni tam jest.. ciszej. 
Gdy weszliśmy do kuchni cała napięta atmosfera opadła, a wszyscy wpadli w śmiech. Nivis i Suga siedzieli na blacie (bez skojarzeń) , jedząc nutelle łyżeczkami. 
- Czemu to jecie?- spytała odrobinę ogarnięta Viv. 
- Jesteśmy nastolatkami w trudnym wieku i aktualnie mamy okres- wyjaśnił nam strasznie poważnie Suga z łyżką w buzi. 
- I do tego właśnie przeżywamy problemy miłosne- powiedziała Niv między porcjami nutelli. Jej dziewczyna podeszła do niej i wyjęła z jej buzi łyżkę od razu wkładając do swojej cipki - ej dupku, oddaj to!- krzyknęła skacząc z szafki i goniąc ją po całej kuchni. 
Nagle do pomieszczenia wpadł Jimin, a ja zobaczyłam...

... Suga stał przy drzwiach tak, by nie było go widać i przyglądał się jak rozmawiam z Parkiem. Po chwili zaczęliśmy się całować, a on rzucił mną o łóżko. Yoongi biegł korytarzem i gdy wpadł do pokoju i zatrzasnął drzwi. W złości złapał pierwszą lepszą rzecz (którą był wazon) i z całej siły cisnął go na ścianę. Jednak to nie pomogło na tyle, na ile by chciał. Z całej siły przywalił w ścianę, a gdy tylko opuścił rękę na podłogę zaczęła kapać krew. 
W przeraźliwej ciszy słychać było tylko ją. 
Kap
Kap
Kap
Kap...

... stałam w kuchni gapiąc się na Sugę jak na jakiegoś mordercę. 
- Przepraszam- jęknęłam cicho pełna pogardy do własnej siebie, dobrze wiedziałam, co on czuje, a jednak znów pozwoliłam się dotknąć. 
- Nie masz za co, poza tym nie wiem, o co ci chodzi- powiedział, tracąc z ust uśmiech, spojrzałam na jego rękę. Ukrył ją pod rękawicą. 
- Mam. Dobrze wiesz o co chodzi. Wiesz, że ja wiem, a jednak to zrobiłam- syknęłam i odwróciłam wzrok. 
- Hej, nie miej do siebie zarzutów. Jestem zły na niego, nie na ciebie- szepnął, kładąc mi dłoń na ramieniu. Zacisnęłam wargi, dobrze wiedziałam, że mi wybaczy. Ale ja sobie nie. Wzięłam nutelle na palec i..
...posmarowałam nią jego policzek. 
- Oż ty mała- krzyknął, łapiąc mnie w pasie i podnosząc. Wpadłam w niekontrolowany napad śmiechu i złapałam za pierwszą lepszą rzeczy, by się przed nim ochronić. Okazała się nią szklanka. Tak więc jej zawartość wylądowała na jego włosach- nie no teraz to przesadziłaś- powiedział, ale wciąż się uśmiechał. Pobiegłam szybko w stronę Ciasteczka i się za nim schowałam. 
- Nie bij! Mam Kooka i nie zawaham się go użyć!- złapałam chłopaka za ramiona i pokierowałam w stronę Sugi. 
- Nie żeby coś- zaczął Namjoon, zdejmując moje ręce z młodszego- ale to ja mam Kooka- powiedział bezczelnie i przytulił go do siebie. 
- Jak ja cię kurwa nienawidzę- syknęłam w stronę brata, a wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni- no cio?
- Ty bluzgasz? Od kiedy?
- Nieeee- powiedziałam, wychodząc, ale brat złapał mnie za rękę bym mu odpowiedziała. 
- Estel coś się dzieje?- spytał z troską w głosie. 
- Nie mów do mnie Estel, jestem Es jasne!?- odpowiedziałam ze złością, ale opanowaniem w głosie i wyrwałam swoją rękę z jego objęcia. Wyszłam trzaskając drzwiami, a gdy tylko dotarłam do swojego pokoju osunęłam się na ziemię. 
Co ja wyprawiam? 
Stanęłam przed lustrem. 
Widziałam siebie. 
Młodsze odbicie jej samej.
Jak mam odnaleźć siebie, gdy nie potrafię uciec od niej? 
- Nienawidzę cię za to, co dla mnie poświęciłaś. Nienawidzę cię za każdym razem, kiedy krwawiłaś dla mnie. Nienawidzę cię za to, jak się uśmiechałaś, kiedy na mnie patrzyłaś. Nienawidzę cię za to, że nigdy nie przejmowałaś kontroli nade mną. Nienawidzę cię za to, że zawsze ratowałaś mnie przede mną samą. Nienawidzę cię za to, że zawsze wybierałaś mnie i nikogo więcej. Nienawidzę cię za to, że zawsze odciągałaś mnie od krawędzi. Nienawidzę cię za każde dobre słowo, które kiedykolwiek powiedziałaś- sięgnęłam po nożyczki leżące na szafce obok. Złapałam mocno i pewnie swoje włosy zebrane w warkocz. Zaczęłam ciąć je odrobinę na ramiona. Widziałam jak patrzy na mnie z bólem. Nie chciała bym zapomniała, nie chciała bym zostawiła ją w tyle. Ale muszę. Rzuciłam długie włosy na podłogę w kącie. 
Otworzyłam małą szkatułkę i wyjęłam z niej czarny wisiorek w kształcie serca. Widniały na nim jakieś słowa. Jednak nikt nie potrafił ich rozczytać. Założyłam go na szyje. 
Do moich rąk trafiła również czarna szminka. Ona zawsze brała delikatną, różową. Ja? Chciałam być sobą. 
Cieniami do powiek obrysowałam swoje oczy. Naturalnie- na czerń. 
Zebrałam część włosów w luźnego koka na tyle głowy, a reszcie pozwoliłam opadać na plecy. Tym razem pewniej spojrzałam w swoje odbicie. 
Ona odeszła.
Teraz jestem ja i tylko ja. 
Potrafię zapomnieć. 
Spojrzałam krytycznie na swój tatuaż. 
Muszę zrobić nowy.
Tak.
Z szafy zabrałam lekką czarną suknię i pelerynę z kapturem który od razu założyłam. 
Pewna siebie wyszłam na dwór w objęcia mroku.
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆*oczami Jimina*☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
Siedziałem na łóżku pogrążony w swoich myślach, gdy ktoś nagle zapukał do drzwi. Zdziwiłem się, jest środek nocy.
- Proszę!- w przejściu pojawił się Suga. Suga z poważną miną. To zwiastowało coś złego- Hyung, co robisz tu o tej godzinie?- nie odpowiedział. 
Patrzył na mnie uporczywie. 
Wystraszyłem się. W tej dziwnej ciszy było coś dziwnego. Jednak postanowił ją przerwać. 
- Widzisz w życiu masz dwa wyjścia, walczyć o swoje, albo patrzeć jak ci to odbierają. Jak dobrze wiesz, nie należę do tych którzy odpuszczają, jestem wojownikiem. 
Gdy skończył mówić wypuścił dotąd niewidoczny dla mnie sznur i dopiero przy końcówce go złapał. 
Nic już nie rozumiałem. 
Serce waliło mi o żebra, jakby chciało się uwolnić z piersi. Stłumiłem krzyk w moim gardle i przerażony patrzyłem, co zrobi dalej. 
Odwrócił się i przekręcił klucz w zamku. Spojrzał na mnie, a ja poczułem dreszcz niepokoju. Brązowe oczy, prawie uzależniające, zniknęły pod powiekami. Usta zacisnęły się w wąską linie. Widziałem już takie oblicze. 
- Jimin...- zaczął, zbliżając się do mnie- nie miej mi tego za złe...- pchnął mnie na łóżko i usiadł na mnie okrakiem, chciałem go zepchnąć... naprawdę. Złapał moje dłonie i owinął sznur mocno wokół nich- nienawidzę wszystkiego w tobie- wyjął zza pasu mały sztylet i rozciął moją koszulę- więc dlaczego tak bardzo cię kocham?!
- Zaraz c..- nie skończyłem bo brutalnie wbił się w moje usta. Delikatnie przejechał dłonią po moim brzuchu. Spróbowałem zwalić go odwracając się w drugą stronę, ale gdy to zrobiłem wbił mi paznokcie i wgryzł się w szyje. Jęknąłem z bólu i kopnąłem go w plecy. Nie przejął się tym zbytnio tylko mocniej wbił paznokcie w moją skórę. Oprócz gryzienia postanowił jeszcze possać moją szyje. No myślałem, że mu jebnę.
To boli. 

Złapał mnie mocno za szyje i znów przyciągnął do pocałunku. Dusiłem się. 
Oplotłem go nogami i z całej siły je ścisnąłem. 
- Jimin nie spinaj tak mięśni, bo padniesz z bólu nim prawdziwa zabawa się zacznie- szepnął mi na ucho, przygryzając je. 
W tym momencie moje uczucia nie miały racji bytu, a moralność?
Zastawił ją drzwiami.
Czy przez cały ten czas Suga tylko udawał mojego przyjaciela? Bawił się, kłamał. Tylko po to by użyć mnie jako zabawki? 
Chciał mnie wykorzystać, jak każdą lepszą dziwkę (które czasem sprowadzał do domu) i porzucić? 
Ścisnął moje sutki i dalej bawił się w masakrowanie mojej szyi. Teraz całował mnie w usta,ale łapczywie,jakby bał się,że ktoś mu mnie zabierze. Jedną rękę położył mi na kolanie i sunął w górę po wewnętrznej stronie uda. Nagle poczułem że dobiera mi się do spodni, spróbowałem mu się wyrwać i mocno kopnąłem w brzuch. Jednak nie podziałało. Dostał to co chciał. On zawsze dostaje to co chce. Bardziej niż wszystko co mi robił bolała myśl, że jestem tylko zabawką. Położył mi dłonie na kolanach i zabrał się całowanie mojego członka. Złapał go, a gdy drgnął uśmiechnął się lubieżnie i wsunął go do ust... głębiej... głębiej. Trwało to dość długo. Przy okazji tej "pieszczoty" wbijał w moje uda paznokcie. Widziałem że po jego palcach spływa już krew. Moja krew. 
Wszedł we mnie, od razu, do końca. 
Krzyk rozerwał mi gardło, a pulsujący ból zmusił mnie do napięcia mięśni. Nie dał mi się przyzwyczaić, wchodził we mnie niemiłosiernie, doprowadzając mnie do granicy wytrzymałości. 
Wszystko się mieszało, ból, adrenalina, strach.
Ból i podniecenie było nie do zniesienia, zwijałem się na łóżku i kopałem wszystko czego mogłem dosięgnąć. 

Ale Hyung nie przestawał. Przyśpieszył tempo tak, że nie było już granicy między wielkim podnieceniem a rozrywającym bólem.
Odchyliłem głowę w tył, gdy postanowił typowo mnie rżnąć, jak pies, a przed oczami pojawiły mi czarne plamy.
Serce waliło mi jak młot, a płuca nie nabierały powietrza. Oddechy były płytkie i krótkie. 

Nadeszło ukojenie. 
Błogi stan bez czucia.
I wielka czerń. 
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
Bałem się, że gdy uchylę powieki on będzie nade mną stał. Ból jaki czułem wcześniej odszedł teraz w niewiadomą, istniało tylko mgliste wspomnienie tego uczucia. Ale...
... dlaczego Suga to zrobił?! 
Przecież on taki nie jest.
Przecież to Suga.
To mój Hyung. 

Moje rozmyślania przerwał jakiś dziwny dźwięk. Rozejrzałem się po przyciemnionym pokoju i w kącie zauważyłem jakąś sylwetkę. To był Yoongi bijący ścianę. Rzuciłem w niego poduszką, a on zdziwiony na mnie popatrzył. 
- To ja tu jestem zgwałcony! To ja powinienem mieć doła a nie ty!- burknąłem i nadymałem policzki. 
Kurwa człowieku on cię przed chwilą zgwałcił i podrapał, a ty jak gdyby nigdy nic?! 
Chyba nie potrafię gniewać się na hyunga. 
- Zostaw mnie Jiminnie- sapnął i odwrócił wzrok- jestem odrażający. 
- Nie no nie przesadzaj aż tak źle nie jest!- chciałem dotknąć miejsca na biodrach, gdzie wbił mi paznokcie. Jednak palcami natrafiłem na bandaż- Opatrzyłeś mnie? - szepnąłem zdziwiony. 
- Chociaż tyle mogłem zrobić. 
- Suga dlaczego ty to...
- Kocham cię- odpowiedział mi, nim dokończyłem pytanie. 
Zaraz... Jeśli mnie kocha, to po chuj mi to wszystko zrobił?!
- Wyjdź- popatrzył na mnie zdziwiony, a ja beznamiętnie powtórzyłem. - Wyjdź. Nie chce cię widzieć na oczy.
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆Oczami Kooka☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
Siedzieliśmy w kuchni pijąc herbatę.
Chciałbym powiedzieć, że wszyscy byli szczęśliwi, że rozmawialiśmy na luzie.

Ale skłamałbym.
Namjoon wkurwiony siedział i czekał, aż Es wróci. 
Suga chyba złapał doła, wbijał sobie paznokcie w kolana i wyglądał, jakby próbował rozsadzić sobie głowę. 
V i J-hope byli źli na siebie nawzajem, ale nie chcieli powiedzieć dlaczego.
Nivis smutno się wszystkim przyglądała, a Viv była jedyna która miała dobry humor. 
Jimina nie było. 
Od wczoraj nie chce wychodzić z pokoju. 
Ale nikt nie wie dlaczego, albo wie i nie chce powiedzieć. 
- Wyprowadzam się- powiedział obiekt moich myśli, wchodząc do pomieszczenia z czarną torbą. 
-Nie- Suga wstał- lepiej będzie jeśli ja to zrobię, przecież to moja wina - Że co kurwa? Dlaczego ja nigdy o niczym nie wiem?! 
- Nie przejmuj się hyung, to nic- uśmiechnął się smutno i podszedł do drzwi. Yoongi wstał szybko i przywalił ręką w ścianę koło głowy młodszego, który niechętnie jednak się odwrócił. Brał szybkie i płytkie oddechy, odrobinę kurczył się i cały drżał. Ale dlaczego?
- Zgwałciłem cię człowieku a ty, że to nic?! Popatrz na swoje nadgarstki masz ślady po sznurach! Masz pełno ran! I to przeze mnie!- Jimin się zamachnął, a huk rozciął powietrze. Oniemiały Suga dotknął twarzy po której spływała krew. 
- Ups- skomentował beznamiętnie młodszy, machając dłonią- złamałem ci nos?
- Nie. 
- A szkoda- mruknął cicho, lecz na tyle by wszyscy go usłyszeli.
- Dwa tygodnie mnie nie ma, a wy tu się próbujecie nawzajem zniszczyć- zaśmiał się Jin stając w drzwiach- nikt się nie stęsknił? Nikt a nikt? 
- Sorry, nie, niezbyt- westchnąłem patrząc na niego. Zrobił minę zbitego psa jednak szybko się rozpromienił.
- Votum was potrzebuje.

~~~~~~
Piękny SuJim <3 Tak bardzo mi biasa zraniłaś </3 Ale i tak piękny.
i ja wcale nie powstawiałam tych dopisek

4 komentarze:

  1. Jakoś ostatnio polubiłam paring Suga x Jimin, a w twoim opowiadaniu szczególnie mi się on podoba. Jestem bardzo ciekawa jak ta historia dalej się rozwinie.

    OdpowiedzUsuń
  2. O_O wow. Mega rozdział! nie mogłam sie doczekać kiedy go dodasz jest naprawdę świetny! uwielbiam twoje paringi. początek z RapMonem i ciasteczkiem świetny. a Suga jaki niewyżyty xD :) tylko Jimin biedactwo~ on nie może sobie iść, Suga sie bez niego pochlasta. Ogółem Najlepszy! czekam na następne i weny życzę kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój ulubiony paring Jimin x Suga ^^ rozdział naprawdę fajny, jak całe opowiadanie, tylko tak się zastanawiam kiedy następna część??? Bo tu umieram z ciekawości jak to dalej będzie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Po prostu brak mi słów <3 ♥

    OdpowiedzUsuń